
Autor kilkunastu książek, publicysta Tomasz Piątek wyrzucony z "Krytyki Politycznej". Szefowie lewicowego stowarzyszenia pożegnali się z nim po prowokacji, którą skierował wobec konkurencyjnego tygodnika "Do Rzeczy". "Ci sami idealiści, którzy okazali współczucie neofaszyście Holocherowi, dziś do mnie - walczącego o prawa gejów - odwracają się plecami" – pisze w liście. Pożegnał się z "Krytyką", jak twierdzi, z powodu ideologii. Ideologii pieniądza. A jak było naprawdę?
Nie ukrywam, że pomyślałem o spowodowaniu częściowego choćby bojkotu "Do Rzeczy" przez reklamodawców. Albo częściowego choćby bojkotu tych reklamodawców przez konsumentów. Bojkot jest przecież jednym z podstawowych praw konsumenckich i obywatelskich. (...) Gdyby w Polsce częściej miały miejsce takie kampanie, "Do Rzeczy" nie mogłoby szerzyć pogardy i homofobii - albo musiałoby pogodzić się ze stratą dużej ilości pieniędzy. CZYTAJ WIĘCEJ
"Czemu akceptujecie donosiciela?"
Korespondencja trafiła w ręce Bronisława Wildsteina, jednego z czołowych publicystów "Do Rzeczy". Ten postanowił - przy pomocy listu otwartego - powiadomić "Krytykę Polityczną" o, jak ją nazwał, "donosicielskiej" działalności Piątka.
Zwracam się do redaktorów pisma z pytaniem: Czy wiedzą, że pod jego szyldem uprawiane są pomówienia i donosicielstwo? Czy akceptują Państwo stosowanie w Waszym imieniu szantażu? Czy chcecie przywrócenia cenzury i eliminacji z życia publicznego krytyków ideologii LGTB, a więc likwidacji pluralizmu?
"Krytyka Polityczna" działała szybko. W środę pożegnała się z Piątkiem. O rozstaniu poinformowała w lakonicznym komentarzu zamieszczonym na stronie internetowej.
Tomasz Piątek napisał w liście, że "Krytyka" widocznie uwierzyła w donos Wildsteina. Nie kryje tego, że jest to dla niego bolesne przeżycie.
Oto idealiści, którzy okazali współczucie neofaszyście Holocherowi, gdy jego korespondencja została ujawniona (chociaż Holocher pisał w niej m.in. o przebieraniu się za policjantów i mordowaniu "lewaków"). Teraz, kiedy moja korespondencja służąca walce o prawa gejów została ujawniona i obrzygana nienawiścią, ci sami idealiści odwracają się do mnie plecami".
Członkowie lewicowego stowarzyszenia mieli także poinformować Piątka, że ten "zagroził bytowi Krytyki". "No bo jeśli my piszemy do ich reklamodawców, to oni zaczną pisać do naszych grantodawców" - miał usłyszeć od swoich, byłych już, współpracowników.
– Ja się cieszę, że "Krytyka Polityczna" nie podjęła tej politycznej wojenki – twierdzi Rafał A. Ziemkiewicz, którego poprosiliśmy o komentarz. Publicysta "Do Rzeczy" jest zdania, że "Krytyka" i tak długo tolerowała występki Piątka i mogła pożegnać się z nim nie z powodu zagrożonych interesów, a dlatego, że straciła do niego cierpliwość.
Nie chciałbym wchodzić w relacje między "Krytyką Polityczną" a Tomaszem Piątkiem, ani komentować jego zachowania, bo to tak, jakby kopać chorego. Natomiast dziwię się, że "Krytyka" tak długo eksponowała Piątka jako swojego publicystę i tak późno wręczyła mu na pożegnanie walizkę.
Próbowaliśmy skontaktować się z członkami Krytyki Politycznej – ci jednak odmawiają jakiegokolwiek komentarza w tej sprawie. Zapowiadają jednak, że w najbliższym czasie opublikują stanowisko.

