„Strasznie fajna zagadka” - powiedział Maciej Myśliwiec, socjolog z AGH, gdy postawiłem mu to pytanie. Pracodawcy muszą mieć niezłą zagwozdkę przy zatrudnianiu podwładnych. - Kiedyś, ktoś w CV napisał mi w cechach charakteru, że przez całe życie wszyscy mu mówili, że jest „zdolny, ale leniwy”. Zatrudniłem go od razu – mówi szef dużej krakowskiej agencji marketnigowej.
Liderzy zespołów dużych korporacji muszą obgryzać paznokcie, gdy pracownicy nie wywiązują się z terminów. Dlaczego więc nie zwolnić pracownika, który notorycznie zawala z deadlinami, a na jego miejsce nie zatrudnić uczciwego i solidnego?
- Bo zależność jest prosta. Najczęściej się zdarza, że ten który zawala z terminami, jest potwornie kreatywny, natomiast ten który jest terminowy często jest kompletnie bierny – opowiada Karolina Kwiatkowska prowadząca rekrutację w firmach telemarketingowych.
Systematyczny, czy inteligentny?
Pracodawca musi więc wybierać, albo nauczy pracownika systematyczności, i pozostawi mu wolną rękę w kreacji, albo zatrudni sumiennego i rzetelnego pracownika, którego będzie musiał notorycznie pobudzać do działania.
Tomasz Jaroszek, dziennikarz ekonomiczny zwraca uwagę na pracowników leniwych.
- Sumienny pracownik może wysyłać setki maili, siedzieć po nocach nad ofertami handlowymi i bombardować klientów informacjami. Cieszę się, że mam pracowitego człowieka w zespole – kalkuluje Jaroszek.
Jednak po chwili uświadamia sobie, że duży pożytek jest też z lenia, który może być twórczy.
- Ten wymyśla system pracy, robi szablony maili, robi automatyczne wysyłki, i dłużej siedzi nad planem działania niż samym działaniem. Jest bardziej efektywny. Jeśli mówimy lenistwie połączonym z kreatywnością, to taki człowiek w zespole to skarb – twierdzi Jaroszek.
Kto na lidera?
Dzisiejsze korporacje nastawione są przede wszystkim na sukcesy. Po odbytych przeze mnie rozmowach z pracownikami, wychodzi coś co jest oczywiste.
Większość z nich mówi, że najlepiej mieć w zespole i takich i takich. Gdy pytam Tomasza Jaroszka, kto byłby idealnym liderem, zaczynają się schody.
- Znam różnych ludzi ze świata biznesu, o których można powiedzieć, że są liderami. Większość z nich łączy pracowitość. To wynika z pasji - oni uwielbiają swoją pracę. Dzielenie ludzi na leniwych i pracowitych to chyba zbyt duże uproszczenie - na lidera składa się znacznie więcej czynników – wyjaśnia Jaroszek.
A jak sprawa wygląda z socjologicznego punktu widzenia? - Czy będąc leniwym mogę przewodzić i mieć dobra pracę? Na pierwszy rzut oka powiedziałbym, że nie – otwarcie mówi Maciej Myśliwiec, socjolog z Akademii Górniczo-Hutniczej.
Jednak po chwili namysłu zmienia zdanie. - Pracodawca tak naprawdę poszukuje kogoś kto wykona zadanie. To czy ktoś jest terminowy i solidny wcale nie musi wykluczać tego, że jest leniwy. Liczy się efekt końcowy. Jeżeli zadanie jest wykonane prawidłowo i na czas to przecież tak naprawdę nie ma różnicy kto je wykonał – przekonuje socjolog.
Po licznych szkoleniach które prowadził, przekonuje się, że w korporacjach duże znaczenie ma „szał twórczy”. - W takim szale tworzenia bardzo często powstaje dzieło o wiele lepsze niż planowane i stopniowo budowane. Jako pracodawca ja wolałbym kogoś, kto mnie nie zawiedzie, kogoś kto wykona swoje zadanie. Co robi w między czasie mnie nie interesuje, no chyba że to działa na szkodę firmy – opowiada Myśliwec.