
Polacy wolą żyć na bezrobociu niż przenieść się za pracą do innego miasta. Przeprowadzka za posadą odstrasza bardziej niż wyprawa do pracy poza krajem. Eksperci rynku pracy od lat głowili się jak to zmienić. Dopiero Wojewódzki Urząd Pracy w Gdańsku wpadł jednak na to, że najpierw trzeba bezrobotnym pomóc w odnalezieniu się w innym mieście. Gdy mogą liczyć na wsparcie w dojeździe, opiece nad dzieckiem, a nawet wynajęciu mieszkania, chętnych do przeprowadzki za pracą nie brakuje.
REKLAMA
Nawet, gdy bezrobocie bywało rekordowo wysokie, Polacy nie garnęli się do tego, by posady poszukać dalej niż w pobliżu rodzinnego domu. Eksperci od dawna przekonują, że jesteśmy jednym z najmniej mobilnych narodów świata. A to sprawia, że gdy bezrobocie rośnie i w niektórych regionach bez pracy jest prawie połowa mieszkańców, w innych pracodawcy nie wiedzą już gdzie szukać pracowników. - Jeśli mamy gdzieś się przeprowadzić w poszukiwaniu pracy, wolimy pojechać za granicę, niż do innego miasta - mówiła niedawno naTemat Małgorzata Rusewicz, ekspertka ds. rynku pracy Kongresu Kobiet.
Wystarczy chcieć
I gdy wielu wydawało się, że konserwatywnych i przywiązanych do rodziny Polaków nie da się przekonać do zmiany zwyczajów, wiele wskazuje na to, że może udać się to Wojewódzkiemu Urzędowi Pracy w Gdańsku. Pierwszy raz tego typu instytucja postanowiła bowiem nie poprzestać na informacji, że praca jest gdzieś daleko od domu. W takiej sytuacji każdy zastanawia się bowiem, jak w obcym mieście żyć. Gdzie mieszkać? Zabrać ze sobą rodzinę, a może wydać krocie na dalekie dojazdy?
I gdy wielu wydawało się, że konserwatywnych i przywiązanych do rodziny Polaków nie da się przekonać do zmiany zwyczajów, wiele wskazuje na to, że może udać się to Wojewódzkiemu Urzędowi Pracy w Gdańsku. Pierwszy raz tego typu instytucja postanowiła bowiem nie poprzestać na informacji, że praca jest gdzieś daleko od domu. W takiej sytuacji każdy zastanawia się bowiem, jak w obcym mieście żyć. Gdzie mieszkać? Zabrać ze sobą rodzinę, a może wydać krocie na dalekie dojazdy?
Na Pomorzu postanowiono więc pomóc przede wszystkim w rozwiązaniu tych dylematów. WUP w Gdańsku aż tysiącowi bezrobotnych postanowił więc pomóc w pokryciu kosztów nie tylko ewentualnego dojazdu do pracy, ale i zakwaterowania w hotelu, lub pomocy w wynajęciu własnego kąta. Na wsparcie urzędników mogą liczyć także ci, którzy znajdując pracę w obcym mieście będą mieli problemy ze znalezieniem kogoś do opieki nad dzieckiem.
Inwestycje, która się zwraca
Mobilni mogą liczyć na wsparcie w wysokości nawet do 1000 zł na zakwaterowanie i refundację większości najważniejszych kosztów związanych z przenosinami. - "Kierunek na pracę" to jedyny taki projekt w Polsce, który jest skoncentrowany wspieraniu mobilności przestrzennej, czyli przemieszczaniu się do pracy do innej miejscowości - stwierdził w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Tomasz Robaczewski z WUP w Gdańsku.
Mobilni mogą liczyć na wsparcie w wysokości nawet do 1000 zł na zakwaterowanie i refundację większości najważniejszych kosztów związanych z przenosinami. - "Kierunek na pracę" to jedyny taki projekt w Polsce, który jest skoncentrowany wspieraniu mobilności przestrzennej, czyli przemieszczaniu się do pracy do innej miejscowości - stwierdził w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Tomasz Robaczewski z WUP w Gdańsku.
Jednocześnie chwaląc się, że w krótkim czasie od ogłoszenia startu tego projektu do udziału zgłosiło się już wielu chętnych. I co ciekawe większość z nich pochodzi podobno z głębokich Kaszub, gdzie przywiązanie do rodziny i przyjaciół jest niezwykle ważne. Przez to w tych regionie od lat problem stanowi brak odpowiedniej liczby miejsc pracy. Pierwszy raz ktoś pokazał jednak bezrobotnym, że przeprowadzka za pracą nie jest tylko hasłem, a może być realnym planem, na który stać nie tylko najodważniejszych.
Źródło: Gazeta.pl
