Na pierwszy rzut Kraków, później inne miasta. Polskie stacje wprowadzają możliwość samodzielnego tankowania LPG na stacjach. Po pięciu latach starań weszły właśnie w życie przepisy pozwalające na przystosowanie stacji do samoobsługi.
Dla kierowców z Niemiec, Francji, Holandii, Włoch, czy Słowacji to norma. Dla nas jeszcze nie. Wszystko jednak wskazuje na to, że w Polsce, tak jak w wielu krajach UE będziemy mogli samodzielnie tankować LPG. Ruch po stronie właścicieli stacji, którzy muszą przygotować odpowiednio dystrybutory.
Nie chcesz tankować, nie musisz
Tam, gdzie samoobsługa się pojawi, kierowca zobaczy przede wszystkim naklejki z instrukcją w formie tekstu i obrazków wyjaśniającą, co należy zrobić, by samemu zatankować. Przycisk do przywołania obsługi zniknie, a na jego miejscu pojawi się przycisk alarmowy.
Co ważne dla wielu klientów, wprowadzenie samoobsługi podczas tankowania LPG nie oznacza, że jest to obowiązek. Każdy kierowca ma prawo wezwać obsługę stacji, a ta ma obowiązek zatankować dla kierowcy auto, jeśli ten nie chce robić tego sam.
W trakcie tankowania kierowca będzie musiał stale trzymać przycisk, który w momencie puszczenia wyłączy dystrybutor i zakończy tankowanie (tzw. deadman switch). Ważną zmianą będą nowe pistolety do tankowania, które w trakcie odpinania mogą wypuścić do atmosfery maksymalnie 1 cm³ gazu (dotychczas było to ok. 3 cm³ LPG). Jeśli pistolet podłączymy nieprawidłowo, urządzenie nie pozwoli na włączenie dystrybutora i przepływ gazu do pistoletu.
Do tej pory klienci nie mogli sami tankować popularnego LPG. Stacje musiały przeszkolić i zatrudniać pracownika, który za to odpowiadał. To z kolei pośrednio przekładało się na wyższe ceny gazu na stacjach.