W Londynie otworzyło się ostatnio kilka restauracji finalistów tamtejszego MasterChefa. W Warszawie trwa właśnie II edycja tego programu i rozpoczęła się I edycja konkurencyjnego Top Chefa. Czy jej finaliści przygotują nam podobną kulinarną ucztę i w Polsce pootwierają nowe lokale? Sprawdzamy, co robią finaliści I edycji Master Chefa i rozmawiamy z Marianne Lumb, finalistką edycji brytyjskiej, która właśnie otworzyła knajpę w Londynie.
Londyn to miasto tysiąca restauracji. Właściwie na każdej ulicy, na każdym rogu znajduje się knajpka, w której można zjeść czy to lunch, czy to kolację, czy przegryzkę. Między innymi dzięki temu, że Londyn od wielu lat przyciąga imigrantów z całego świata, biznes restauracyjny ma wspaniałe warunki rozwoju.
Dodajmy do tego jeszcze tradycje kolonialne, dzięki którym smaki z całego świata nadal się w stolicy Wielkiej Brytanii mieszają. Dlatego w tym mieście można znaleźć lokal właściwie z każdym rodzajem kuchni. Od tajskiej, chińskiej, wietnamskiej, koreańskiej, karaibskiej, hinduskiej, francuskiej, włoskiej, amerykańskiej, meksykańskiej, po tradycyjną brytyjską, wariacje na temat owoców morza itd.
Wysyp Masterchefów
Gdy jednak przyjrzymy się ostatnio otwieranym restauracjom, to zwrócimy uwagę, że coraz więcej robi to pod szyldem zwycięzcy czy finalisty popularnego teleturnieju kulinarnego - MasterChef. Oto kilka takich lokali.
Keri Moss zwyciężczyni programu z 2012 roku otworzyła Corner Room and Champagne Bar w Selfridges, ekskluzywnym domu towarowym w Londynie. Z widokiem na Oxford Street, w stylu art deco, oferuje sezonową brytyjską kuchnię plus kilka specjalności samej Keri. Tim Anderson mniej więcej w tym samym czasie otworzył Nanban, restaurację japońską (mieszkał w tym kraju dwa lata). Knajpa znajduje się w modnej wśród artystycznej bohemy dzielnicy Shoreditch, zajmuje dwa piętra. Bilbao Berria to z kolei restauracja, którą w listopadzie otworzy Ash Mair, zwycięzca z 2011 roku. Będzie można w niej spróbować potraw typowych dla Kraju Basków.
4 stoliki na Notting Hill
We wrześniu restaurację, opisywaną w brytyjskich mediach jako najmniejszą z możliwych na Notting Hill otworzyła Marianne Lumb, finalistka edycji z 2009 roku.
– Otworzyć restaurację nie będąc finalistą MasterChefa? To stuprocentowo możliwe. Myślę jednak, że byłam szczęściarą. Mogłam wziąć udział w programie oglądanym przez 5 milionów widzów. To dało mi ogromną rozpoznawalność, dzięki której i media, i zwykli ludzie zobaczyli, że gotowanie jest moją pasją i że jestem profesjonalistką – mówi w rozmowie z naTemat Marianne Lumb, która przyznaje, od zawsze marzyła o własnym lokalu.
Jak twierdzi, występ w programie nie pomógł w znalezieniu funduszy na rozkręcenie biznesu, bo na to przeznaczyła swoje oszczędności oraz skorzystała z pomocy przyjaciół i klientów. – Występ w MasterChefie przygotował mnie za to na presję, która pojawia się przy gotowaniu przed publicznością i przed oceną krytyków. To doświadczenie pozwoliło mi stać się jeszcze większą profesjonalistką – dodaje.
Poza występem w telewizji ma za sobą również imponujące CV, między innymi pracę w La Gavroche – restauracji, która może pochwalić się dwiema gwiazdkami Michelin. W Marianne – jej knajpie może usiąść zaledwie 14 gości, jest jeden stolik dla sześciu, jeden dla czterech i dwa dla dwóch osób. Zestaw trzydaniowy kosztuje 48 funtów, czterodaniowy - 60. Marianne serwuje kuchnię sezonową. Sezonowość uważa za jeden z największych czynników przy gotowaniu. – To sama przyprawa życia – twierdzi.
Kiedy restauracja "ritz"?
Na niewielką restaurację z autorską kuchnią chce postawić również Basia Ritz, która wygrała pierwszego polskiego MasterChefa. Najpierw planowała otworzyć ją z początkiem tegorocznego sezonu letniego. Nie udało się. Teraz ma nadzieję, że w lokalu 'ritz" będzie mogła przyjmować już na wiosnę 2014 albo nawet szybciej. Restauracja ma się mieścić w Gdańsku. Czy w otwieraniu lokalu udział w programie jej pomógł?
– Skoncentrowałam się teraz na tym, co kocham i co umiem robić najlepiej: na gotowaniu i dzieleniu się z innymi moją pasją. Program pomógł również podjąć decyzję o przeprowadzce do Polski i samym otwarciu wymarzonej restauracji – mówi Basia, która wcześniej mieszkała w Niemczech. A dlaczego restaurację woli otwierać w Polsce? – Są różne powody, ale wydaje mi się, że popularność po MasterChefie może być pomocna w zdobyciu klienteli. Na pewno nie daje ona jednak gwarancji na sukces – mówi naTemat.
Na razie kończy drugą książkę kucharską i cały czas pisze bloga: Kulinarna mekka.
Kulinarna mekka
"Dzisiaj wyjątkowo jedno zdjęcie. a to dlatego, że pizza z szynką parmeńską i rukolą jest ulubioną pizzą mojego małżonka i ledwo udało mi się strzelić zdjęcie, uli zaczął ją pochłaniać! poza tym, co tu dużo pisać? my uwielbiamy pizzę na cieniutkim spodzie, z chrupiącymi bokami. nawet leeloo, nasz ukochany psiak, kiedy tylko czuje, że piekę pizzę, czeka i merda ogonem, ponieważ wie, że też kawałek brzegu dostanie! :D to wyjątek, ale w tym wypadku dzielimy się z nią! ;)" CZYTAJ WIĘCEJ
Trochę szybciej doczekamy się knajpy innego finalisty: Janka Paszkowskiego.
– Trwają gorące przygotowania, sprzątania, testy, remont i dopinanie wszystkiego na ostatni guzik. Lokal będzie nazywał się "Serwus.zapiekanki" i jak nazwa wskazuje, będziemy serwować wysokiej jakości zapiekanki – zdradza nam Janek.
Knajpka będzie mieścić się w centrum Warszawy. A skąd pomysł na zapiekanki? – Z pomysłem założenia tego typu lokalu zwrócili się do mnie wspaniali architekci: Marta Frejda i Michał Gratkowski ("Moko Architects"), którzy zajęli się wykończeniem wnętrza lokalu i zaprojektowali go, można powiedzieć, od podstaw. W naszym kraju mamy teraz prawdziwy wysyp wszelkiego rodzaju burgerowni i lokali serwujących tzw. "slow food", ale takich tradycyjnych i dobrych jakościowo zapiekanek praktycznie nie ma. Ludzie tęsknią za tymi smakami, chcą jeść szybko, ale dobrze jakościowo. I tak właśnie będzie w "Serwusie" – tłumaczy Janek.
Zapewnia, że w jego knajpie nie będzie mowy o mrożonych, gotowych produktach. Wszystko będzie przygotowywane z wysokojakościowych produktów na oczach klienta. Poza tym, że otwiera "Serwus zapiekanki", wydaje książkę kucharską, w której znajdą się anegdoty z jego dzieciństwa. Gotuje też na eventach i pikinikach. Uważa, że to wszystko wszystko dzieje się w jego życiu właśnie dzięki udziałowi w MasterChefie.
Od 1 września trwa II edycja programu MasterChef, swoje zmagania zaczęli też uczestnicy konkurencyjnego show Top Chefa. Czy w Warszawie czeka nas wysyp knajp finalistów tych programów? Zobaczymy. Na razie wciąż czekamy na knajpy dotychczasowych uczestników.