Piotr Muszyński, wiceprezes Orange Polska ds. operacyjnych.
Piotr Muszyński, wiceprezes Orange Polska ds. operacyjnych.

– Nasilenie lobbingu Polkomtela nastąpiło, kiedy firma zaczęła tracić monopol na usługi w najszybszej technologii mobilnego dostępu do internetu (LTE) – mówi w rozmowie z naTemat Piotr Muszyński, wiceprezes Orange Polska ds. operacyjnych. To odpowiedź na zarzuty właściciela Polkomtela Zygmunta Solorza-Żaka, który uważa, że współpraca T-Mobile i Orange zagraża rynkowi.

REKLAMA
Czy współpraca T-Mobile - Orange w ramach NetWorks! pana zdaniem zagraża rynkowi? Tak uważają Plus i Zygmunt Solorz Żak. Jeśli nie ma Pana zdaniem mowy o zagrożeniu dla rynku, to jaka motywacja kieruje konkurentem Orange?
O jakich zagrożeniach mówimy? Może takich, że wspólne inwestycje polegające na wybudowaniu najnowocześniejszej sieci mobilnej w Polsce, o największym zasięgu internetu mobilnego, to szansa dla naszych klientów na lepszą jakość usług. Klientów, o których konkurować będziemy - ofertą i jakością - z każdym operatorem działającym na polskim rynku. To absurdalne zarzuty. Działania NetWorks! od chwili powstania spółki są transparentne dla całego rynku i konkurentów.
Nasilenie lobbingu Polkomtela nastąpiło, kiedy firma zaczęła tracić monopol na usługi w najszybszej technologii mobilnego dostępu do Internetu (LTE), który - dzięki posiadanym dużym zasobom częstotliwości - miała przez ok. 1,5 roku, a także przed planowaną przez UKE aukcją na pozostałe do rozdysponowania częstotliwości, niezwykle cenne, bo warte setki milionów zł. Firmy należące do grupy Zygmunta Solorza-Żaka mają w tej chwili najwięcej częstotliwości na rynku, więc, aby zdobyć kolejne, próbują przedstawiać Orange i T-Mobile jako jeden konkurencyjny podmiot.

Zarzuty firmy Polkomtel:

Współkorzystanie z infrastruktury oraz współkorzystanie z częstotliwości przez Orange i T-Mobile, w tym w ramach spółki Networks! to zdaniem spółki Polkomtel, operatora sieci Plus, droga do utworzenia de facto monopolu na polskim rynku.

Polkomtel złożył zawiadomienie do UOKiK w sprawie podejrzenia naruszenia przez Orange i T-Mobile przepisów ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów. Według spółki Polkomtel, współpraca tych spółek prowadzi do zaburzenia konkurencji i zmierza ku wypchnięciu innych podmiotów z rynku. W sytuacji, gdy zostanie dwóch operatorów posiadających tę samą infrastrukturę i te same częstotliwości, konkurencja będzie tylko pozorna. CZYTAJ WIĘCEJ

Zygmunt Solorz-Żak często ostatnio mówi w mediach o spółce NetWorks! Jaki był powód nawiązania współpracy przez Orange i T-Mobile? Czy UOKiK sprawdzał, czy taka współpraca jest dopuszczona?
Powtórzę jeszcze raz. Powodem nawiązania współpracy były oszczędności dla obu firm i korzyści dla naszych klientów. Dostaliśmy zgodę UOKiK na utworzenie spółki NetWorks!, co jest wymogiem koniecznym, jeśli spółkę zakładają konkurujące ze sobą firmy. Urząd nie dopatrzył się zagrożeń dla rynku, co potem zostało jeszcze kilkukrotnie potwierdzone - choćby przy okazji poprzedniego przetargu na częstotliwości. Od tego czasu w zakresie działalności Networks! nie zmieniło się nic, co mogłoby mieć wpływ na wydaną wcześniej decyzję.
Czy klienci mają jakieś korzyści z tej współpracy, czy jednie operatorzy (niższe koszty)?
Współpraca pozwala efektywniej zarządzać siecią Orange, zwiększyć jej zasięg i możliwości świadczenia usług. To wszystko korzyści dla klientów, a nie tylko dla firmy. Dzięki tej współpracy Orange ma możliwość zaoferowania swoim klientom usług na większym obszarze kraju, przy lepszym wykorzystaniu wszystkich dostępnych częstotliwości. Współpraca umożliwiła nam też dogonienie Polkomtela, który ma największą sieć w Polsce.
Gdybyśmy robili to sami, zajęłoby nam to pięć lat, a nie dwa jak obecnie. Właśnie dlatego poprawia się i wyrównuje poziom konkurencji, co zawsze działa na rzecz klientów. Oczywiście nadal mamy do czynienia z nierównowagą na rynku częstotliwości, gdzie Polkomtel jest niekwestionowanym liderem, ale wierzymy, że kolejna aukcja wyrówna stan posiadania częstotliwości na rynku. O ile oczywiście aukcja nie zostanie oddalona w czasie.
Ani Orange ani T-Mobile nie są "polskimi" firmami. Zygmunt Solorz-Żak twierdzi, że państwo powinno wspierać polskie. Co Pan na to, jako wiceprezes firmy francuskiej?
Uważam, że przedstawianie ksenofobicznych i demagogicznych argumentów jest absolutnie nie na miejscu w sytuacji, kiedy Polska jest w Unii Europejskiej i nasza gospodarka wprost opiera się na europejskim rynku, czerpiąc z niego swoją siłę. Według informacji podawanych przez media formalnym właścicielem „polskiego” Polkomtela jest spółka Eileme 4 AB ze Szwecji, a dalej mamy łańcuszek różnych, również zagranicznych, firm. Orange Polska jest polską spółką giełdową i każdy Polak może w każdej chwili być jej współwłaścicielem, akcjonariuszem!
Dzisiaj, obok francuskiego Orange, właścicielami prawie połowy spółki są m.in. Otwarte Fundusze Emerytalne i wielu mniejszych inwestorów. Przez ostatnie lata zapłaciliśmy setki milionów zł podatków, które zostały w kraju. Dajemy zatrudnienie ponad 20 tys. ludzi w Polsce. Wygłaszając takie opinie, Zygmunt Solorz-Żak doskonale to wie i - zapewne świadomie - uderza w „narodowe tony”, by dodatkowo wywrzeć emocjonalną presję na decydentów. To nie jest działanie fair, a dla mnie fair - nomen omen - play stanowi ogromną wartość: w życiu i w biznesie.