Kontrowersyjny poseł PSL zapewnia, że popiera obecnego prezesa Janusza Piechocińskiego. Eugeniusz Kłopotek zaznacza jednak, że jeśli wynik w wyborach do Parlamentu Europejskiego będzie poniżej oczekiwań, partia zmieni lidera. – Utrzymanie stanu posiadania to plan minimum – mówi Kłopotek w "Bez autoryzacji"
Przygotowuje się pan do wyjazdu do Brukseli? Lekcje angielskiego to wyraźny znak.
Eugeniusz Kłopotek: Nie, nie. Jestem na studium doktoranckim i będę miał tam egzamin z angielskiego. Stąd moja decyzja o nauce tego języka.
Ale gdyby propozycja startu padła…
Nie, zdecydowanie nie.
Przecież w poprzednich wyborach pan startował.
Jeżeli wyrażam zgodę na kandydowanie, to zdaję sobie sprawę, że mój okręg bydgoski jest najmniejszy i przy tak niewielkim poparciu dla Polskiego Stronnictwa Ludowego mandat graniczy z cudem.
Ale moje nazwisko jest potrzebne, żeby w skali kraju ten 5-procentowy próg przekroczyć, żeby ktokolwiek miał ten mandat. Prawdopodobnie będę przymuszany, żeby tym razem też pomóc. Ale angielski jest przede wszystkim potrzebny na studium doktoranckie.
Kiedy wybieracie nowego-starego prezesa PSL-u?
Na razie prezesem jest Janusz Piechociński i chciałbym, żeby całą kadencję tym prezesem był. Mam nadzieję, że wyniki wyborcze nie zmuszą nas do zmiany kierownictwa partii. Jeśli wynik będzie kiepski, czyli nie daj Boże poniżej 5 proc. w pierwszych wyborach, to wtedy są zmiany kierownictwa partii. Ale mam nadzieję, że do tego nie dojdzie.
Minimum to 5 proc., czy ta poprzeczka jest postawiona wyżej?
Każdy by chciał, żeby to było 10 proc. i wyżej. Ale utrzymanie stanu posiadania to plan minimum, czterech europosłów to ten plan. Ale chciałoby się mieć sześciu i w to mierzymy.
Jak będzie pan głosował dzisiaj w sprawie obywatelskiego projektu ustawy ws. aborcji?
Zgodnie z sumieniem.
Czyli tak jak w poprzednim głosowaniu, będzie pan chciał, żeby projekt przeszedł do komisji?
Tak.
Czy ma pan w związku z tym jakieś problemy w PSL-u, albo w koalicji? Bo PO ma inne zdanie na ten temat.
Nie wszyscy. Niektórzy członkowie PO mają inne zdanie na ten temat. Zresztą w tych sprawach w Platformie, a już szczególnie w PSL-u, nie ma dyscypliny partyjnej.
Zastanawia się pan nad współpracą z Jarosławem Gowinem? W sprawie aborcji będziecie głosować tak samo, krytykujecie Jacka Rostowskiego…
Drzwi do klubu Polskiego Stronnictwa Ludowego dla takich posłów jak pan Jarosław Gowin, pan Żalek czy poseł Godson są otwarte.
A dla Eugeniusza Kłopotka do nowej partii Jarosława Gowina?
Nie, w żadnym wypadku. Wiem, że niektórzy najchętniej zapisaliby mnie do PiS-u albo partii Gowina. To, że jesteśmy łączeni ze sobą wynika z tego, że jestem w Zespole Dobrych Zmian. To nie ma nic wspólnego z partią polityczną. Ja byłem, jestem i do końca będę członkiem Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Jak pan, wierny syn Kościoła, patrzy na skandale pedofilskie? Arcybiskup Henryk Hoser przez dwa lata utrzymywał dwa lata na stanowisku księdza, który miał zarzuty za molestowanie ministrantów.
Panie redaktorze, wierny, ale grzeszny. Nikt na tym ziemskim łez padole nie jest święty, także: wierny, ale grzeszny. Natomiast podzielam pogląd Prymasa, bo to chyba Prymas się w ten sposób wypowiedział, że nie ma tutaj odpowiedzialności zbiorowej. Każdy odpowiada oczywiście przed tym sądem ziemskim za swoje czyny.
Ale niewątpliwie dzisiaj władza kościelna zdaje sobie sprawę z tego, że jeżeli takie sprawy są, to nie ma co ich ukrywać. Trzeba to rozwiązać, bo utrzymywanie tego w tajemnicy prędzej czy później wyjdzie na jaw i będzie to postrzegane jeszcze gorzej. Niestety są ludzie słabi, także w kapłaństwie i jeśli utrzymuje się to w tajemnicy, a później wyjdzie to na jaw, to jest tylko jeszcze większa boruta.
Arcybiskup Hoser powinien przeprosić za utrzymywanie tego w tajemnicy?
Nie chcę brnąć dalej w to, co kto powinien zrobić dalej, ale jeszcze nigdy słowo "przepraszam" nikomu nie zaszkodziło. I to nawet kilkakrotnie wypowiedziane. Byleby tylko później nastąpiła poprawa. Także rachunek sumienia za popełnione grzechy i mocne postanowienie poprawy, tak jak to jest w Ewangelii i w katechizmie. Tak, jak przy spowiedzi.