– Teoretycznie mogę sobie to wyobrazić: z Niemcami mamy dobre stosunki, jesteśmy w Unii Europejskiej, więc to połączenie już w jakimś sensie stało się faktem – w ten sposób senator Kazimierz Kutz komentuje w "Bez autoryzacji" słowa Lech Wałęsy o konieczności połączenia Polski i Niemiec.
Kazimierz Kutz: Wiem, że część osób komentowała, że Wałęsa już raczej nie powinien się odzywać, skoro ma mówić takie rzeczy. Ale ja zwracam uwagę, że nie można tak banalnie go traktować. On ma swoją metaforykę i odczytywać go, to wcale nie jest taka prosta sprawa. Ja sądzę, że on wyraził swoją myśl o tęsknocie i marzeniu, by ludziom było w Polsce tak dobrze, jak Niemcom jest u siebie. To są kwestie porządku, demokracji i odpowiedzialności, bo tam nie ma tej polskiej potwornej nienawiści, politycznej paranoi.
Czyli według pana chciał powiedzieć co innego niż powiedział…
No tak, bo to jest raczej język poezji niż polityki. W tym jest zawarte marzenie poety Wałęsy, by w Polsce było tak dobrze jak w Niemczech.
Czy w takim razie zgadza się pan z tą wymową słów o stworzeniu jednego państwa?
Teoretycznie mogę sobie to wyobrazić: z Niemcami mamy dobre stosunki, jesteśmy w Unii Europejskiej, więc to połączenie już w jakimś sensie stało się faktem. Ja podkreślam, że 50 proc. tego, co mamy w kulturze i cywilizacji, to zasługa Niemców. Ta tendencja jest naturalna w przeciwieństwie do tendencji przytulania się do Rosjan. Dobrze, że Wałęsa to powiedział, bo to pobudzi nas do dialogu, którego tutaj tak mało.
Kiedy dowiedział się pan, że będziemy rozmawiać o polityce, w tym o dyskusji wokół ekspertów Macierewicza, nie był pan zachwycony. Dlaczego?
To kwestia zmęczenia polską polityką. A w ogóle ten cały Kaczyński, PiS, Macierewicz to jest taka uciążliwość, takie nieszczęście dla Polski… Oni tak nas ciągną wszystkich w dół, że dochodzi do absurdów, że poważni ludzie, którzy są naukowcami, są zmuszani do zadawania się z ludźmi, którzy o sprawach lotniczych nie mają zielonego pojęcia, a grają ekspertów tylko po to, by w imię abstrakcyjnych założeń politycznych niszczyć prawdę i przyzwoitość. PiS to jest jakaś choroba, demon pełen nienawiści do ludzi inaczej myślących. Zamiast zajmować się codziennymi obowiązkami, działać na rzecz rozwoju, bo mamy teraz do tego wspaniały czas, to oni okradają Polskę z normalności.
Jest duże prawdopodobieństwo, że niedługo będą rządzić.
To jest wielkie niebezpieczeństwo, bo w takim wypadku może dojść do katastrofy społecznej. Stalibyśmy się chorym człowiekiem Europy, mogłoby dojść do bardzo poważnych konfliktów.
Między kim a kim?
Uważam, że najszybciej młodzi przejrzeliby na oczy i to ich generacja by się zdenerwowała, niszcząc dotychczasowe struktury polityczne, tworząc coś zupełnie od nowa. Strasznie nad tym ubolewam, że w sytuacji, gdy nic nie stoi nam na przeszkodzie, by się rozwijać, zmierzać do nowoczesności, ciąży nad nami ta klątwa w postaci PiS-u.