Archie Karas, jeden z najbardziej znanych pokerzystów na świecie, który zasłynął największą i najdłuższą hazardową passą, został przyłapany w kasynie w Kalifornii na znaczeniu kart. Teraz grozi mu do trzech lat więzienia.
Błyskotliwa kariera Archiego Karasa skończyła się w lipcu, kiedy pracownicy kasyna w Lakeside w Kalifornii dostrzegli na kamerach monitoringu, że próbuje zwiększyć swoje szanse na wygraną oznaczając karty małymi plamkami z barwnika. Zanim go zatrzymano zdołał oszukać kasyno na kwotę 8 tys. dolarów.
Jak poinformował prokurator okręgowy z San Diego, 62-letni hazardzista został zatrzymany w ostatni wtorek i wkrótce postawione mu zostaną zarzuty.
Archie Karas (naprawdę nazywa się Anargyros Karabourniotis) długo miał szczęście w hazardzie. Grać zaczął w wieku 15 lat. Zaczynał od bilarda, ale szybko odkrył w sobie talent do pokera i zaczął wygrywać coraz większe sumy. W latach 90. przyjechał do Las Vegas, gdzie popularność przyniosła mu niezwykle długa passa: zaczynał w 1992 roku z 50 dolarami w kieszeni, a skończył trzy lata później mając na koncie ponad 40 milionów dolarów.
Tak jak znany jest właśnie z tej niesamowitej serii, tak też podobną sławę przyniosła mu historia roztrwonienia wygranych pieniędzy. Otóż po kilku latach na fali dopadł go kryzys i w czasie jednej nocy był w stanie przegrać nawet 11 milionów dolarów. W końcu roztrwonił całą sumę i został z pożyczonymi wcześniej 10 tys. dolarów. W ostatnich latach grał już wyłącznie za mniejsze stawki, ale wciąż cieszył się popularnością jako ten, który 50 razy zostawał milionerem i tyle samo razy bankrutował.
Teraz jego passa skończyła się już chyba na dobre.