– Anglia miała wybór pomiędzy wojną i hańbą. Wybrała hańbę, ale będzie miała wojnę – mówił o podpisaniu układu monachijskiego Winston Churchill. Jego słowa na wiele lat wyznaczyły perspektywę oceny brytyjskiego premiera Neville'a Chamberlaina, który wierzył w skuteczność ustępstw wobec Hitlera. Są jednak tacy, którzy 75 lat później twierdzą, że Wielka Brytania podpisując monachijski dokument słusznie oddała Czechosłowację na pastwę III Rzeszy.
– To jest dla nas chwila Monachium. To jest dla nas szansa, byśmy stanęli razem i zweryfikowali sensowność polityki ustępstw – mówił John Kerry do francuskich dziennikarzy 7 września, argumentując w ten sposób za koniecznością militarnego uderzenia na Syrię.
Porównując Asada do Hitlera, a toczącą się grę dyplomatyczną do konferencji w Monachium w 1938 roku, Kerry dobrze wiedział, co robi: “hańba monachijska” wciąż jest bowiem w Europie ponurym memento przed zbyt łagodnym i uległym traktowaniem tyranów.
"Hańba monachijska"
Polityka ustępstw (“appeasementu”) wobec III Rzeszy, prowadzona przez brytyjskiego premiera Nevilla Chamberlaina i francuskiego szefa rządu Edouarda Daladiera miała w ich zamyśle pozwolić uniknąć kolejnej europejskiej wojny. Jej symbolem był właśnie układ w Monachium, zawarty dokładnie 75 lat temu, w którym Francja, Anglia oraz Włochy wyraziły zgodę na dokonanie przez Hitlera faktycznego “rozbioru” Czechosłowacji. Najczęściej monachijską konferencję ocenia się jednoznacznie:
Okazuje się jednak, że być może symbolu Monachium tacy politycy jak Kerry używają zbyt pochopnie: niektórzy twierdzą, że Francja, a szczególnie Wielka Brytania, bardzo słusznie zrobiły zostawiając Czechów samym sobie. Jakkolwiek cynicznie by to nie zabrzmiało.
Neville wielkim politykiem był?
“Neville Chamberlain miał rację” – tytułuje swój tekst w magazynie “Slate” Nick Baumann, stwierdzając, że otoczony dziś powszechnym potępieniem brytyjski premier w Monachium zrobił “dokładnie to, czego oczekiwalibyśmy od odpowiedzialnego politycznego przywódcy”.
Swoją tezę Baumann opiera na biografii Chamberlaina napisanej przez brytyjskiego historyka Davida Duttona. Jego zdaniem współczesne oceny brytyjskiego lidera z lat trzydziestych są krzywdzące:
W opublikowanym w rocznicę podpisania układu artykule Baumann podsumowuje argumenty przemawiające za Chamberlainem. Przede wszystkim, chodzi o kwestie militarne. Wiele dostępnych dokumentów wskazuje na to, że Brytyjczycy w 1938 roku nie czuli się (a w dużym stopniu faktycznie nie byli) przygotowani do wojny.
Dopiero wprowadzenie nowego wynalazku – radaru oraz zwiększenie liczby samolotów bojowych Royal Air Force w 1939 roku sprawiło, że zdolności militarne Wielkiej Brytanii znacznie wzrosły. Rok wcześniej Chamberlain nie mógł mieć poczucia, że jego kraj byłby gotów zaangażować się w wojnę na kontynencie. "Sprzedając" Czechów "kupił" Anglii cenny czas.
Baumann przypomina też, że konfliktu nie chciało brytyjskie społeczeństwo, wciąż mające w pamięci rzeź lat 1914-1918. Co więcej, Wielka Brytania nie czuła się silna dyplomatycznie: jej najważniejszy sojusznik, Francja, w jeszcze większym stopniu nie kwapiła się, by iść na wojnę z Hitlerem. Do tego trzeba też doliczyć argument mówiący, że w 1938 roku wciąż trudno było ocenić prawdziwe intencje przywódcy III Rzeszy: wielu liczyło, że wcale nie jest on “podpalaczem Europy”. Czy można zgodzić się z takim stawianiem sprawy?
Dyskusje będą trwać
– To nie są nowe tezy. Już Stanisław “Cat” Mackiewicz w “Polityce Becka” pisał o tym, że Monachium było zwycięstwem Brytyjczyków – mówi dr Paweł Duber, historyk z Uniwersytetu Warszawskiego. Duber potwierdza zresztą tezę Duttona o tym, że w 1938 roku kraj nie był gotowy do wojny. – Można więc rzeczywiście argumentować, że odwlekanie konfliktu dało Wielkiej Brytanii czas, by rozbudować swoje siły zbrojne, co w efekcie pozwoliło skutecznie przeciwstawić się Hitlerowi – mówi historyk.
Z drugiej jednak strony musimy też pamiętać, że Chamberlain nie osiągnął celu: wojny nie udało się uniknąć. – Jego polityka była zbyt krótkowzroczna – ocenia dr Duber.
Prof. Piotr M. Majewski, pracownik Instytutu Historycznego UW i zastępca dyrektora Muzeum II Wojny Światowej zwraca zaś uwagę, że poza względami praktycznymi, w ocenie Monachium nie można zapominać o kwestiach moralności. – To była kompromitacja Wielkiej Brytanii – mówi historyk przypominając słowa Chamberlaina, który usprawiedliwiając swoje stanowisko nazwał Czechosłowację "odległym krajem, o którym wiemy niewiele".
– Powodów do chwały nie przynoszą mu też słowa, które wygłosił w Anglii po powrocie z Monachium. Powiedział wtedy, że “przynosi pokój dla naszych czasów”. Już rok później okazało się, jak bardzo się pomylił w swoich kalkulacjach – dodaje prof. Majewski.
Choć zdaniem historyka Chamberlain wyciągnął lekcję z błędu, jakim było Monachium, i w przypadku kolejnego celu Hitlera, czyli Polski, był znacznie bardziej stanowczy, to wciąż mimo wszystko pozostał politykiem chwiejnym, niepewnym, mało zdecydowanym.
– Gdy 15 marca 1939 Niemcy pogwałciły postanowienia układu w Monachium zajmując cały teren Czech i Moraw, Chamberlain wciąż jeszcze wahał się, hamletyzował. Tak nie zachowuje się polityk wielkiego formatu – mówi prof. Majewski.
Innego zdania jest Baumann, który podobnie jak Dutton staje w obronie Chamberlaina. W swoim tekście stwierdził, że jego losy to historia człowieka, który “walczył o pokój tak długo, jak to możliwe i zdecydował się iść na wojnę dopiero, gdy naprawdę nie było innej możliwości”.
– To, jak powinniśmy oceniać politykę appeasementu prowadzoną przez Chamberlaina, wciąż pozostaje sprawą otwartą. Wiele pytań cały czas nie doczekało się jednoznacznych odpowiedzi. Na pewno warto o tym dyskutować – podsumowuje dr Duber.
Nie była ona niczym innym jak zdradą i pogwałceniem prawa międzynarodowego i postanowień zawartych w pakcie Ligi Narodów. Dla Hitlera oznaczało to jedno, nic już nie jest w stanie powstrzymać go przed kolejnymi żądaniami. CZYTAJ WIĘCEJ
Nick Baumann
"Slate"
“Dowody są tak przekonywujące”, pisze on, że wielu historyków doszło do wniosku, iż Chamberlain w Monachium “nie mógł postąpić inaczej”. Z czasem, jak twierdzi Dutton, “podejście historiograficzne zaczęło ciążyć w kierunku ujęć przychylnych” Chamberlainowi. CZYTAJ WIĘCEJ