Szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego gen. Janusz Nosek po katastrofie smoleńskiej podpisał tajną umową o współpracy z Federalną Służbą Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej – donosi "Rzeczpospolita". Sprawa wyszła na jaw dopiero po dymisji generała i budzi spore emocje. "SKW była rozpracowywana przez Rosjan" – nie ma wątpliwości poseł PiS Tomasz Kaczmarek.
Dlaczego generał Nosek zobowiązał się do współpracy z FSB? Czego dokładnie dotyczyła podpisana przez niego umowa? – te pytania pozostają bez odpowiedzi, bo cała sprawa z umową polskiego kontrwywiadu owiana jest aurą tajemniczości. Wiadomo tylko, że szef SKW nie poinformował o jej podpisaniu ministrów obrony narodowej i spraw wewnętrznych. Dziś ani MON, ani MSW, ani nawet posłowie komisji służb specjalnych nie chcą się na ten temat wypowiadać.
Do publikacji "Rz" odniósł się za to płk Krzysztof Dusza, dyrektor gabinetu szefa SKW. Nadesłał oświadczenie w którym pisze, że "wszelkie działania Służby Kontrwywiadu Wojskowego realizowane są wyłącznie w sposób zgodny z obowiązującymi przepisami prawa i w jego granicach" oraz że "SKW podejmując współpracę z właściwymi organami i służbami innych państw, zawsze dopełnia ustawowego obowiązku wynikającego z art. 9 ust. 2, który stanowi, iż współpraca taka może nastąpić po uzyskaniu zgody Prezesa Rady Ministrów oraz opinii Ministra Obrony Narodowej".
Kancelaria Premiera na pytanie o możliwą zgodę szefa rządu na podpisanie o umowy SKW z FSB napisała tylko, że informacje dotyczące służb specjalnych "podlegają ochronie na podstawie ustawy o ochronie informacji niejawnych".
Zaniepokojona doniesieniami "Rz" jest opozycja. Cytowany przez portal Niezależna.pl poseł PiS Tomasz Kaczmarek, znany jako "agent Tomek", oburza się, że gen. Nosek podpisał umowę o współpracy bez wiedzy swoich przełożonych, czyli szefa MON i premiera.
"Żeby podpisać umowę z obcą służbą specjalną trzeba mieć zgodę premiera oraz pozytywną opinie ministra obrony narodowej. W tym przypadku generał Janusz Nosek takiej opinii nie miał. Uzyskał ją dopiero na początku 2012 roku. Wcześniej czyli od momentu katastrofy smoleńskiej, przez dwa lata wszystkie czynności związane ze współpracą z rosyjskimi służbami były nielegalne" – przekonuje. Zastanawia się też, jakie zarzuty karne czekają generała Noska, skoro podjął on współpracę z obcą służbą specjalną.