
Co dziesiąty polski mężczyzna doświadczył w domu przemocy fizycznej, a co piąty przyznaje, że był nękany psychicznie przez swoją partnerkę. Czas skończyć ze stereotypem, że tylko faceci biją i dręczą, a kobiety to zawsze ofiary, którym należy się większa ochrona. – Z badań wynika, że dziś przemoc wobec mężczyzn zdarza się równie często co przemoc wobec kobiet – przekonuje Jacek Masłowski z Fundacji Masculinum.
Tarnów to dobry przykład na to, jak poważny jest dziś problem przemocy domowej wobec mężczyzn. Jak wynika z danych miejscowej policji, w 2012 roku odnotowano 70 przypadków, gdy mąż czy partner był ofiarą. To wzrost o 40 proc. w porównaniu do 2010 roku.
Tak jak w przypadku agresji fizycznej częściej ofiarą jest kobieta, tak mężczyźni częściej po cichu skarżą się na psychiczną przemoc. Tutaj statystyka też jest zaskakująca, bo aż 20 proc. badanych zadeklarowało, że z takim zjawiskiem się spotkało. Skala może być zresztą jeszcze poważniejsza, bo, jak mówi Masłowski, faceci często wstydzą się przyznać albo nawet nie wiedzą, że konkretne zachowanie zalicza się do przemocy.
Wojtek ma 34 lata, gdy poznaje 25 letnią Martę. Mają córeczkę. Oczko w głowie tatusia. Gdy mała ma 6 lat między rodzicami coś się psuje, Ona zmęczona domem, On coraz bardziej zapracowany. Rozstają się, najbardziej dotyka to małą dziewczynkę. Tata nagle znika a mama mówi jej, że „on ich już nie kocha i na pewno nigdy nie kochał”. Gdy Wojtek dzwoni, małej nie wolno z nim rozmawiać. Kiedy, nie widząc innej możliwości kontaktu z dzieckiem, pojawia się pod przedszkolem z niewiadomych powodów nie może odebrać córki. „Nie wydam dziewczynki, żona zabroniła!” oznajmia, znana mu przecież Pani Ala – a przecież nie było jeszcze żadnej sprawy, żadnego wyroku, ma pełne prawa rodzicielskie. Pojawia się więc pod domem. Tu okazuje się, że Ona zgłasza zakłócenie miru domowego i wzywa policję. CZYTAJ WIĘCEJ
Kto przesadza?
Pytanie, co sprawia, że tego problemu się nie zauważa, a przynajmniej nie mówi się o nim otwarcie? Być może część odpowiedzi tkwi w obserwacji z omówienia raportu CBOS. "Oceny aktów przemocy domowej różnią się w zależności od płci ofiary. Silny sprzeciw wobec użycia siły w stosunku do kobiet i łagodniejsze ocenianie kobiet, które uderzyły partnera, świadczą o zakorzenionych stereotypach, według których kobieta powinna być bardziej chroniona przed aktami agresji, a mężczyzna nigdy nie występuje w roli ofiary przemocy domowej" – stwierdza Katarzyna Kowalczuk.
Ponad cztery piąte badanych (84 proc.) całkowicie potępia przemoc wobec kobiet. Co dziewiąty (11 proc.) uważa natomiast, że czasami zdarzają się sytuacje usprawiedliwiające użycie siły wobec partnerki. Jednak kiedy ofiarą jest mąż bądź partner, już tylko połowa ankietowanych (56 proc.) bezwzględnie potępia zachowanie partnerki.
Właśnie. Statystyki statystykami, ale i tak górą są przekonania. Kiedy powiedziałem psycholog dr. Ewie Woydyłło, że 20 proc. Polaków twierdzi, ze padło ofiarą przemocy psychicznej, odpowiedziała ironicznie: – To najwidoczniej typowo polskie zjawisko, bo nigdzie na świecie tego nie ma. No cóż, ale widocznie jeden na pięciu polskich mężczyzn jest uwięziony w swoim domu, nie ma dostępu do pieniędzy i katuje go kobieta.


