
(...) dwóch z trzech zatrzymanych było dość mocno poturbowanych. Żaden z funkcjonariuszy, nawet przez chwilę, nie zainteresował się ich stanem zdrowia. Obserwowałem całe zajście dobre kilka minut, nie padło żadne pytanie o ich stan zdrowia, że nie wspomnę o chęci wezwania lekarza... Nie wytrzymałem, jak bezczelnie zaczęli przeszukiwać ich rzeczy prywatne, postanowiłem zainterweniować… CZYTAJ WIĘCEJ
Teraz film trafił do internetu, dzięki czemu sprawa może szybko zyskać rozgłos. I nie jest to pierwszy tego typu przypadek.
Zaledwie przed miesiącem reporter telewizji TTV nagrał w Poznaniu za pomocą telefonu komórkowego tamtejszych policjantów w momencie, gdy zignorowali znak zakazu wjazdu. Został przez nich spisany, wykręcono mu ręce, wyrwano telefon i skasowano nagrania, które jak pisze serwis Gazeta.pl, udało się odtworzyć dzięki specjalnemu programowi komputerowemu.
Dlaczego piszę o tych wszystkich filmach? Bo oto na naszych oczach zaszła ogromna zmiana, której znaczenia być może nie doceniamy: dzięki powszechnemu dostępowi do telefonów komórkowych i internetu zwykły, szary obywatel zyskał potężną broń w walce z nadużyciami władzy w ogóle i służb mundurowych w szczególności. To dlatego coraz mniej jest niewyjaśnionych do końca tragedii, których sprawcami mogli być mundurowi.
Nagranie, które użytkownik PrzemekCh wrzucił na YouTube Wykop wzbudziło wśród społeczności serwisu ogromne emocje. “Zlikwidować!”, “Bandyci, nie strażnicy!” – to typowe reakcje internautów na bulwersujący film. Fala “hejtu” i świętego oburzenia rozlała się szerokim strumieniem. Gdyby jednak dokładnie przeanalizować nagrany film, można dojść do wniosku, że... rzekomy “skandal” jest nieco naciągany.