Ulicami gdańskiego Wrzeszcza przeszedł w sobotę marsz milczenia. Kilkaset osób protestowało w ten sposób przeciw brutalności policjantów podczas zatrzymania 29 letniego Pawła Tomasika. Mężczyzna został zatrzymany przez policję gdy na początku sierpnia, w środku dnia, próbował włamać się do jednego z gdańskich mieszkań. Dzień później zmarł w szpitalu.
Sprawą zajmuje się prokuratura rejonowa w Kartuzach. Według śledczych podczas zatrzymania mężczyzna był agresywny i stawiał opór. Dlatego użyto wobec niego gazu i założono mu kajdanki. Mimo to, mężczyzna miał kopnąć jednego z policjantów i grozić mu śmiercią.
Został położony na ziemi i obezwładniony. Jednak zdaniem policjantów nadal był agresywny i coraz bardziej pobudzony - dlatego wezwali karetkę. Jednak zanim dojechała ona na miejsce mężczyzna nagle stracił przytomność. Policjanci rozpoczęli reanimację. Kilka godzin później ojciec mężczyzny otrzymał informację, że jego syn trafił do szpitala.
Ze wstępnej opinii sądowo - lekarskiej wynika, że bezpośrednią przyczyną śmierci była ostra niewydolność krążenia i oddychania. Jak zapewnia prokuratura wykluczono by przyczyną śmierci mógł być np. uraz mechaniczny.
Policjanci, którzy zatrzymali mężczyznę nie zostali zawieszeni i nadal normalnie pracują. To czy przekroczyli uprawnienia ma wyjaśnić prowadzone śledztwo. Policja w okolicznościach, kiedy akcja dotyczy zatrzymania groźnego przestępcy, ma ustawowe prawo użyć siły i środków przymusu. Są to m.in. siła fizyczna, chwyty obezwładniające, pałki służbowe.
Do stowarzyszenia "Wokanda", które pomaga osobom poszkodowanym w akcjach z udziałem policji rocznie zgłasza się20-30 osób poszkodowanych przez policję. Niektóre z nich za przemoc uznają również, przetrzymywanie 10-12 godzin na komisariacie bez przesłuchiwania. – Takich, które zostały pobite czy w stosunku do których służby nadużyły przemocy, mamy kilkanaście rocznie – mówi prezes stowarzyszenia Marcin Marszołek.
Szok, skatowany człowiek, nos wybity, otwarte złamanie. Był cały zmasakrowany. Lekarz powiedział mi, że przeżył śmierć kliniczną, że nie daje mu wielkich szans na przeżycie. Podobno reanimowano go na komisariacie CZYTAJ WIĘCEJ