Wiassarion przekonał swoich wyznawców, by oddawali mu majątek.
Wiassarion przekonał swoich wyznawców, by oddawali mu majątek. Fot. Mat. prasowe

Wolny rynek dał Rosjanom możliwość rozwijania różnych biznesów. Były milicjant Siergiej Torop postanowił… założyć sektę. Przekonał ok. 10 tys. ludzi, że jest inkarnacją Jezusa i narzucił im ścisłe zasady dotyczące jedzenia, trybu życia i przede wszystkim pieniędzy. Dostaje 10 proc. ich dochodów, dzięki czemu żyje na rosyjskim pustkowiu jak pan i władca.

REKLAMA
Wydawałoby się, że sekty mogą pochłonąć ludzi na krótko. Ale Siergiejowi Toropowi, zwanemu Wissarionem, udaje się to już od 20 lat. Jego Kościół Ostatniego Testamentu ma dzisiaj ok. 10 tys. wyznawców w kilku krajach Europy, głownie w Rosji – relacjonuje "Rzeczpospolita". Wierni słuchają wszystkich jego poleceń, a te dotyczą przede wszystkim pieniędzy. To one stały się przepustką do Miasta Słońca, które z poparciem władz Wissarion zbudował w Kraju Krasnojarskim.

Zamieszkać tam mogli tylko wierni zasadom sekty. Najlepiej ci, którzy sprzedali w rosyjskiej stolicy swoje mieszkania (najtańsza kawalerka kosztuje tam równowartość 300 tys. zł) i przekazali środki na rachunek sekty. Tak powstało ponad 60 drewnianych domów oraz potężny budynek świątyni wyznawców Kościoła Ostatniego Testamentu, gdzie najważniejszą rolę odgrywa portret byłego milicjanta. CZYTAJ WIĘCEJ

Źródło: "Rzeczpospolita"

Sam Wissarion opływa w luksusy. Jeździ land cruiserem i często lata po świecie, by zdobywać nowych wyznawców swojej religii. O zdobywa ich, chociaż w jego nauce pełno jest sprzeczności i uproszczeń. Przyciąga jednak spory liberalizm w sprawach obyczajowych (dopuszczalność trójkątów miłosnych i wymieniania partnerów). Siergiej Torop zdecydowanie wie, jak robić biznes.
W Rosji działa 25 tys. organizacji religijnych. W Polsce najgłośniej ostantio o Kościele Latającego Potwora Spaghetti. Zarejestrowane w Polsce związki wyznaniowe zrzeszają wyznawców Matki-Ziemi i badaczy kosmicznych cywilizacji. Pozwalają także skupiać się kryminalistom, którzy dzięki nim prowadzą przestępczą działalność. Problemy z rejestracją mają za to czciciele Latającego Potwora Spaghetti. Ich żart urasta już do obrony konsytucyjnych wolności.

Źródło: "Rzeczpospolita"