"Z wydawcy religijnego periodyku zmienia się w antyklerykała. Jest zdolnym przedsiębiorcą, wyznawcą gospodarczego liberalizmu, a za chwilę nawołuje do budowania państwowych fabryk, by za następną chwilę powrócić do porzuconego liberalizmu" – pisze o Januszu Palikocie Katarzyna Kolenda-Zaleska. Jak twierdzi, przeskakując ze skrajności w skrajność polityk pogubił się i dawno utracił społeczne zaufanie.
Kolenda-Zaleska na łamach "Gazety Wyborczej" odnosi się do zorganizowanego w ostatni weekend kongresu założycielskiego partii "Twój Ruch", nowej formacji Janusza Palikota. Przyznaje, że był świetnie przygotowany i efektowny, ale jednocześnie stawia tezę, że ugrupowanie nie będzie zdolne do wygrywania wyborów. "Znierciepliwienie brakiem sukcesów kazało zaczynać [Palikotowi] wszystko od nowa, zamiast mozolnie budować to, co już jest" – wskazuje, uznając to za duży błąd.
Dziennikarka zadaje pytanie: "czy ktoś to jeszcze kupi?". Pisze, że Palikot zmienia swoje poglądy wraz z prądem i dlatego stał się dla ludzi niewiarygodny. "Ludzie mają dość wolnego rynku. Świetnie. Palikot ich rozumie i zapewnia, że czas wrócić do większej roli państwa. W społeczeństwie narasta atmosfera niechęci do Kościoła. Proszę bardzo, oto Palikot pod krakowską kurią z aktem apostazji. Czekam z niecierpliwością, kiedy Palikot zechce wykorzystać efekt papieża Franciszka, który pokazuje nową - czułą, sympatyczną - twarz Kościoła" – ironizuje.
Zdaniem Kolendy w życiu każdego polityka powinny być stałe wartości. Poglądy mogą ewoluować, ale na pewnym fundamencie. Tymczasem ewolucja Palikota ma wykres sinusoidy. "Można docenić zakres aktywności Janusza Palikota, jego poszukiwania własnego miejsca. Można się tym poszukiwaniom przyglądać z zainteresowaniem, ale nie można traktować ich poważnie. Za dużo tego, za szybko, aby założyć, że jest to szczere" – stwierdza publicystka.