Na filmie Filipa Chajzera, który "demaskuje" niewiedzę ludzi aspirujących do miana znawców mody, na dobrą sprawę nie ma nikogo, kto w branży blogerek modowych naprawdę się liczy. I choć nagranie niesamowicie śmieszy, to tak naprawdę nie do końca oddaje stan faktyczny polskiej blogosfery modowej. – Gdyby udało mu się w ten sposób wkręcić ekspertów z branży, to byłoby coś – mówi nam Ryfka, autorka popularnego bloga "Szafa Sztywniary". Karolina Gliniecka z Charlize Mystery dodaje, że na filmie nie było widać żadnego topowego blogera.
Aspirujący blogerzy, a takich widzieliśmy na filmie Filipa Chajzera z "Dzień dobry TVN", naprawdę nie znają podstaw tego, czym chcą się zajmować?
Ryfka "Szafa Sztywniary" (RF): Większość osób, które media określają mianem "blogerów modowych" tak naprawdę wcale nie zajmuje się modą, tylko ubieraniem się. Blogów, na których znajdziemy rzetelne relacje z pokazów, fachowe porady czy teksty dotyczące historii mody, jest naprawdę garstka (mój blog też do nich nie należy).
Dlatego przecieram oczy ze zdziwienia, czytając, że zdaniem niektórych ten reportaż "demaskuje głupotę świata mody" oraz "obnaża snobizm i niewiedzę polskich krytyków mody". Jakich "krytyków"? Jakiego "świata mody"? Bloga może prowadzić każdy. Zakładając, że reportaż nie jest ustawką, czy naprawdę akcja, w której kilku (w dodatku chyba mało znanych) blogerów dało się wkręcić, może świadczyć o całym środowisku?
Karolina Gliniecka "Charlize Mystery" (KG): Zależy to oczywiście od tego czy zakładasz bloga z pasji czy chęci zarobku. W filmie nie było żadnego topowego polskiego blogera lub blogerki, więc podejrzewam, że stres mógł odegrać ogromne znaczenie w wypowiedzi tych osób. Nie mam również pewności, że byli to sami blogerzy, nie znam bowiem osób zaprezentowanych w materiale poza jedną. Równie dobrze mogły być to osoby zaproszone tam, które nie mają blogów, a całość została podciągnięta pod 'blogosferę'.
Poza tym z komentarza mojej znajomej wynika, że jej wypowiedź została pocięta i zmontowana tak by ją oczernić, a prawidłowe wypowiedzi pominięte. Ostatnio zauważyłam, że krytykowanie blogerów stało się bardzo modne, więc materiał Filipa Chajzera zupełnie mnie nie dziwi.
No właśnie. Nieznani, a mimo to udają wielkich znawców. Dlaczego?
RF: Pewnie ze strachu przed ośmieszeniem się. Myślę, że dlatego przepytywani zastosowali metodę, do której ucieka się chyba każdy uczeń wyrwany do odpowiedzi z tematu, o którym nie ma pojęcia, czyli: "nie wiem, ale spróbuję coś pościemniać, a nuż się uda". No i może jestem optymistką, ale w kilku przypadkach mam wrażenie, że rozmówcy złapali żart i ich odpowiedzi są tak samo "na serio" jak pytania.
KG: Nie wszyscy potrafią przyznać się do tego, że nie wiedzą czegoś z tzw swojej dziedziny. Chcą udowodnić, że żadnym pytaniem nie można ich zaskoczyć. Dla mnie ta postawa nie jest dobra, nie jest wstydem przyznanie się do braku wiedzy.
A może to tak, że w środowisku modowym po prostu wstyd przyznać się do tego, że czegoś się nie wie. Podobne filmy robiono już za oceanem - efekt identyczny.
RF: Chyba nikt nie lubi się przyznawać do niewiedzy, w żadnej dziedzinie. Do tego dochodzi stres związany z występem przed kamerą - każdy chce wypaść jak najlepiej. To bardzo ułatwia przeprowadzanie takich akcji. Widziałam film, w którym pokazywano ludziom iPada, mówiąc, że to nowy iPhone, a ponoć na jednym z muzycznych festiwali pytano uczestników o nieistniejące zespoły. Efekty były podobne.
KG: Dokładnie, odpowiedzi z materiału sugerują że osoby w nim pokazane bały się przyznać że nie wiedzą w danym temacie nic. Poza tym widzimy urywki ich wypowiedzi, które mogły zostać wyrwane z kontekstu.
Dziennikarz tworzył materiał z konkretnym zamiarem. To fair?
RF: Nie powiedziałabym, że zachował się nie fair, ale mam wrażenie, że wybrał sobie osoby stanowiące łatwy cel. Gdyby udało mu się w ten sposób wkręcić ekspertów z branży, to byłoby coś. A tak - okazało się, że kilku młodych blogerów słabo orientuje się w modzie, historii i kulturze. Czy naprawdę jest to dla kogoś szokiem?
KG Według mnie taka forma 'sprawdzenia wiedzy' jest jak najbardziej dopuszczalna. Materiał porównałaby do jednego z odcinków 'Matura to bzdura' - dla mnie merytorycznie były bardzo zbliżone.