Jedna kamera, trzech chłopaków i miliony wyświetleń. Mało kto by pomyślał, że na YouTube można robić prawdziwy program. Twórcy "Matura to Bzdura" udowadniają, że jednak można i to całkiem popularny. Adam, Kuba i Piotrek w swoim show pytają na ulicy młodych Polaków co pamiętają ze szkoły. Ci, zazwyczaj nie pamiętają nic. Żartobliwa forma przedstawienia poważnego problemu przypadła internautom do gustu. Nie chodzi jednak tylko o śmiechy-chichy. Swoimi filmikami udowadniają, że dzięki pasji i wytrwałości każdy ma szansę stworzyć swój program oraz że… matura to bzdura!
Nie ma tu historii, gdzie wieloletni znajomi robią wspólna biznes. Kilka lat temu Adam Drzewicki oglądał show, gdzie prowadzący zadawał Amerykanom - wydawałoby - się łatwe pytania. - Ja nie miałem z nimi problemu, ale gdy przepytałem znajomych i rodzinę okazało się, że wiele z nich nie zna odpowiedzi - wspomina Adam. Wtedy pierwszy raz pojawiła się myśl, że można przenieść to do naszego kraju. Padło na system edukacji. O programie w telewizji nie było mowy, więc zaczęło się eksperymentowanie z YouTube.
W pojedynkę jednak świata się nie zawojuje. Adam o tym wiedział i dlatego zaczął przeprowadzać swojego rodzaju nieformalną rekrutacje na prowadzącego i operatora. Jedni przychodzili, drudzy odchodzili. - Nie ma tu żadnej cudownej historii. Kuba i Dyziak byli po prostu kolejnymi osobami, które znalazłem - słyszymy.
Prowadzący, twórca, operator
Kuba Janowski, który jest prowadzącym i jednocześnie twarzą programu trafił do niego przez… brata bliźniaka. - Umówił nas na spotkanie, na którym Adam powiedział mi co chce zrobić. Stwierdziłem, że to fajny pomysł. Grałem kiedyś w teatrze, więc miałem obycie ze sceną i występami - wspomina Kuba.
Adam zapewnia, że w zespole nie ma zazdrości o to, że to właśnie Kuba, a nie on, jako twórca pojawia się przed kamerą. - Nigdy nie widziałem siebie, jako prowadzącego. Kuba parę lat ćwiczył mowę i dykcję, idealnie się do tego na daje. Ja jestem od czego innego - słyszymy od pomysłodawcy MTB. - Adam spina cały projekt. Może wizjoner to trochę za duże słowo, ale tak o nim mówimy. Dużo działą w internecie, wie co i gdzie puścić - wyjaśnia prowadzący MTB.
Wojewódzki sprawdza, ile o polityce wie 19-letnia piosenkarka. Niewiele. Tak jak większość młodych Polaków
Kuba choć w trakcie programów jest nie do zagięcia, omnibusem nie jest. - Jak każdy ma braki w wiedzy, bo też uczył się w tym samym systemie edukacji. Fakt, ma ogromną wiedzę, którą ciągle pogłębia, ale w milionerach raczej by nie wygrał - żartuje Adam Drzewicki. Prowadzący MTB nie jest też typem gwiazdora i artysty, który strzela fochy. - Jest bardzo otwarty i ciężko pracuje. Widać to szczególnie w zimę, gdy przy -15 stopniach mrozu nagrywamy odcinek, a Kuba stoi cienko ubrany i przepytuje uczestników - mówi Adam.
Jedyne czym można zagiąć Kubę to wyjątkowo głupia odpowiedź. - Pamiętam jak świeżo upieczony absolwent administracji przekonywał, że to słońce krąży wokół ziemi. Widać, że zatkało mnie na kilka sekund - wspomina Kuba. - Słyszymy masę absurdalnych rzeczy. W odcinku o greckich Bogach, ktoś powiedział, że Prometeusz ukradł Bogom... patelnię - śmieje się Piotrek "Dyziak" Dybski.
Żeby wszystko "grało", brakowało jeszcze kogoś kto by to nagrywał. Tutaj z pomocą przyszedł właśnie Dyziak, który z wykształcenia jest inżynierem dźwięku i obrazu. - Dyziak w odróżnieniu ode mnie i Adama skończył studia. Jest specjalistą w swojej dziedzinie. To taki szef realizacji. Jeżeli nie może go być z nami to załatwia innych operatorów. Ma dużo znajomości w swojej branży, a to dużo nam pomaga. Spina, dopilnowuje terminów itd. - mówi Kuba.
- Na początku Dyziak miał mieć w naszym zespole dużo mniejszą rolę. Szybko okazało się, że bardzo się zaangażował, wszystko go interesowało. Ma duszę przedsiębiorcy, zajmuje się też marketingiem i budowaniem marki. Jest pełnoprawnym członkiem naszego zespołu - wylicza Adam. Co ciekawe przed nagraniami Dyziak sprawdza też… pogodę. - Żebyśmy nie stali w deszczu czy śniegu - wyjaśnia Kuba.
Kamera, akcja!
O ironio, jedynie operator z ekipy MTB skończył studia. Kuba "walczy" jeszcze z zaoczną socjologią. Adam "zmagał się" z prawem i politologią. Jednak nie odnalazł się tam i w pewnym momencie musiał podjąć decyzję: studia czy biznes. Padło na biznes. - Denerwowało mnie studiowanie dla samego studiowania i papierka. Nie miałem motywacji, bo one nic mi nie dawały - wyjaśnia.
Początki, jak to zazwyczaj bywa, do łatwych nie należały. Chłopaki nie mieli nawet swojej kamery, ale dzięki branżowym znajomościom Dyziaka na nagranie zawsze udało się coś załatwić.
Kuba osobiście podchodzi do każdego potencjalnego uczestnika i pyta, czy chciałby wziąć udział w programie. Nie ma żadnego natrętnego ganiania z kamerą. - My stoimy z boku. Dopiero, jak ktoś wyrazi zgodę to podchodzimy. Wiadomo, że nie wszyscy mają ochotę wystąpić, ale ludzie są naprawdę mili. Nawet jak odmawiają - opowiada twórca MTB. Nie brakuje też dzieci i młodzieży, która bardzo chciałaby wystąpić, ale niestety jest jeszcze za młoda. Wtedy zazwyczaj robią sobie wspólne zdjęcie i obserwują nagranie.
Ludzie ich rozpoznają
Teraz jest już dużo łatwiej, bo chłopaków, a już zwłaszcza Kubę prawie wszyscy kojarzą. Jeszcze zanim zacznie mówić oni już wiedzą o co chodzi. - Ludzie często sami podchodzą, bo chcą wystąpić. Jak idziemy bez kamery to pytają gdzie i kiedy będzie można wziąć udział. Robią sobie zdjęcia, a czasami po prostu chcą porozmawiać. Czasami nieśmiało się uśmiechają, szczególnie dziewczyny - mówi również z uśmiechem Kuba Janowski.
Zanim zacznie się właściwe nagranie mija jeszcze chwila. Najpierw jest kilkuminutowa rozmowa na rozluźnienie. Potem włącza się kamerę i nagrywa niepublikowane nigdzie wywiady wstępne. Uczestnik mówi jak się nazywa, gdzie się uczy i co sądzi o naszym systemie edukacji. Po kilku minutach Kuba wyciąga karteczki z pytaniami i zaczyna się prawdziwy wywiad. Ilość pytań zależy od tematyki oraz ich trudności i długości. - Na odcinek jest to średnio 10-15 pytań. Zastanawiamy się co z danej tematyki powinno być wiedzą konieczną lub oczywistą i po prostu je spisujemy. Do tego dochodzą też pytania fanów i widzów - mówi Adam.
Po wyłączeniu kamery każdy z uczestników podpisuje zgodę na wykorzystanie wizerunku. Niezależnie od odpowiedzi większość się zgadza. - Może raz na 500 wywiadów ktoś nie podpisał - mówi Adam Drzewicki. Nagrania trwają od jednego do dwóch dni. - Wszystko zależy od tego, gdzie stoimy. Potem Dyziak zajmuje się montażem i obróbką techniczną - dodaje Adam.
Skiba i Hall na pokładzie MTB
Nie wszystkie odcinki są szablonowe. Ekipa MTB do współpracy zaprosiła Krzysztofa Skibę, wokalistę BIG Cyca. - Na początku podszedłem do tego z rezerwą. Myślałem, że to kolejne głupoty w internecie, do których ktoś chce po prostu ściągnąć kogoś znanego, żeby wspólnie porobić sobie jaja. Po głębszej wymianie maili okazało się, że oni robią to sensownie i podchodzą do tego jak najbardziej poważnie. Ustaliliśmy zasady i zgodziłem się - opowiada w rozmowie z naTemat Krzysztof Skiba.
Trójka chłopaków zrobiła na muzyku bardzo pozytywne wrażenie. - To bardzo dynamiczna grupa ludzi, którzy mają poczucie humoru i pomysły, którymi udowodnili, że wiedza Polaków w sprawach podstawowych jest na żenująco niskim poziomie. Mieliśmy też spotkanie poza kamerą. Opowiadałem im o latach 80-tych i zdziwiło mnie, jak inteligentne pytania zadawali. Ot, takie fajne, twórcze spotkanie z młodzieżą - podsumowuje Skiba. Zawody bez przyszłości. Dziennikarze, nauczyciele, rolnicy - wyginą jak dinozaury?
W swojej karierze chłopaki z MTB spotkali się także z ówczesną minister edukacji narodowej Katarzyną Hall. Ubiegali się o patronat ministerstwa, ale ostatecznie ze względu na różnicę zdań do współpracy nie doszło. - Oni, podobnie jak resort zauważają niedostatki systemu kształcenia i zwracają na nie uwagę w innej niż wszyscy formie. Przedstawiają je jednak na swój młodzieżowy, prześmiewczy i trochę zbyt przerysowany sposób. W pewnym sensie są sprzymierzeńcami ministerstwa - mówi naTemat była minister.
Mimo że do patronatu nie doszło Katarzyna Hall miło wspomina spotkanie: - Było bardzo sympatycznie i fajnie sobie porozmawialiśmy. Oni zrozumieli mnie, ja zrozumiałam ich. Udało nam się nawiązać normalny kontakt. Byłam dyrektorem, więc podchodziłam do nich trochę tak, jak podchodzi się do wychowanków. - Spotkanie niestety nie było owocne, ale trudno się dziwić. Przecież dla trzech młodych chłopaków nie nagnie się całego systemu edukacji - mówi Adam Drzewicki.
Dobry biznes
Jak w każdym biznesie i tutaj pojawiły się pieniądze. Stało się to stosunkowo szybko, bo w okolicach 10-15 odcinka. - Na początku nie były to duże kwoty, ale z czasem zaczęły rosnąć. Niektórzy sponsorzy przychodzą sami, innych pozyskujemy sami - mówi twórca Matura to Bzdura. Teraz żaden z chłopaków nie pracuje już nigdzie indziej niż przy MTB. Adam Drzewicki mówi wprost o zarabianiu w internecie: - Ludzie uważają, że jak ktoś zarabia w internecie to się sprzedaje. Ludzie dziwią się, jak można to robić. A to biznes, jak każdy inny - słyszymy.
Po pierwszych kilkunastu odcinkach MTB zaczęto zarzucać, że pomysł się wypalił i brakuje im już pomysłów. Trudno się dziwić, bo ciężko stworzyć masę odcinków skoro przedmiotów w szkole jest kilkanaście. - Traktujemy je bardzo szeroko. Z samej historii można zrobić kilka. Poza tym jest też seria pojedynków na wiedzę, które bardzo się podobały np. mężczyźni kontra kobiety, blondynki kontra brunetki. Są też odcinki interaktywne, gdzie internauta po obejrzeniu filmiku może sam wybrać odpowiedź i przejść do następnego - mówi Adam Drzewicki.
Najbliższe plany ekipy Matura to Bzdura nie są już jednak związane z typową rozrywką. Słowa wcielają w życie i ruszają z projektem NaszaNauka.pl. - Docelowo mają być tam materiały video ze wszystkich przedmiotów, przygotowane przez młodych nauczycieli - mówi Drzewicki.