Setki milionów zysków i setki milionów strat - nie wszystkie młode, polskie banki radzą sobie na rynku. Robią jednak co mogą, przyciagając klientów wysokimi odsetkami na lokatach i darmowymi kontami.
Gdański Meritum Bank, kiedyś należący do Aleksandra Gudzowatego Bank Współpracy Europejskiej właściciela zmienił w 2007 roku, nazwę rok później. Po kilku latach walki udało mu się osiągnąć rentowność - wynik z działalności bankowej w ostatnim kwartale zeszłego roku wyniósł ponad 120 tysięcy złotych. Liczba klientów banku wzrosła w ciągu dwóch lat pięciokrotnie, do 116 tysięcy.
– Osiągnięcie rentowności to przełomowy moment dla Meritum Banku. Cieszy nas to tym bardziej, że pomimo wielu wyzwań, jakie stawia przed nami sytuacja gospodarcza, udało się go osiągnąć zgodnie z założonym planem – mówi Piotr Urbańczyk, prezes Meritum Banku. – W tym roku stawiamy na dalszy wzrost biznesu i przewidujemy, że każdy kolejny kwartał będzie zyskowny – dodaje. Według analityków nie jest to jednak aż tak wielkie osiągnięcie.
Dla porównania inny młody bank, Alior miał w całym zeszłym roku 155 milionów złotych zysku netto i milion klientów. Przedstawiciele banku spodziewają się, że do końca 2012 roku liczba klientów przekroczy 1,5 mln. - Codziennie przybywa nam ok. 1500 klientów. Rok skończyliśmy prawie z milionem, teraz dochodzimy do 1 miliona 100 tys. klientów. W ciągu 3 lat to nie jest źle - ocenia prezes i twórca banku, Wojciech Sobieraj i dodaje, że oferta kierowana jest, podobnie jak w przypadku Meritum i FM Banku, również do przedsiębiorców. Na początku 2012 roku ponad 86 tys. klientów to byli klienci biznesowi, głównie małe i średnie firmy. - Co miesiąc przybywa nam 10 tys. firm. Oferujemy im szereg różnych usług internetowych. Mamy dużą dobrą ofertę praktycznie dla wszystkich na rynku, z wyjątkiem największych firm - tam jeszcze jesteśmy za krótcy - przyznaje Wojciech Sobieraj.
wojciech sobieraj o wynikach alior banku
Dla Meritum Banku, który planuje budowę nowej siedziby w Gdańsku motorem wzrostu w tym roku ma być przede wszystkim oferta skierowana do średniozamożnych klientów, także prowadzących własny biznes. Bank chce koncentrować się na oferowaniu kont osobistych i kredytów gotówkowych oraz sprzedaży szybkich, elastycznych pożyczek dla mikro i małych firm. Planuje zwiększyć w tym roku liczbę obsługiwanych klientów o 200 proc. – Nasza filozofia bankowości to transparentna oferta, identyfikowanie i zaspokajanie głównych potrzeb finansowych klienta. Chcemy przechodzić do meritum sprawy i proponować korzystne, dobre finansowo i wygodne rozwiązania. Komunikację z klientem opieramy bardziej na faktach i konkretach, niż na emocjach – mówi Joanna Krzyżanowska, wiceprezes Meritum Banku.
Czołówkę chce gonić inny młody bank, FM Bank, założony przez Piotra Stępniaka, byłego prezesa zarządu Getinu (teraz w Radzie Nadzorczej FM Banku). FM Bank na koniec 2010 roku miał ponad 30 milionów złotych straty, ale dynamicznie się rozwija, a we wrześniu zeszłego roku osiągnął poziom rentowności. Do końca roku chce obsługiwać 50 tysięcy klientów. - Suma bilansowa banku wynosi w tej chwili ok. 600 mln złotych, mamy ponad 20 tysięcy klientów, co umożliwia nam szersze działania - mówi naTemat Tomasz Maciejewski, pierwszy wiceprezes FM Banku. - FM Bank chce stać się głównym ekspertem w obsłudze mikrofirm. W ciągu 2 lat rozpoznaliśmy ich potrzeby, nie tylko kredytowe i chcemy je zaspokajać - dodaje Maciejewski.
Nie wszystkim bankom udaje się osiagnąć sukces - przykładem może być Allianz bank, który po 2010 roku miał ponad 300 milionów złotych strat, został przejęty przez Getin Holding i od połowy zeszłego roku funkcjonuje pod nazwą Get Bank.
W ostatnich latach banki wyrastają w Polsce jak grzyby po deszczu i stają się sporym zagrożeniem dla dużych instytucji finansowych, od lat obecnych w Polsce. - Najlepiej radzi sobie Alior Bank, szybko osiąga wyniki, wydaje mi się, że jego strategia jest najlepsza - mówi naTemat Michał Sobolewski, analityk rynku bankowego IDMSA. Jego zdaniem małe banki nie mają wyjścia i muszą zachęcać klientów wysokim oprocentowaniem lokat. - Wszystkie banki w tej grupie muszą mieć wysokie oprocentowanie depozytów, muszą mieć lepsze warunki od konkurencji, bo głównie opierają się na klientach, którzy zmieniają bank. Trzeba ich przekonać, że w tym banku będzie im lepiej - mówi.
Mniejszy bank, większe ryzyko
- Małe banki muszą mieć większy apetyt na ryzyko - mówi Sobolewski. By zaproponować klientowi wysokie oprocentowanie na lokacie, bank musi jakoś na te odsetki zarobić, sam więc inwestuje w bardziej ryzykowne (i lepiej oprocentowane) aktywa. - O depozyty byłbym jednak spokojny. Mamy Bankowy Fundusz Gwarancyjny, inwestorzy pokrywają straty młodych banków, poza tym nad wszystkim czuwa Komisja Nadzoru Finansowego - dodaje Sobolewski. Wniosek jest więc jeden - nawet, gdyby któremuś z małych banków powinęła się noga, BFG odda pieniądze z depozytów - do 100 tysięcy euro.
Oferta młodych banków może być kusząca dla wielu klientów indywidualnych głównie ze względu na dobre warunki, tanie konta i opłacalne lokaty. Wybierając bank warto jednak się nieco więcej o nim dowiedzieć, nawet jeżeli nasze pieniądze są bezpiecznie, dziwnie jest mieć świadomość, że bank, który opiekuje się naszymi oszczędnościami właśnie bankrutuje. Nawet, jeżeli chroni nas BFG.