Korzystanie z usług Google i Facebooka oznacza zgodę na bycie niewolnikiem korporacji?
Korzystanie z usług Google i Facebooka oznacza zgodę na bycie niewolnikiem korporacji? Fot. Google.com / Who is that with rachel/Flickr.com (CC BY-SA 2.0)

Korzystasz z usług Google? Uważaj, byś nie stał się niespodziewanie gwiazdą reklamy w internecie. Już od listopada Google będzie bowiem zarabiało na sprzedawaniu twoich danych do reklam społecznościowych. Podobnie od wielu miesięcy miliony stara się zarabiać Facebook, więc gigant z Mountian View nie mógł takiej okazji odpuścić. - Te serwisy są darmowe, ale my ciągle płacimy za nie oddając swą prywatność - ostrzega David Gerzof Richard z Emerson College.

REKLAMA
W sieci wszyscy jesteśmy niewolnikami na sprzedaż. Najpierw postanowił udowodnić to Facebook, a teraz w ślady biznesu Marka Zuckerberga idzie Google. Już od połowy listopada gigant z Mountain View będzie sprzedawał swoich użytkowników podobnie, jak próbuje to już robić Facebook. Imię i nazwisko, zdjęcie i dane na temat googlowego odpowiednika polubień pójdą na sprzedaż, czyli Google wykorzysta je w reklamach produktów i usług, które polubiliśmy na którymś z serwisów należących dla amerykańskiej korporacji.
Dał Google przykład Facebook...
Wówczas użytkownicy serwisów Google mogą stać się niespodziewanie gwiazdami reklamy podobnie, jak pisarka Sylwia Chutnik, która jakiś czas temu zszokowana odkryła, że na Facebooku reklamuje... środki na odchudzanie. - To jest kradzież wizerunku - ubolewała w rozmowie z naTemat. Niestety prawnicy nie mieli wątpliwości, że nic z tym już nie może zrobić. Jedynym sposobem na uniknięcie niechcianego występu w reklamie jest bowiem odznaczenie facebookowej opcji, o której serwis nie wspomina zbyt głośno.
Podobna ma znaleźć się również w Google, ale nawet najlepiej zorientowani w biznesach w Mountian View amerykańscy eksperci nie mają pojęcia, gdzie jej szukać. Na całe szczęście Google nie ma zamiaru w ten sposób wykorzystywać danych pochodzących od osób niepełnoletnich. Dorośli muszą być jednak niezwykle uważni, jeśli nie chcą, by w reklamie świat dowiedział się o nich zbyt wiele. David Gerzof Richard z Emerson College na łamach "Boston Herald" więc ostrzega wszystkich internautów, by na Facebooku i serwisach należących do Google (np. YouTube) nie dzielili się swoją prywatnością.
Jak miliony na sprzedaży naszej prywatności zarabiać
- Te serwisy są darmowe, ale my ciągle płacimy za nie oddając swą prywatność - podkreśla specjalista. - Korporacje patrzą przede wszystkim na swoje interesy - dodaje. Podobnie krytyczna jest organizacja Electronic Privacy Information Center. - Użytkownicy nie powinni mieć przywracanych domyślnych ustawień prywatności za każdym razem, gdy Google zmienia swój model biznesowy - grzmi szef EPIC, Marc Rotenberg.
Gigant z Mountain View przekonuje jednak, że reklamy społecznościowe nie są stwarzane tylko z myślą o dobrym interesie, którym musi być handlowanie danymi prawie 400 mln użytkowników z całego świata. "Chcemy dać Wam i waszym przyjaciołom najbardziej przydatne informacje. Rekomendacje od ludzi, których znacie mogą naprawdę się przydać" - przekonuje Google.
Nieco bardziej krytyczni są jednak sami użytkownicy. "Witamy w świecie, w którym twoja matka próbuje sprzedać Ci rolkę papieru toaletowego" - ironizują autorzy brytyjskiego serwisu The Register.
Google tłumaczy zmiany:
Piotr Zalewski - Communications & Public Affairs Manager Google Polska zapewnia, że uniknięcie występu w reklamie jest proste, a gigant z Mountain View nie sprzedaje danych użytkowników reklamodawcom

Piotr Zalewski
Communications & Public Affairs Manager | Google Polska

Prywatność i bezpieczeństwo użytkowników są dla Google najwyższym priorytetem. To użytkownicy decydują jakimi treściami i z kim chcą się dzielić, jest to podstawowe założenie usługi Google+ i nie zmieniło się to w ramach ogłoszonych wczoraj uaktualnionych Warunków korzystania z usługi. Niektóre akcje, tak jak użycie przycisku +1 zawsze były publiczne i każdy mógł je zobaczyć - użytkownicy zawsze byli informowani, że taka akcja jest publiczna. Użytkownicy mają pełną kontrolę nad ustawieniami Rekomendacji Społecznościowych - za pomocą jednego kliknięcia można wyłączyć pokazywanie Rekomendacji Społecznościowych w reklamach.

Do tych ustawień ma dostęp każdy użytkownik Google+, są one także podlinkowane na stronie https://www.google.pl/intl/pl/policies/terms/changes/, tej która jest pokazywana na niebieskim pasku każdemu użytkownikowi Google. Jest to bardzo dobrze widoczny odnośnik, do którego ma dostęp każdy użytkownik Google. Zmiany w Warunkach Korzystania z Usługi są opisane przystępnym językiem - tam także można znaleźć więcej informacji na temat Rekomendacji Społecznościowych.