
Żaden sztucznie wytworzony pokarm nie jest w stanie zastąpić mleka matki. Noworodki przyjmują w nim przeciwciała, samo mleko może też uodpornić na zapalenie jelit, nietolerancję pokarmową czy alergię. Przyswajanie przez dziecko matczynego produktu
Mleko pobiera się od kobiet, które dysponują nadwyżką laktacyjną. Następnie bada, kataloguje i poddaje tzw. pasteryzacji Holtera, która trwa 30 minut, w temperaturze 62,5 stopnia Celsjusza. Tak zabija się wirusy i większość niepożądanych bakterii. Przygotowany pokarm może być przechowywany w temperaturze -20 stopni Celsjusza do 3 miesięcy. Po rozmrożeniu mleko jest dzielone na porcje i musi być zużyte w ciągu 24 godzin. Na każdym etapie (pobranie, obróbka, porcjowanie) mleko jest katalogowane – za każdą porcją „idzie” jego skrupulatnie opisana historia.
malucha.
Według badań przeprowadzanych w ramach Programu Promocji Karmienia Piersią na terenie województwa Kujawsko-Pomorskiego, aż 57,6 proc. matek wcześniaków korzystało z pomocy laktacyjnej w szpitalu. Aż 5,1 proc. z nich nie mogło tej pomocy uzyskać, bo nie istniała taka możliwość. Co ciekawe, prawie 90 proc. badanych kobiet wiedziało o leczniczych właściwościach naturalnego mleka, ale… tylko jedna trzecia z nich słyszała o bankach.
- Aż 84,7 proc. badanych oddałoby nadmiar swojego mleka innym potrzebującym niemowlętom, a 86,4 proc. zdecydowałaby się na podanie przebadanego mleka innej matki swojemu dziecku - przekonywała pani profesor, wielka entuzjastka programu "Mamy mleko dla wcześniaka".
Aleksandra Wesołowska dowodzi, że ignorancją w tej kwestii wykazało się nawet Ministerstwo Zdrowia. Fundacja Bank Mleka przeprowadziła w szpitalach akcję z ulotkami, które instruowały jak postępować z mlekiem, jak je przechowywać i dowozić dla dzieci w szpitalu. Po tej inicjatywie resort wydał swoje rekomendacje, ale… Spóźnione o jakieś dwadzieścia lat. Były tam rady typu "umyj piersi szczotką ryżową i szarym mydłem".
Autorka inicjatywy nie ukrywa, że finanse też stanowiły pewien problem. Przeciwnicy banków często stosują argument, że tworzenie takich placówek jest drogie i nieopłacalne. To, zdaniem Aleksandry Wesołowskiej, też można włożyć między bajki.
Szefowa Fundacji nie ukrywa, że taki bank powinien funkcjonować przy każdym oddziale, gdzie rodzą się wcześniaki. W Polsce stanowię one aż 8 proc. dzieci, a warunki, w jakich przebywają, są często po prostu słabe. - Matki są od noworodków daleko, nie mają możliwości laktacji, bo dziecka nie ma przy piersi - zdradza
Więcej o sprawach związanych z dziećmi i ich wychowaniem czytaj na blogu Doroty "Superniani" Zawadzkiej. CZYTAJ WIĘCEJ
- W Polsce widywałam kobiety przynoszące mleko dla noworodków w moczówkach, nie ma żadnej świadomości na temat tego, jak je przechowywać i transportować - mówi Wesołowska. - W większości szpitali nie ma nawet instrukcji co do postępowania z mlekiem z piersi, o miejscach do przechowywania nie wspominając.
Aleksandra Wesołowska podkreśla, że jej Fundacja podejmie współpracę z każdym szpitalem, który wyrazi taką wolę. Jest przekonana, że od teraz świadomość problemu karmienia piersią znacznie się zwiększy, a pomoc w tej kwestii rozwinie.
- Jestem naukowcem, ale przede wszystkim matką: to była moja główna motywacja. Doceniam pomoc, jaką uzyskałam od innych, bo to ważna zmiana społeczna.