Czy w Polsce mamy już zbyt wiele regionalnych lotnisk?
Czy w Polsce mamy już zbyt wiele regionalnych lotnisk? Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta

Regionalne lotniska rosną w Polsce jak grzyby po deszczu, choć jak twierdzą eksperci, w większości przypadków nie mają szans na rentowność. Własny port lotniczy często jest jednak oczkiem w głowie lokalnych władz. – U nas się myli, niestety, lotnictwo z koleją albo z transportem drogowym – przekonuje Jacek Krawczyk, wiceprzewodniczący Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego w rozmowie z Money.pl

REKLAMA
W zeszłym roku otwarto lotnisko w Świdniku. Trwają prace przy podobnych obiektach w Radomiu, Lublinie i Gdyni. Tymczasem, jak pisze Money.pl, w Polsce jest już “13 portów lotniczych wykorzystywanych dla ruchu pasażerskiego. Władze lotnisk w Modlinie, Lublinie, Bydgoszczy, Szczecinie, Łodzi i Rzeszowie muszą ciągle do nich dopłacać”. Skoro już dziś są problemy z rentownością, po co budować kolejne lotniska?
Jacek Krawczyk, wiceprzewodniczący Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego w rozmowie z Money.pl twierdzi, że w wielu miejscach w kraju górę biorą ambicje lokalnych samorządowców: “własne” lotnisko to przecież świetne hasło wyborcze. Tak Krawczyk mówił o pomyśle budowy lotniska w Radomiu i Lublinie.
Jacek Krawczyk
wiceprzewodniczący Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego

Przejechanie samochodem godzinę dwadzieścia minut, jak się wyjeżdża na wakacje, raz na rok, a się potem nigdy nie lata, nie jest żadnym problemem. Ruch biznesowy z Radomia też może latać przez Warszawę. Chodzi o racjonalność wydawania środków publicznych. Po drugie chodzi o to, że takie lotniska, jak te dwa - nieszczęsne moim zdaniem projekty Radomia i Lublina - nie mają szans na rentowność. CZYTAJ WIĘCEJ


Money.pl

Zdaniem eksperta samorządowcy zamiast o lotniskach, powinni raczej myśleć o mniej efektownych, ale bardziej efektywnych i przydatnych dla lokalnych społeczności środkach transportu: kolei dojazdowej i transporcie drogowym.
Niestety, krytykowany przez Krawczyka typ myślenia obowiązuje nie tylko na poziomie samorządowym. Wielu ekspertów podkreśla, że ten sam błąd, czyli stawianie na efekt, a nie rozwiązywanie realnych problemów transportowych, popełnił minister transportu rozpoczynając realizację projektu Kolei Dużych Prędkości.
– Jeśli ktoś będzie chciał pojechać szybkim pociągiem z Poznania do Warszawy, najpierw musi do stolicy Wielkopolski jakoś dotrzeć. Tymczasem obecnie zupełnie ignoruje się kwestię dojazdów do aglomeracji – mówił w rozmowie z naTemat Piotr Kazimierowski, ekspert rynku kolejowego.

Źródło: Money.pl