
"Gdyby reszta tych, którzy chcieli odwołać Hannę Gronkiewicz-Waltz, zrobiła swoją pracę, to by tych głosów nie zabrakło" - tak nieważne referendum komentuje Adam Hofman z PiS. Z kolei Rafał Grupiński z PO nazywa przeciwników prezydent Warszawy "koalicją nieudaczników", która nie wygrała nic od 2006 roku.
REKLAMA
Adam Hofman z PiS twierdzi, że referendum i tak pokazało, że jego partia potrafi "w trudnych warunkach" walczyć i "wygrywać" - powiedział poseł "Gazecie Wyborczej". Za wygraną bowiem uznaje fakt, że do odwołania prezydent Warszawy zabrakło jedynie 20 tysięcy głosów. Poseł Prawa i Sprawiedliwości o ten brak pracy oskarża m.in. Andrzeja Rozenka z Twojego Ruchu, który nie zmobilizował warszawiaków z lewicy.
Wygrana Hofmana stoi nieco w sprzeczności ze słowami wiceprezesa PiS Adama Lipińskiego, który przyznaje z kolei, że jego partia nie osiągnęła upragnionego celu. Inni, jak były szef CBA Mariusz Kamiński, posuwali się dalej. Kamiński bowiem w niedzielę wieczorem mówił, że PO "podeptała zasady konstytucyjne i standardy europejskie", a referendum uznał za "standardy białoruskie". Chodziło mu głównie o fakt, że w sprawę odwołania Gronkiewicz-Waltz zaangażowali się premier i prezydent. Rafał Grupiński z kolei stwierdził w "GW", że "koalicja nieudaczników nie wygrała od 2006 roku". Szef klubu PO podkreślił, że frekwencja była dość wysoka.
Oczywiście, wieczór referendalny był także gorąco komentowany na Twitterze. Błysnął między innymi Rafał Ziemkiewicz, który stwierdził, że Hannę Gronkiewicz-Waltz popiera "wiocha z dzielnic zamieszkanych przez słabo wykształcony element napływowy".
Donald Tusk stwierdził na swoim Twitterze jedynie, że jutro "przywita nas warszawski dzień", jasno odwołując się do popularnej piosenki Czesława Niemena, będącej hymnem kibiców Legii Warszawa.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"
