Choć wiceminister obrony narodowej Waldemar Skrzypczak wiedział o ostrzeżeniach SKW przed kontaktami z przedstawicielem izraelskiego koncernu zbrojeniowego Menachemem Bullem nadal je utrzymywał. Notatka o tym, że Bull jest podejrzewany o pracę na rzecz izraelskiego wywiadu dotarła do Kancelarii Prezydenta i Premiera oraz innych resortów rządowych pod koniec 2012 roku.
O tych procederach informował tygodnik „Wprost”. Natomiast Paweł Reszka na łamach „Tygodnika Powszechnego” ujawnił, że wśród osób, którym Bull pożyczał pieniądze są obecni i byli wiceministrowie. Dziennikarz także ujawnia to w jaki sposób przekazywano pożyczane pieniądze. Wg informacji Reszki Bull zostawiał je w kopercie u jednego z pracowników warszawskiego hotelu Victoria na konkretne nazwisko.
Całą sprawę Bulla badały SKW pod dowództwem generała Noska. Szef kontrwywiadu dzień po tym, jak ogłosił, że nie przedłuży dla Skrzypczaka certyfikatu bezpieczeństwa został odwołany. Sam Reszka mówi, że wiceminister niekoniecznie musi być skorumpowany. Jednak jego koneksje nie wyglądają najlepiej i są one obciążeniem politycznym dla obecnego rządu.