Psychoterapeuta bez tajemnic. Czy lekarze też trafiają na kozetkę?
Mateusz Madejski
26 października 2013, 17:06·4 minuty czytania
Publikacja artykułu: 26 października 2013, 17:06
Andrzej Wolski, główny bohater serialu HBO „Bez tajemnic", to doświadczony psychoterapeuta, który przytłoczony własnymi problemami, sam musi szukać pomocy u kolegów po fachu. Czy lekarze dusz też czasem potrzebują leczenia?
Reklama.
Partnerem sekcji jest HBO
– Oczywiście, że trafiają. Raczej niepokojące byłoby, gdyby terapeuta z wieloletnim doświadczeniem twierdził, że nie ma żadnych problemów – mówi psycholog Barbara Stawarz. Mało tego, radziłaby Wolskiemu (w serialu HBO wciela się w niego Jerzy Radziwiłowicz), żeby zrobił sobie dłuższą przerwę. – To zawód bardzo narażony na wypalenie zawodowe, tak jak chociażby nauczyciel. Dlatego co najmniej kilkumiesięczna przerwa w takich przypadkach nie jest złym pomysłem. W tym fachu najważniejszy jest dystans, a nie znajdzie go ktoś, kto jest przytłoczony własnymi problemami – dodaje Stawarz.
Zawód wysokiego ryzyka
Jednak psycholog Anna Kędzierska zaznacza, że aby w ogóle znaleźć się w zawodzie, trzeba spełniać określone warunki. – Psychoterapeuta, ten certyfikowany, czyli specjalista, a nie uzurpator, zanim zacznie pracę terapeutyczną, sam przechodzi przez terapię. Wszystko po to, by uniknąć sytuacji typu: "jestem terapeutą, bo mam problemy, a pomagając w rozwiązywaniu trudności innych ludzi, czuję się rozgrzeszony z potrzeby pracy nad sobą" – wyjaśnia Anna Kędzierska.
Co przytłacza Wolskiego? Rozstaje się z żoną, ma niezwykle napięte relacje z ojcem. Ale to nie wszystko. Psychoterapeuta ciągle walczy z oskarżeniami i pretensjami swoich pacjentów oraz ich rodzin. Jest nawet obwiniany o nieumyślne spowodowanie śmierci.
Ale i bez tego zawód psychologa czy psychoterapeuty jest niebywale stresujący. Pacjenci Wolskiego mają różnorodne problemy, ale żadnego z nich z pewnością nie można uznać za prosty. Do jego gabinetu przychodzi na przykład ksiądz Konrad, który przeżywa kryzys wiary, czy Małgorzata, dynamiczna trzydziestolatka która zupełnie nie potrafi radzić sobie z emocjami.
Większość ludzi rozładowuje napięcie związane z pracą, rozmawiając o problemach z rodziną i przyjaciółmi. Ale psychoterapeutów obowiązuje tajemnica zawodowa. – W tym zawodzie trzeba traktować ją bardzo poważnie. W końcu ma się do czynienia z niezwykle delikatnymi sprawami. Więc o tym, co się usłyszało w gabinecie, rozmawiać po prostu nie można – podkreśla Barbara Stawarz. Jednak od tej żelaznej zasady jest jeden wyjątek. Psychoterapeuci mają swoich superwizorów. To z nimi się konsultują i omawiają kluczowe kwestie w terapii swoich pacjentów.
Terapia terapeuty
W pierwszych dwóch sezonach "Bez tajemnic" superwizorem Wolskiego jest Barbara Lewica, którą gra Krystyna Janda. Lewicka sama jest emerytowaną psychoterapeutką. W dawnych latach przyjaźniła się z Wolskim i do dziś doskonale się rozumieją. Prawdopodobnie gdyby nie seanse z Lewicką, problemy by zupełnie przytłoczyły głównego bohatera. Lewicka zarówno doradza Wolskiemu w sprawach zawodowych, jak i pomaga się uporać z problemami osobistymi. Zresztą oglądając serial w pewnych momentach nie daje się nie odnieść wrażenia, że Lewicka się staje bardziej psychoterapeutką Wolskiego niż jego superwizorem. Jednak w trzecim sezonie Lewicką zastępuje nowy superwizor – Tomasz, w którego rolę wciela się Maciej Stuhr.
Barbara Stawarz przyznaje, że rola superwizora jest niezwykle ważna w pracy psychoterapeuty. – Każdy dobry specjalista konsultuje kluczowe sprawy ze swoim superwizorem. Podczas takich konsultacji terapeuta stale bada swoją obiektywność oraz trafność ocen. Ale także psychoterapeuta podczas spotkań z superwizorem powinien omawiać swój własny stan. To z nim psychoterapeuta powinien konsultować chociażby pomysł, by zrobić sobie kilkumiesięczną przerwę w pracy – mówi Stawarz.
Ale rozmowy z superwizorem, czy nawet przerwy, nie zawsze wystarczają. – To ciężki zawód, niektórzy uważają, że nie da się go wykonywać przez całe zawodowe życie. Codzienne konfrontowanie się z problemami innych i gigantyczna presja – to może przytłaczać – przyznaje Barbara Stawarz. I dlatego nie dziwi się, że są tacy terapeuci, którzy w końcu sami trafiają na terapię. – Nie rozumiem, dlaczego miałby to być problem. Jeśli ktoś potrzebuje takiej pomocy, powinien z niej skorzystać. I nie ma tu znaczenia fakt, że taka osoba sama jest psychoterapeutą – uważa psycholog.
Zachować równowagę
Ale Anna Kędzierska polemizuje. – Psycholog czy psychoterapeuta jest oczywiście takim samym człowiekiem jak hydraulik, nauczyciel czy dziennikarz i zwykle ma podobne problemy życiowe. Ale w toku rozwoju zawodowego zdobywa jednak wiedzę i umiejętności, które pomagają w radzeniu sobie z trudnościami. Często są to te same metody, narzędzia, które dostarcza się klientowi czy pacjentowi w gabinecie – uważa Kędzierska.
Barbara Stawarz zwraca uwagę na jeszcze jedno: – Serialowy Wolski prowadzi własny gabinet. Zresztą, większość ludzi w tym fachu wykonuje wolny zawód. Oczywiście niesie to ze sobą pewne niebezpieczeństwa. Wypalony nauczyciel czy lekarz może liczyć na pomoc swoich dyrektorów i przełożonych. Psychoterapeuta jest zdany tylko na siebie. W końcu superwizor nie jest jego zwierzchnikiem, tylko raczej doradcą – zaznacza psycholog.
Zatem koniec końców, terapeuta jest odpowiedzialny nie tylko za kondycję psychiczną swoich pacjentów, ale również za swoją własną. Być może nawet zachowanie psychicznej równowagi jest w tym zawodzie większym wyzwaniem, niż pomoc w pokonywaniu problemów.