Pacjenci oceniają [url=http://tinyurl.com/oxqcskm]lekarzy[/url]: lekarz niemiły to lekarz niekompetentny, lekarz uśmiechnięty to dobry fachowiec.
Pacjenci oceniają [url=http://tinyurl.com/oxqcskm]lekarzy[/url]: lekarz niemiły to lekarz niekompetentny, lekarz uśmiechnięty to dobry fachowiec. Fot. Shutterstock

Lekarz jest niemiły albo ma zły dzień? Trzeba koniecznie napisać, że się nie zna na leczeniu, że jest "kiep", "prostak" i "cham", a umówienie się do niego na wizytę to właściwie samobójstwo. A jeśli jest uprzejmy, uśmiechnięty i do tego przystojny? Wtedy trzeba polecić go innym. Powiedzieć, że jest "wart każdych pieniędzy", bo "taki lekarz to skarb".

REKLAMA
"Typowa prostaczka, która leci na kasę, nie dba o pacjenta, w dodatku chamska". Ocena kompetencji: 1. I obok, o tej samej osobie: "Bardzo miła i profesjonalna lekarka. Z dużym doświadczeniem i bardzo osobistym podejściem do pacjentów". Ocena kompetencji: 5. Obie opinie pochodzą ze strony rankinglekarzy.pl, na której pacjenci mogą ocenić danego lekarza i albo go polecić, ale przestrzec przed nim innych użytkowników serwisu.
W teorii to świetny system: ktoś chce na gwałt znaleźć dobrego gastrologa, ale ani nikt z rodziny, ani żaden ze znajomych nie potrafi mu wskazać, do kogo ma się zgłosić. Spokojnie: teraz wystarczy parę kliknięć myszką, żeby dowiedzieć się czegoś o danym specjaliście. Koniec z wizytami "w ciemno", koniec z ryzykancką żonglerką własnym zdrowiem. Przed czujnym wzrokiem internautów nie ukryje się żaden hochsztapler, chałturnik, partacz, żaden kryptoamator ani pseudoekspert, żaden niedouczony gbur.
Teoria jednak znacznie odbiega od praktyki. Wystarczy pobieżnie przejrzeć komentarze zamieszczane na stronach takich jak rankinglekarzy.pl, żeby dostrzec pewną niepokojącą prawidłowość: rzadko kiedy opinia ukrytego za nickiem pacjenta jest inna niż skrajna.
Zwykle użytkownicy wystawiają lekarzowi albo piątkę, czyli najlepszą z możliwych ocen, albo jedynkę, czyli ocenę najgorszą. Co oznacza, że do wystawiania własnych opinii zabierają się tylko pacjenci zachwyceni danym specjalistą i pacjenci, którym specjalista z jakiegoś powodu podpadł. Przydatność takich wypowiedzi w z punktu widzenia przeciętnego człowieka jest znikoma.
logo
Zrzut ekranu ze strony rankinglekarzy.pl
Wirtualny obraz lekarza jest więc bardzo spolaryzowany. Bardziej jednak niepokoi fakt, że ocena uprzejmości lekarza i ocena jego kompetencji są ze sobą w ewidentny sposób sprzężone. Zbyt często lekarze, których pacjenci ocenili jako "nieuprzejmych", są także określani mianem "niekompetentnych". Zupełnie, jakby człowiek niemiły i źle wychowany nie mógł być jednocześnie dobrym fachowcem, a osoba uśmiechnięta i dociekliwa musiała być koniecznie bardziej profesjonalna. Pacjent, który opisał pewną internistkę ze Świdnicy jako "arogancką" i "chamską", ocenił nisko także jej kompetencje. Natomiast "miły, uprzejmy" chirurg z Białegostoku ("cudowny człowiek, niezwykła osobowość") okazuje się być również wybitnym specjalistą.
Zdarzają się także wpisy bardziej absurdalne. Agnieszka, która na stronie najlepszylekarz.pl oceniła kompetencje pewnego nefrologa ze Szczecina jako wzorowe, nie uznała za stosowne zamieścić w komentarzu żadnych informacji dotyczącej samej wizyty. Zamiast tego poinformowała, że doktor Leszek "jest bardzo przystojny i ma śliczne oczy", oraz "że można go słuchać godzinami, tak ciekawie opowiada".
Dalej pani Agnieszka zastanawia się nad gustem nefrologa: "Ciekawe, jakie kobiety mu się podobają?".Przyczyny, dla których pani Agnieszka wystawiła tak wysoką ocenę temu akurat specjaliście, nie pozostawiają wątpliwości - na szczęście, bo użytkownik serwisu może do takiej oceny podejść z dystansem. Pytanie tylko, ile jeszcze pacjentów opiniuje lekarzy w oparciu o podobne przesłanki, tylko nie mówi o tym publicznie?
logo
Zrzut ekranu ze strony znanylekarz.pl

logo
Zrzut ekranu ze strony znanylekarz.pl
Część pacjentów świadomie zaniża ocenę kompetencji lekarza, który wyda im się nieuprzejmy. Na stronie znanylekarz.pl internautka podpisująca się pseudonimem "Mumia" przestrzega przez umawianiem się na wizyty do pewnego ginekologa z Piaseczna: "Prowadzę u niego ciążę, zachęcona przez koleżankę, że mimo, że niemiły, to profesjonalny. Z niejednym niemiłym lekarzem już miałam do czynienia, a profesjonalizm jest najważniejszy".
Mumia posłuchała głosu rozsądku i teraz żałuje, bo doktor X okazał się "nieprzyjemny, zimny, ciężki w kontaktach z ludźmi - małomówny, a dokładniej wcale nie odzywa się na wizycie". Mumia oceniła też fachowość doktora X: jako bardzo słabą. Bo się nie uśmiecha. Doktor Y z Olsztyna natomiast uśmiecha się często, więc internautka Riri uważa go za "najlepszego lekarza pod słońcem. Doktor Y jest "delikatny", "miły", "ludzki" i "traktuje swoje pacjentki jak ludzi, a nie jak klientów". Tym zasłużył sobie na najwyższe noty, podkreślone jeszcze szeregiem kilkunastu wykrzykników.
Mylenie uprzejmości z kompetencją przesłania inny problem związany z portalami pozwalającymi na ocenę specjalistów. Problem, którego korzenie sięgają znacznie głębiej niż przyczyny wylewania frustracji w otchłanie sieci. Mianowicie: w jaki sposób pacjenci, którzy w większości nie mają o medycynie zielonego pojęcia, są w stanie ocenić fachowość eksperta? Odpowiedź jest prosta: nie są, chyba, że o niekompetencji kolegi powie im inny lekarz.
logo
Zrzut ekranu ze strony rankinglekarzy.pl

logo
Zrzut ekranu ze strony rankinglekarzy.pl
Co nie znaczy, że strony takie jak znanylekarz.pl są zupełnie nieprzydatne. Zdarza się, że po przejrzeniu setek bardzo subiektywnych opinii, których wiarygodność jest co najmniej wątpliwa, trafi się taka dyskusja o ginekologu z Leszna. Oszustwa ginekologa z Leszna wyszły na jaw dzięki wymianie informacji na internetowym forum. Okazało się, że pan doktor dziwnym trafem wszystkie swoje pacjentki leczy na nadżerkę. Jak na fałszywą dolegliwość ta jest dosyć bezpieczna, bo się na nią nie umiera ("przynajmniej nie od razu", jak straszył Lesznianin na wizytach), za to można usunąć prywatnie, za cztery stówki (można też na kasę chorych, ale się nie opłaca, "bo boli i śmierdzi").
Być może dla takich przypadków jak powyższy warto od czasu do czasu zapoznać się z tym, jak pacjenci w sieci oceniają swoją przygodę z polską służbą zdrowia. Nawet, jeśli większość opinii, na które trafimy, będzie równie przydatna jak ta zamieszczona przez anonimowego pacjenta na dobrylekarz.info: "To cham. I tyle".