
– Byłoby bardzo źle, gdyby z tego powodu pojawiła się wśród nas po prostu autocenzura – komentuje po ataku na Kubę Wojewódzkiego publicysta Jacek Żakowski. W rozmowie z naTemat przekonuje jednak, że w polskim społeczeństwie agresja narasta tak bardzo, iż nikogo nie powinno dziwić przejście agresywnych szaleńców od słów do czynów.
Poniedziałkowe wydarzenia nie przeszły jednak bez echa. I choć wielu z pewnością sądziło, że kiedy liczne ataki werbalne zamienią się wreszcie w przemoc fizyczną, po wszystkich stronach polskich barykad usłyszymy stanowczy sprzeciw. Nic bardziej mylnego... "Kubuś męczennik" - nabija się z zaatakowanego dziennikarza na Twitterze Łukasz Warzecha z "Faktu".
Polska, mieszkam w Polsce... Kuba Wojewódzki właśnie poznał na własnej skórze, co to oznacza. Wstyd, koszmar, zażenowanie. Brak słów i coś trudnego do ogarnięcia. Atak na dziennikarza jest atakiem na wolność słowa i poglądów. Na to, o co walczono i o czym marzono przez tyle lat...
Ciekawe czy to właśnie ta Polska, która przestrzega przed atakami na księży, oblała jakimś płynem Jakuba Wojewódzkiego?
– Narasta jakieś napięcie, agresja. I trzeba się liczyć z tym, że teraz takie incydenty mogą się zdarzać – nie ma złudzeń Jacek Żakowski. Doświadczony publicysta ocenia, że wielu jego kolegów po fachu i tak miało dotąd wiele szczęścia. Zdaniem Żakowskiego, ataki na ludzi mediów dowodzą, iż nasza demokracja jest wciąż bardzo słaba i często nie potrafimy sobie z nią radzić.



