![[url=http://tinyurl.com/m4pjojj]Homar [/url] nad wrzącym garnkiem](https://m.natemat.pl/59e4a122ece1abb3a15547376b73ac07,1500,0,0,0.jpg)
Jeszcze nie zdążyliśmy zapomnieć o zafoliowanych prosiętach, które sprzedawało Makro Cash&Carry, a już mamy kolejną "aferą" związaną z jedzeniem. Aspekt, na który nieśmiało zwracali uwagę niektórzy już wtedy. O co chodzi? O homary. A dokładnie o fakt, że bardzo często gotuje się je na żywca. Tak jak zrobiono to w ostatnim odcinku jednego z kulinarnych show. – Przygotowanie jedzenia w taki sposób to element kultury – mówi nam Maciej Nowak.
Homary, tak jak i inne skorupiaki przygotowuje się podobnie. Najczęściej żywe trafiają bezpośrednio do wrzącej wody. Choć na południu Europy jest to tradycja i praktycznie nikt nie podnosi krzyku nad „biednymi, nieetycznie zabijanymi zwierzętami”, w Polsce taka praktyka (szczególnie pokazana w telewizji) musi budzić zastanowienie. Zwłaszcza w kontekście ostatniej dyskusji o prosiakach.
Inną metodą jest „usypianie” homarów w zamrażarniku. Po godzinie uśpione zwierzę jest gotowe do przyrządzenia. Nie zawsze jednak wytrzymuje tak długi pobyt w niskiej temperaturze i czasami nieświadomie wyciągamy martwe zwierzę.
Wojna o etykę w jedzeniu jest pełna hipokryzji. Z jednej strony nie podobają nam się małe, zafoliowane prosiaczki, z drugiej na obiad najchętniej zjemy kotleta schabowego lub stek.
Czym różni się zafoliowany prosiak od zafoliowanej połowy królika, albo od całego królika, albo od zafoliowanej całej nogi baranka. Tym, że jest w całości, tak? czyli wygląd nas razi.
Ale ryba w całości nas nie razi. Ani żywy homar, ani krewety. Bo się przyzwyczailiśmy, prawda? Raki, żeby były najsmaczniejsze, wrzuca się żywe do wody, nie wiem czy wszyscy o tym wiedzą.
A najlepsze ostrygi zjada się w ogóle w zasadzie na żywca. Przyzwyczailiśmy się do tego. Przyzwyczailiśmy się do widoku całych zafoliowanych indyków, kurczaczków, królików i tak dalej.
Do widoku prosiaków w całości nie. Stąd chyba cały ten raban, bo jeśli z innych powodów, to zupełnie nie pojmuję z jakich.
Krytyk kulinarny Maciej Nowak uważa, że sama dyskusja dotycząca gotowania homarów jest niedojarzała. – Dorośli ludzie mają ten problem "przerobiony", choć część osób ciągle zdumiewa fakt, że żywność nie pochodzi z lodówki. Przygotowywanie jedzenia w taki, a nie inny sposób to element kultury. Jeśli zwierzak oddaje nam swoje życie, to nie należy wybrzydzać. Jedzenie to wyraz kultu i miłości i powinniśmy je traktować z największym szacunkiem – kończy.
