Andrzej Supron, wybitny zapaśnik i mistrz olimpijski uważa, że starość w Polsce jest niegodna. Nie zgadza się jednak z popularnym w naszym kraju stereotypem, że stary oznacza niedołężny. Sam jako 61-latek udowadnia, że można być w świetnej kondycji i sprawnością przewyższać dużo młodszych kolegów. - Ludziom starszym wystarczy stworzyć szansę i wtedy nie będą siedzieć z boku, samotni i z przeświadczeniem, że czekają już tylko na śmierć - mówi w rozmowie z naTemat.
Dlaczego wspiera pan kampanię akurat na rzecz osób starszych?
Andrzej Supron: Biorąc pod uwagę mój wiek, można powiedzieć, że ta kampania dotyczyć będzie również mnie. Problem ludzi starszych jest bardzo ważny. Mam świadomość tego, że starość jest niegodna. Najgorsze, co może się zdarzyć, kiedy człowiek jest całe życie samodzielny, sprawny, to moment, kiedy nie daje sobie sam rady z podstawowymi czynnościami. To jest uwłaczające ludzkiej godności. Jeżeli przez taką akcję edukacyjną można ulżyć tym ludziom, to ja chcę brać w tym aktywny udział.
Określił pan starość jako ''niegodną'', właśnie tak ją kojarzymy w Polsce?
Niestety stereotyp starego człowieka jest dokładnie taki: schorowany, niedołężny, niesamodzielny. Dyplomatycznie wiele osób unika nazywania starych osób – starymi. Mówi się seniorzy, osoby w kwiecie wieku, a trzeba mówić wprost: ludzie starzy. Nie trzeba walczyć ze słowem, a ze stereotypem. Stary wcale nie musi oznaczać niedołężny. A u nas w kraju niestety zakłada się, że człowiek stary jest uciążliwy – dla rodziny, środowiska, państwa. Zapomina się, że ta osoba kiedyś opiekowała się innymi, pracowała dla tego państwa, troszczyła się o rodzinę, zajmowała się dziećmi, wnukami, że ta osoba dała nam życie, dbała o nas, zapewniła start w dorosłość - nie chcąc nic w zamian. Okrutne jest, kiedy słyszę o przypadkach dzieci, które walczą z rodzicami o ziemię, majątek. To jakiś koszmar. Mamy krótką pamięć.
Na ile ten stereotyp umacnia młodsze pokolenie, a na ile ludzie starsi sami się z nim godzą - z czasem wycofują się z życia, zamykają się w domu?
Na pewno wielu starszych się niestety godzi na taką wizję, ale wynika to z okoliczności, które je otaczają. Nie chodzi tylko o nastawienie młodszego pokolenia. Jestem zachwycony stylem życia starszych ludzi w Finlandii. Za każdym razem, jak tam byłem, to wieczorem restauracje tętniły życiem, starsi ludzie tańczyli i wszystkim się to podobało. Nie czuli tej starości, nie byli przytłoczeni stereotypem starego człowieka. A u nas? Cisza i smutek. Mam taką nadzieję, że kampania ''Zdrowi wiekowi'' stworzy takie możliwości, żeby ludzie starsi nie czuli się niepotrzebni i wykluczeni.
Na przykład?
Trzeba zacząć od zmiany świadomości. Wiele osób chce pomóc, ale nie wie jak. Starsi też chcą coś zmienić, ale też nie wiedzą jak. Często powtarzam: z kim się zadajesz, takim się stajesz, jak z młodymi pracujesz, młodo się czujesz. Trzeba szukać kontaktu z młodymi ludźmi, ale ci młodzi też muszą stać się otwarci i świadomi. Muszą chcieć. Jak jest inicjatywa ze strony młodych ludzi, to to dodaje takiej energii, że najlepsza terapia nie jest w stanie zastąpić tego starym ludziom. Serdeczność niewiele kosztuje, a dla starszych jest nieoceniona.
Pan rocznikowo załapuje się już do grupy seniorskiej.
Aż wierzyć mi się w to nie chce (śmiech)!
Nic dziwnego. Tryska pan energią, pracuje, prowadzi fitness kluby, zbiega pan po schodach szybciej niż nie jeden 20-latek. Jak wyłamał się pan z tego klasycznego wizerunku seniora?
Pojęcie wieku jest bardzo względne. Mam dużo młodszych kolegów, którzy wracają do domu, zakładają kapcie, w rękę biorą gazetę i koniec. Oni sami sobie wybierają takie życie. Oczywiście, czasem nie mamy wpływu na to, co się dzieje z naszym zdrowie, ale w większości przypadków możemy zapobiec wielu chorobom i dolegliwościom związanym ze starością. Niestety życie i najbliższe środowisko wielu osobom nie stwarza warunków, które umożliwiają im aktywność, które sprawiają, że mogą poczuć się młodsi. Nie mają np. takich fitness klubów, nie mają gdzie pójść do restauracji, żeby się spotkać. Kiedyś modne były takie kluby dancingowe, gdzie przychodziły osoby w różnym wieku, dziś mamy niemal wyłącznie młodzieżowe kluby. Trzeba zacząć myśleć o starszych ludziach również jako potencjalnych klientach, grupie docelowej. Jestem pewny, że chętnych na taki dancing nie zabraknie.
Będzie ich nawet przybywać, bo w 2020 roku mamy mieć już przeszło 9 mln emerytów. Pytanie tylko, jaki procent z nich będzie stać na wyjście do restauracji, czy fitness klubu.
Tu docieramy do sedna sprawy. To wszystko musi być dostosowane do możliwości starych ludzi, nie mogą to być ceny komercyjne, wygórowane, bo nie będzie ich stać.
Sytuacja materialna jest największą bolączką starości?
Myślę, że tak. W sposób bezpośredni ma to przełożenie na stan psychiczny i fizyczny. Niestety starość w Polsce jest nie tylko niegodna, ale i niezapłacona. Nasi emeryci w porównaniu z innymi krajami pracują dużo więcej, a finansową starość mają dużo gorszą. Tam mają wyższe emerytury, opiekę i oferty wczasowe są dużo tańsze. Możliwości na Zachodzie są nieporównywanie lepsze. Tam to prawdziwy biznes, bo tamtejsi emeryci chcą jeździć, zwiedzać, wypoczywać. U nas emeryt walczy, żeby przeżyć od pierwszego do pierwszego. Ale jestem pewny, że możemy to zmienić.
Skąd u pana to pozytywne nastawienie?
Ja mam jeden chyba ważny atut – jestem urodzonym optymistą. Jestem naprawdę pozytywnie nastawiony do życia. Nie narzekam, jak typowy Polak. Zawsze mam w głowie taki charakterystyczny przykład, który w trudnych chwilach sprawia, że zachowuję się inaczej, niż by się w pierwszym odruchu chciało. Jak Amerykanina zapyta rodaka: „How are you?” Czyli jak się masz, to on kaszląc odpowie: „I'm fine. Thank you” – w porządku, dziękuję! W Polsce na takie pytanie przeważnie odpowiada się: daj spokój, pora umierać! Macha się ręką, kiwa się głową.
Lubimy narzekać?
O tak. Chciałabym, żebyśmy odeszli od tego ciągłego narzekania. To takie polskie i nic niewnoszące. Ta mentalność społeczeństwa wynika trochę z tego, że jeszcze niedawno żyliśmy w bardzo trudnych czasach, żyliśmy na kredyt, w jakimś dziwnym systemie, który nie pozwalał się rozwinąć, to nas tak trochę przytłumiło. Jestem pewien, że obecnie młode pokolenie będzie miało inną świadomość, będą wiedzieli, że mogą starość ułożyć po swojemu. Ale to jest ten moment, w którym młodzi powinni pomóc tym dziś starym ludziom, którzy nie mieli takiego startu jak oni. Którzy mieli ograniczoną wolność, wybór i świadomość.
Dziś już mają tę wolność, ale wielu starszych ludzi uważa, że im wielu rzeczy nie wypada.
To nieprawda. Nie musimy niczego unikać. Dziś naprawdę wypada mając siwą głowę ćwiczyć, wypada potańczyć, wypada śmiać się w restauracji. Jak jeszcze biegałem kilka lat temu, to wszyscy się za mną odwracali, a dziś okazuje się, że niemal wszyscy biegają. Na początku jak ktoś stary szedł z kijkami, to niektórzy się śmiali, złośliwie komentowali, a teraz chodzi coraz więcej osób. Starzy ludzie też się mobilizują widząc innych ćwiczących i to jest fantastyczne. Aktywność fizyczna robi się powszechna i nikt z tego nie szydzi i nie uznaje tego za dziwactwo.
Ruch trzyma pana w takiej kondycji?
Oczywiście. Ruch jest dla zdrowia zbawienny.
Często pan ćwiczy?
Skłamałbym mówiąc, że codziennie, ale staram się czas organizować tak, żeby kilka razy w tygodniu coś ze sobą zrobić i znaleźć zajęcia. Teraz na przykład zaszczepiłem się na tenisika, więc chodzę sobie grać i daje mi to ogromną satysfakcję. No i jest też ten element rywalizacji (śmiech).
Tęskni pan za rywalizacją?
To zostało mi w głowie od czasów zawodowego sportu. Ruch i rywalizacja dają siłę. Poza tym działam w środowisku ludzi młodych, więc nie chciałbym jako właściciel fitness klubu przychodzić jak ten dziadek leśny, trzęsąc się z laską. Staram się trzymać figurę i jest mi miło, kiedy ktoś powie, że świetnie wyglądam jak na mój wiek. Zawsze z grzeczności zaprzeczam (śmiech), ale jest mi ogromnie miło i to też mobilizuje.
A jak przychodzą gorsze dni?
Jak jest mi ciężko, to odwracam się do tyłu i mówię do siebie: to co oni mają powiedzieć i myślę o tych ludziach w biednych krajach Afryki, czy Azji. My mamy high life, ile lat żyjemy bez wojny i nie musimy się martwić codziennie o przeżycie. Zadbajmy o siebie. Stworzyły się już lepsze możliwości, jest to coraz powszechniejsze, nie dziwią się, kiedy człowiek biega, nie kpią, kiedy chodzi z kijkami. Nawet do klubu przychodzi coraz więcej starszych osób, wcześniej to dziwiło, dziś jest to już naturalne.
Czyli już coś się zmienia.
Tak, społeczeństwo starsze zaczyna już dbać o kondycję fizyczną i kulturę własnego ciała. Widzą, że się wtedy lepiej czują, stają się pewniejsi siebie, bardziej samodzielni, ustępują dolegliwości. To fizjologia – poprawia się krążenie i organizm lepiej funkcjonuje. Poprawia się nastrój, człowiek automatycznie zaczyna się uśmiechać. Jak się dobrze czuje, to i zaczyna dbać o to, w co się ubiera, sprawdza, co je i tak kroczek po kroczku zaczyna znowu żyć. Ludziom starszym wystarczy tylko stworzyć szansę i wtedy nie będą siedzieć z boku, samotni i z przeświadczeniem, że czekają już tylko na śmierć. W Polsce wszystko jest przeciwko starszym, więc trzeba tchnąć w nich optymizm. Trzeba tylko pchnąć tę machinę, która rusza.
Były zapaśnik, ambasador kampanii "Zdrowi wiekowi"
Apeluję do ludzi starych: Szukajcie elementów, które polepszą jakość naszego życia! Jak? Przez ruch i zdrowe żywienie. Wtedy zniesiecie trudności, które niegodna starość przynosi.
Rocznik 1952. Jedna z najbardziej rozpoznawalnych postaci polskich zapaśników. Multimedalista mistrzostw świata i Europy, a także srebrny medalista Igrzysk Olimpijskich. Trener, sędzia oraz komentator sportowy m.in. walk WWE oraz gal MMA. Ambasador kampanii "Zdrowi wiekowi".