W Polsce uważa się, że miejsce starych ludzi jest w domu. Jesteśmy na czwartym miejscu od końca pod względem opieki zdrowotnej nad osobami wiekowymi! ONZ zbadała 91 państw. Tymczasem w najbliższych 20 latach liczba seniorów w Polsce gwałtownie wzrośnie. Dlatego naTemat włącza się do akcji "Zdrowi Wiekowi". Będziemy pokazywać problemy osób starszych oraz podpowiadać im i ich opiekunom co robić, żeby żyć lepiej. Zaczynamy dziś historią pani Ireny z Wrocławia.
Pani Irena osiąga wyniki, których może jej pozazdrościć wielu młodszych biegaczy. Kiedy zaczynała treningi, ludzie odwracali się za biegnącą kobietą i pytali, czy coś się stało. Dziś jest inaczej. Tę szansę stworzył jej Waldemar Małys, który we Wrocławiu otworzył Klub Sportowy Seniora "Energetyk" - zmotywował starszych ludzi i sprawił, że odzyskali sprawność, wiarę w siebie i chęć do życia. Teraz Klub może zostać zamknięty.
Polska od wielu lat należy do 30 krajów demograficznie najstarszych na świecie. Z roku na rok skutecznie walczymy o pozycje nawet w pierwszej 20. W 2030 roku będziemy mieli 9,6 mln emerytów. Wielu z nich zaniedbując aktywność fizyczną i zdrowy styl życia już dziś ma problemy ze sprawnością, nadwagą i stanem zdrowia. Przejście na emeryturę dodatkowo pogłębia ten kryzys, bo dłuższe pozostawanie w domu wpływa depresyjnie, spycha na margines i często wyklucza wielu seniorów z życia publicznego.
Aktywni emeryci
Na szczęście są ludzie, którzy mimo starszego wieku walczą o kondycję i zdrowie. 64-letnia pani Irena Sikorska z Wrocławia zaczęła biegać, kiedy przeszła na emeryturę. – Żeby nie zardzewieć, trzeba było się zacząć ruszać i coś ze sobą zrobić – śmieje się pani Irena w rozmowie z naTemat. Nie ma wątpliwości, że to właśnie dzięki bieganiu ma dobre samopoczucie – nie tylko fizyczne, ale przede wszystkim psychiczne.
To, że zaczęła biegać, przełamała strach, wątpliwości i poczucie wstydu, że to coś, czego w jej wieku nie wypada, bardzo ją wzmocniło. Zmieniło jej sposób myślenia i podejścia do starości – wie, że wcale nie musi oznaczać wyroku i zamknięcia w domu.
Takie właśnie przemiany u swoich podopiecznych obserwuje Waldemar Małys – trener pani Ireny, dyplomowany instruktor wschodnich sztuk walki, a z wykształcenia pedagog i psycholog. Osiem lat temu przy Spółdzielni Mieszkaniowej Energetyk we Wrocławiu uruchomił Klub Sportowy Seniora. Kilka razy w tygodniu na sali gimnastycznej prowadzi gimnastykę ogólnorozwojową i codziennie marszobiegi w Parku Kozanowskim. Oprócz tego prowadzi również treningi karate. Przez osiem lat przez Klub przewinęło się wielu seniorów, niektórzy uczęszczają na zajęcia od samego początku. – Frekwencja się zmienia, ale średnio ćwiczy 25 osób powyżej 60 lat. Najstarsza pani ma 76 lat – mówi nam Waldemar Małys.
Wykluczeni
Zdecydował się na pracę z osobami starszymi, bo jako wieloletni trener, który pracował i z dziećmi, i z młodzieżą, i z dorosłymi, widział że to właśnie emeryci są sportowo wykluczani. – Sporą winę za to ponosi nieświadomość ludzi, że brak ruchu wcześniej czy później ograniczy naszą sprawność. Wiele trenujących ze mną osób żałuje, że nie ćwiczyło wcześniej – mówi i dodaje, że kiedyś nie było trendu wśród ludzi dorosłych i starszych, żeby zajmować się sportem regularnie. –To były trudne czasy, kiedy ludzie walczyli o coś innego. Mało miejsca pozostawało na rozrywkę, sport, który był właściwie tylko dla młodzieży – ocenia Małys.
Na starszych ludzi, którzy uprawiają sport patrzy się w naszym kraju nadal z pewnym pobłażaniem i niedowierzaniem. Tym bardziej, jeżeli jest to senior, który biega albo trenuje na kolarzówce, a nie chodzi powolutku spacerkiem z kijami. Spotkała się z tym pani Irena, kiedy zaczynała biegać. – Ludzie patrzyli się na mnie trochę dziwnie. Odwracali się, pytali: dokąd pani tak biegnie? Czy coś się stało? Po trzech latach już się trochę przyzwyczaili – mówi.
Regularnie uczęszcza na zajęcia gimnastyki, oprócz tego 2-3 razy w tygodniu biega. Średnio 6-8 km, ale zdarza się trening 10-kilometrowy. Kiedyś nie sądziła, że to w ogóle możliwe. – Zaczynałam chodzić na zajęcia i treningi biegania bez wiary w siebie. Dziś czuję się naprawdę szczęśliwa. Za każdym razem wracam silniejsza – podkreśla.
Przełamać strach
I są efekty - kobieta zajęła pierwsze miejsce w kategorii wiekowej 60 plus w VI Biegu "Energetyka" we Wrocławiu organizowanym właśnie przez Spółdzielnię Energetyk, którego inicjatorem był zresztą Waldemar Małys. Dystans 4300m przebiegała w 24,13 minut. To wynik, którego mogą jej pozazdrościć dużo młodsi uczestnicy. Trener emerytki uważa, że pani Irena ma prawdziwy talent do biegania i szkoda, że został tak późno odkryty.
W biegu dzielnie rywalizował również jej kolega z Klubu Seniora – Marian Płonka, który w tej samej grupie wiekowej zajął 4. miejsce z wynikiem: 20,42 minuty. Pan Marian chodzi na zajęcia wspólnie z żoną, a sam dodatkowo na treningi karate, gdzie zaczynał od podstaw, a dziś już ma ósmy stopień.
Pani Irena podkreśla, że taka wygrana to dla niej ogromna satysfakcja, ale dodaje z dumą, że to nie pierwszy wygrany bieg. Przygotowania są oczywiście wyzwaniem. – Czasem mi się nie chce wyjść na trening, czuję się zmęczona, ale jak później z niego wracam, energia mnie rozpiera. Uwalniają się endorfiny, czuję się szczęśliwa i mam siły, żeby zrobić jeszcze kilka rzeczy – podkreśla.
W grupie siła
Dlatego tak istotne jest, żeby takich klubów sportowych dla seniora było jak najwięcej. Starsi ludzie nie tylko się wzajemnie motywują i są dla siebie przykładem, ale też miło spędzają czas. Mają powód do wyjścia z domu. – Wiadomo, że na początku nie ma formy, trzeba ją wypracować. Poza tym potrzebny jest ktoś, kto zmobilizuje i doda trochę wiary w siebie – mówi pani Irena.
Dla niej i jej kolegów z Klubu Seniora taką osobą jest Waldemar Małys. – Na początku ci, którzy do mnie trafili na zajęcia, byli bez wiary w siebie, zrezygnowani, obolali. Dziś są uśmiechnięci, dowcipkują, są sprawniejsi, zrzucili trochę kilogramów, ale to wymagało dużo pracy i indywidualnego podejścia. Każdy starszy człowiek jest inny, każdy ma inne problemy, ale łączy ich poczucie, że są już niepotrzebni, że to już koniec życia. Nie wierzą, że coś się uda zmienić. Jak widać można – mówi z dumą instruktor chwaląc podopiecznych, którzy wzięli udział zawodach. Podkreśla, że sport naprawdę zmienił tych ludzi: są silni i wierzą w siebie.
Sport (nie) dla seniora
Pani Irena uważa, że teraz i tak pojawia się coraz więcej możliwości dla ludzi w jej wieku. Nadal problem stanowi jednak mentalność. – Chęci blokuje podejście. Jest takie przekonanie, że starszym to nie wypada. Później sami mówimy sobie: co ja będę się wygłupiać. Na początku sama miałam opór, żeby wyjść w krótkich spodenkach i biegać, bo ludzie się na mnie patrzyli. Teraz nie zwracam na to uwagi i robię swoje – zaznacza.
Mało przychylne podejście do sportu seniorów przejawiają nie tylko oni sami, ale również otoczenie. Zajęcia w Klubie Seniora Energetyk stoją pod ogromnym znakiem zapytania. I nie chodzi o brak chętnych, czy wrogie nastawienie mieszkańców. – Właściwie mogę powiedzieć, że szansy na gimnastykę ogólnorozwojową już nie ma, bo Spółdzielnia zrezygnowała z wynajmowania sali. Zarząd był bardzo przychylny, wszyscy widzieli przecież, że to coś pozytywnego, ale Rada Nadzorcza miała inne zdanie. Uznali, że seniorzy powinni siedzieć w domu, pilnować wnuków, a na ruch fizyczny to już trochę za późno. To średniowieczne myślenie. Tacy ludzie nie powinni o tym decydować – mówi rozgoryczony trener. – Starsi ludzie nie chcą siedzieć w domach, jak widać to my ich tam zamykamy – dodaje.
W tej chwili regularnie może prowadzić jedynie zajęcia z biegania, bo te organizuje po prostu po przyjacielsku i nie potrzebuje na to ani zgody, ani pieniędzy Spółdzielni. Ma jednak nadzieję, że znajdzie się sposób, sponsor, który będzie działał wbrew temu "średniowiecznemu" myśleniu.