– Komunały, klisze, oczywistości. Jak zwykle przy takich okazjach – napisał dziennikarz Michał Majewski, dystansując się od okolicznościowych komentarzy po śmierci pierwszego premiera III RP. I dużo w tym prawdy. Ale lepsze już chyba te uprzejme, może nawet drętwe "komunały", niż spektakl totalnego braku taktu i zwykłego chamstwa, który trwał w najlepsze na Twitterze już w dwie godziny po informacji o śmierci Tadeusza Mazowieckiego.
Zaczęło się kilka minut po godzinie siódmej, gdy na Twitterze pojawiły pierwsze, nieoficjalne informacje o śmierci Tadeusza Mazowieckiego. Później, w miarę jak smutne doniesienia potwierdzały kolejne serwisy informacyjne, twitterowi komentatorzy dawali przede wszystkim wyraz swojemu zaskoczeniu i smutkowi. Zwyczajnie, po ludzku.
Z biegiem czasu coraz więcej osób dowiadywało się o fakcie i ze wszystkich stron sieci szeroki strumieniem płynęły wyrazy współczucia i ubolewania oraz osobiste wspomnienia. Hołd zmarłemu złożył prezydent, ambasador USA, Stephen D. Mullprzewodniczący Parlamentu Europejskiego, prominentni politycy (w tym dawni polityczni oponenci), a także dziennikarze na co dzień zaangażowani po różnych stronach politycznego sporu – w takiej chwili jak rzadko zgodni.
I do pewnego momentu mogło się wydawać, że rację ma Michał Majewski twierdząc, że dominują “komunały, klisze, oczywistości”. Należałoby zresztą dodać, że mimo wszystko komunały będące w takiej sytuacji jak najbardziej na miejscu – bo tak właśnie, zgodnie ze staropolskim zwyczajem (wyrażonym sentencją “de mortuis nil nisi bene”) wypada zachować się w chwili czyjejś śmierci: godnie, poważnie, z umiarem i szacunkiem nawet, jeśli prywatnie ma się na temat zmarłego krytyczną opinię. W ostateczności można po prostu milczeć. Niestety, szybko znaleźli się tacy, którzy uderzyli w zupełnie inne tony.
Trudno powiedzieć, kto był pierwszy. Ale bardzo szybko tak z jednej, jak i z drugiej strony posypały się głosy mające na celu szybkie “przechwycenie” smutnego wydarzenia na użytek bieżących sporów. – Trzeba aż śmierci Mazowieckiego żeby się skończyły te bzdury o brzozie! – napisał Janusz Palikot, wymierzając cios w Prawo i Sprawiedliwość.
Na analogiczny głos z prawej strony nie trzeba było długo czekać. Piotr Gursztyn i Stanisław Janecki szybko zwrócili uwagę, że ich zdaniem dzisiejsze komentarze telewizyjne dotyczące Mazowieckiego w zbyt małym stopniu dotyczą… Lecha i Jarosława Kaczyńskich. Między wierszami padały też sugestie, że to oczywiście świadoma manipulacja mainstreamowych mediów.
Ale to był dopiero początek: w aurze szybko wykwitających komentarzy, sporów i polemik o ocenę postaci Mazowieckiego nastrój powagi i szacunku gwałtownie wyparował. Wkrótce pojawiła się np. fraza “nie płakałem po Mazowieckim”, a Twitter szybko wrócił do codziennej, bezpardonowej młócki.
Niepotrzebnym komentarzem Palikota Rafał Ziemkiewicz zbulwersował się na tyle, że nie zawahał się pisać o “gównie przyklejającym się do trumny”.
Maciej Maciejowski, radny m. st. Warszawy z Praskiej Wspólnoty Samorządowej, sprawę skomentował krótko: – Zmarł ten facet, co był premierem u Kiszczaka, a wcześniej nawoływał do zamykania biskupów – ocenił, w rezultacie czego inny twitterowicz życzył Maciejowskiemu… “jakiegoś raka za*****cie złośliwego” oraz tego, że “zdechnie dość szybko” jako “gnida”. Kłócono się też o to, kto ma, a kto nie ma prawa do tego, by komentować śmierć premiera.
Ale polemiczny temperament polskich użytkowników Twittera nie zawsze sprowadzał się tylko do politycznych kłótni. W kilka godzin po śmierci wybitnego polityka zaczęły się np. dyskusje i połajanki dotyczące tego, że nie powinno się pisać “R.I.P”, tylko “spoczywaj w pokoju”. Tak, jakby to właśnie było w tej chwili najważniejsze…
Przykładów nietaktu, wzajemnych złośliwostek i przepychanek niemal “nad trumną” można by znaleźć na Twitterze i w internecie znacznie więcej. Ale jest to sprawa tak przykra, że chyba nie ma sensu przekopywanie się przez kolejne niesmaczne komentarze, składające się na typowe “polskie piekiełko”.
Znamienne w tym kontekście są słowa Kazimierza Kutza, który w TVN 24 mówił: – Tadeusz Mazowiecki był strażakiem temperamentów w swoim otoczeniu, który ma olbrzymie zasługi w kraju, tak pełnym złości. Będzie mi go bardzo brakowało – powiedział. Nie minęło nawet kilka godzin i “kraj pełen złości” pokazał swoje oblicze w całej swojej “okazałości”. To naprawdę smutne.