Podejmujesz szybkie decyzje? Kochasz nowości i nie możesz bez nich żyć? Lubisz adrenalinę? Najprawdopodobniej jesteś osobą neofilityczną i bez ciągłych zmian po prostu nie wytrzymujesz, ale nie martw się – neofilia to nie choroba
Wielu z nas lubi coś w swoim życiu zmieniać. Czasem z większą, czasem z mniejszą częstotliwością. I mogą to być różne rzeczy: laptop, samochód, komórka, a nawet partner. To neofilia, która jest związana z miejscem naszego zamieszkania, a także z kulturą, z której się wywodzimy.
Na neofilię częściej mogą "cierpieć" ludzie należący do kultury Zachodu. Wynika to głównie z tego, że to właśnie tam postęp jest tak ogromny, iż na przestrzeni lat nasze najbliższe otoczenie jest w stanie nieodwracalnie się zmienić. Inne kultury nie dążą do ciągłych zmian – ich celem jest perfekcja, ale nie za wszelką cenę.
Osoby neofilityczne stanowią większość naszej populacji, także u nas w Polsce. Zmienność determinuje ich sposób na życie. Ciekawość, dynamika życia oraz przekraczanie granic jest wpisana w ich naturę. Wyzwania to chleb powszedni. Neoflia to jednak nie patologia, to tylko i wyłącznie umiłowanie nowości.
Skąd się neofilia wzięła?
Pojęcie „poszukiwania nowości” rozpowszechnił psychiatra Robert Cloninger. Dowodził, że jest ono istotnym elementem temperamentu człowieka i jest uwarunkowane biologicznie. Neofilię mamy w genach i to aż w 40 do 50 proc.. U osób skłonnych do "poszukiwania nowości" w mózgu wytwarza się dopamina, która daje energię do działania. Skłania do poszukiwania przyjemności i daje satysfakcję po jej osiągnięciu. Właśnie dlatego poszukiwanie nowości uzależnia.
Geny i biologiczne pochodzenie neofilii to tylko częściowa odpowiedź na to, skąd się to umiłowanie bierze. Badacze odkryli także, że tendencja do poszukiwania wrażeń zależy również od wychowania, najbliższego otoczenia oraz etapu w życiu człowieka. Pęd do nowości spada jednak nieco wraz z wiekiem. Niektóre badania mówią, że w wieku 60 lat to zapotrzebowanie nowości jest o połowę niższe niż 40 lat wcześniej.
Jak neofilia wpływa na nasze życie?
Robert Cloninger, psychiatra który rozpowszechnił badania dotyczące neofilii, na łamach The New York Times stwierdził, że poszukiwanie nowości to jedna z cech, która sprawia, że jesteśmy zdrowi, szczęśliwi i umiemy przewidzieć, gdzie nasze życie zmierza.
Według profesora SWPS, psychologa Kazimierza Krzysztofka zmiany rozumiane jako ciągłe nowości mogą różnie wpływać na człowieka. Dla części osób będą się one wiązać z adaptacją i koniecznością przetrwania. Przykładowa strata pracy. Coś się zmieniło, więc i ja się zmieniam. Nie panikuję, adaptuję myślenie do nowej sytuacji. Niestety, są także osoby, które nie mają kontroli nad swoim życiem i nie reagują pozytywnie na zmiany. Każdą z nich są zaskoczeni i zestresowani.
Ci, którzy kochają zmiany są w naszym najbliższym otoczeniu. Wystarczy rozejrzeć się wokół, by zauważyć najnowsze auta, telefony komórkowe, czy na przykład nowe fryzury. Na przykład:
Kamil, 25 lat
Nigdy nie wypożyczam, ani nie odkupuję od kogokolwiek książek. Bez względu na to, kiedy książka została wydana, muszę mieć nową i pachnącą. Inaczej nie przeczytam.
Krzysztof, 24 lata
Bez komórki czy laptopa nie ma dzisiaj życia. Muszą być nowe i dobre, bo sprzęt elektroniczny szybko dzisiaj traci na wartości. Musi być Apple, Samsung lub coś innego, równie dobrego.
Erwin, 35 lat
Na Allegro czy na jakiejkolwiek innej aukcji internetowej można znaleźć praktycznie wszystko. Ale kto wie jakiej to jest jakości? Ostatnio postanowiłem kupić sobie konsolę PS3. Używana była prawie 300 zł tańsza. Wybrałem nową – droższą.
Umiłowanie do nowości wykracza poza zmiany gadżetów i może dotyczyć także relacji pomiędzy ludźmi. Z neofilią mogą być związane przeróżne zjawiska, których dziś jeszcze nie umiemy tak precyzyjnie nazwać. Młodzi ludzie swój dzień zaczynają razem ze smartphonem, czy laptopem.
Szybko sprawdzają newsy, pocztę, Facebooka – ich percepcja już od małego jest sprofilowana na poszukiwanie nowości. W tej samej kategorii postrzegają ludzkie relacje. Właśnie dlatego związki już nie tylko nastolatków, ale także i dwudziesto, a nawet trzydziestolatków trwają tak krótko. Ludzie nudzą się i ciągle chcą czegoś nowego. Kryzys relacji to pochodna neofilii.
Te nowe zjawiska idealnie puentuje dziennikarka Winifred Gallagher, która badała jak na nasze życie wpływają nowe zmiany:
– Dziś przyswajamy ok. 100.000 słów każdego dnia z różnych mediów, co stanowi 350 proc. więcej niż w 1980 roku. Dzięki "umiłowaniu nowości" odkrywamy i tworzymy wciąż nowe technologie. Tylko w ekstremalnych sytuacjach neofilia może powodować przewlekły niepokój i rozproszenie uwagi. I na koniec radzi, żeby neofilię najlepiej wykorzystać w tym, w czym jesteśmy najlepsi. Inaczej będziemy ciągle zestresowani i niezadowoleni.