
Reklama.
"Newsweek" ustalił, że nagranie, tym razem jest to zapis wideo, zostało wykonane przez samego Frosta. – Zrobiłem to dla własnego bezpieczeństwa, bo Borkowski od kilku dni w natarczywy sposób namawiał mnie do poparcia Protasiewicza. Nikomu nie mówiłem, że chcę nagrać tę rozmowę, nawet rodzinie – powiedział Frost.
Frost dodał, że do opublikowania filmu skłoniła go afera związana z "wypłynięciem" nagrania rozmowy posła PO Norberta Wojnarowskiego z jednym z delegatów. Wojnarowski oferował pracę w KGHM. W zamian oczekiwał oddania głosu na Protasiewicza.
– Po nagraniu z posłem Wojnarowskim pojawiły się komentarze, że to był jednostkowy przypadek, a moje spotkanie jest najlepszym dowodem, że nie był. Jeśli ktoś pofatygował się do mnie do domu i próbował mnie kusić, by nie powiedzieć „kupić”, to znaczy, że jeżdżono też do innych – stwierdził Frost podczas rozmowy z "Newsweekiem".
"To jest nasza szansa"
W trakcie rozmowy, którą uwieczniono na najnowszej "taśmie Protasiewicza", radny Borkowski zasugerował, że dolnośląskie wybory "to jest jakaś tam nasza szansa (…), stagnacja albo ewentualnie jakiś skok".
"To jest nasza szansa"
W trakcie rozmowy, którą uwieczniono na najnowszej "taśmie Protasiewicza", radny Borkowski zasugerował, że dolnośląskie wybory "to jest jakaś tam nasza szansa (…), stagnacja albo ewentualnie jakiś skok".
Następnie Borkowski przypomniał, że Frost "ma egzamin państwowy zrobiony". Borkowski nie sprecyzował, jaki egzamin ma na myśli, stwierdzając jedynie, że "wiemy, o co chodzi". – Tam, w takim budynku w podziemiach się go zdaje, tak? – upewnił się poseł Jaros, a Frost potwierdził tę informację. – To wiem, jaki egzamin. Do wykorzystania – oświadczył poseł.
Borkowski dodał, że sam myślał o podejściu do wspomnianego egzaminu, ale w końcu zrezygnował z tego zamiaru. – Trudny był ten egzamin, nie miałem czasu się uczyć. Chodzi o to, że ja mieszkam tu, gdzie mieszkamy, a tu, gdzie my mieszkamy, nie trzeba mieć egzaminu – wyjaśnił radny z Polkowic.
Nagranie dostępne jest na stronie "Newsweeka".
Europoseł PO powiadomił prokuraturę
Sprawą "taśm Protasiewicza" zajmuje się już Prokuratura Rejonowa w Lubinie, którą powiadomił europoseł PO Piotr Borys, szef lubińskich struktur Platformy. – To zawiadomienie o możliwość popełnienia przestępstwa w związku z obiecywaniem stanowisk za oddanie głosu na Jacka Protasiewicza – powiedział Borys "Gazecie Wrocławskiej". Borys zapewnia, że nie ma nic wspólnego z korupcją polityczną.
Nagranie dostępne jest na stronie "Newsweeka".
Europoseł PO powiadomił prokuraturę
Sprawą "taśm Protasiewicza" zajmuje się już Prokuratura Rejonowa w Lubinie, którą powiadomił europoseł PO Piotr Borys, szef lubińskich struktur Platformy. – To zawiadomienie o możliwość popełnienia przestępstwa w związku z obiecywaniem stanowisk za oddanie głosu na Jacka Protasiewicza – powiedział Borys "Gazecie Wrocławskiej". Borys zapewnia, że nie ma nic wspólnego z korupcją polityczną.
źródło: "Newsweek"