
Marcin Suder, polski fotoreporter, którego uprowadzili w Syrii islamscy bojownicy, sam uciekł porywaczom i jest już w Polsce. O jego powrocie napisał na Twitterze minister Radosław Sikorski. – Marcin Suder już w ojczyźnie. Jeszcze raz kategorycznie przestrzegam przed podróżami wbrew ostrzeżeniom – napisał Sikorski.
34-letni Suder zajmuje się fotoreportażem wojennym od 2000 roku. Podczas swojej kariery pracował m.in. w Czeczenii, Sierra Leone, Afganistanie, Rwandzie, Birmie i Sudanie. O swojej pracy Suder opowiedział kilka lat temu portalowi Świat Obrazu. Przyznał wtedy, że wpływ na bezpieczeństwo fotoreportera wojennego ma jego obywatelstwo.
Jeśli chcesz mnie zapytać, czy polscy fotoreporterzy są lubiani i przez to mogą czuć się bezpieczniej, to odpowiem ci, że bywa z tym bardzo różnie. Kiedyś było o wiele lepiej, bo Polacy byli bezstronni. Wspaniale przyjmowali nas w Czeczeni i w Afganistanie, bo jedni i drudzy nie darzą Rosjan zbytnią sympatią, a wiedzieli, że Polska jest ich odwiecznym wrogiem. Jednak odkąd nasz rząd wysłał żołnierzy do Iraku i Afganistanu, staliśmy się stroną, przestaliśmy być neutralni. Teraz wszędzie jesteśmy traktowani jako sojusznik Stanów Zjednoczonych. Czasami jest to bardzo kłopotliwe... CZYTAJ WIĘCEJ

