
W polityce międzynarodowej Obama to najsłabszy prezydent po II wojnie światowej. Nawet obciążony sprawami, których nie mógł rozwiązać Jimmy Carter miał większy wpływ na sferę międzynarodową, niż ma Obama. Dyplomaci nadal są zdumieni tym, w jak mało przygotowań przed konferencjami międzynarodowymi zaangażowany jest Obama. (…) On po prostu się tam pojawia. CZYTAJ WIĘCEJ
I widać efekty tego nieprzygotowania, a także kierunku polityki, jaki obrał Obama. Prezydent USA chce przestać być policjantem świata i skupić się na sprawach wewnętrznych. Zupełnie inaczej niż Putin, który jest w stanie poświęcić więcej czasu na politykę zagraniczną – stara się poszerzyć wpływy swojego kraju, i to nie tylko w regionie.
Dzisiaj, po niemal roku od inauguracji drugiej kadencji Obama jest krytykowany także za politykę wewnętrzną. Na przykład za problemy z uruchomieniem Obamacare. Ale świetną okładkę "Bloomberg Businessweeka" można przecież odnieść także do działalności Stanów na scenie międzynarodowej.