
Największe sukcesy Grzegorz Schetyna odnosił, gdy słynął z brutalnej skuteczności. W najnowszym "Newsweeku" Michał Krzymowski wspomina, jak były lider Platformy nie wahał się przed zastraszaniem kolegów z partii. Choć nie raz przekraczał granice przyzwoitości, wzbudzał taki respekt, że nawet ci, którzy się go bali, podziwiali jego skuteczność. W czasach, gdy PO szła po władzę, Schetyna był w partii wszechmocny. Jak to więc możliwe, że dziś jest dla wielu już zwykłym szeregowym posłem?
W ocenie rozmówców Michała Krzymowskiego, kryzys Grzegorza Schetyny zaczął się paradoksalnie wówczas, gdy wrocławski polityk zaczął osiągać to, o czym marzył. Przyjaciele Schetyny przekonują bowiem, że w głębi duszy to człowiek nieśmiały i trochę zakompleksiony. Dlatego, mimo iż jego skuteczność była legendarna, poczuł się doceniony dopiero wówczas, gdy został wicepremierem i szefem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji.
Grzegorz miał przekonanie, że poprzez związek z Donaldem Tuskiem jest nienaruszalny
Nie docenił tego, że jest następny w kolejce do wyeliminowania. Trudno mi powiedzieć, jaki jest teraz prywatnie. Jaki był? W trudnych czasach bardzo odważny i pryncypialny. CZYTAJ WIĘCEJ
Ostatni przyjaciele zdradzili?
To ich podejrzewano o nagranie mających skompromitować Jacka Protasiewicza rozmów na temat zdobywania głosów działaczy za stanowiska w KGHM. A dodatkowo zarząd partii postanowił prawie jednomyślnie o tym, że powtórki kontrowersyjnych wyborów na Dolnym Śląsku jednak nie będzie.

