Największe sukcesy Grzegorz Schetyna odnosił, gdy słynął z brutalnej skuteczności. W najnowszym "Newsweeku" Michał Krzymowski wspomina, jak były lider Platformy nie wahał się przed zastraszaniem kolegów z partii. Choć nie raz przekraczał granice przyzwoitości, wzbudzał taki respekt, że nawet ci, którzy się go bali, podziwiali jego skuteczność. W czasach, gdy PO szła po władzę, Schetyna był w partii wszechmocny. Jak to więc możliwe, że dziś jest dla wielu już zwykłym szeregowym posłem?
I to być może należącym nawet do tych dalszych partyjnych szeregów. Od lat daje się publicznie upokarzać i degradować przez premiera Donalda Tuska. Ostatnio musiał pogodzić się także ze swoistym buntem w dolnośląskich strukturach Platformy Obywatelskiej, w których kierownictwo odebrał mu zaufany współpracownik premiera, europoseł Jacek Protasiewicz.
Od bohatera do zera
W ocenie rozmówców Michała Krzymowskiego, kryzys Grzegorza Schetyny zaczął się paradoksalnie wówczas, gdy wrocławski polityk zaczął osiągać to, o czym marzył. Przyjaciele Schetyny przekonują bowiem, że w głębi duszy to człowiek nieśmiały i trochę zakompleksiony. Dlatego, mimo iż jego skuteczność była legendarna, poczuł się doceniony dopiero wówczas, gdy został wicepremierem i szefem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji.
Jednocześnie to wtedy stracił podobno swoją wszechmoc. Złagodniał i zaczął budować relacje nie, jak dotychczas na strachu, a wzbudzaniu sympatii. Przez pewien czas to przynosiło nawet dobre efekty, ale w prawdziwej grze łagodny Grzegorz Schetyna przegrywa dziś na każdym kroku. Od przegranej w wyborach nowego szefa dolnośląskiej PO o wiele bardziej bolesną porażkę był marszałek Sejmu poniósł bowiem kilka dni później. Gdy na jaw wyszły "taśmy Protasiewicza" i w Kancelarii Premiera doszło do gorącej dyskusji podczas zarządu krajowego Platformy, fala krytyki spłynęła głównie na Schetynę i jego ludzi.
Ostatni przyjaciele zdradzili?
To ich podejrzewano o nagranie mających skompromitować Jacka Protasiewicza rozmów na temat zdobywania głosów działaczy za stanowiska w KGHM. A dodatkowo zarząd partii postanowił prawie jednomyślnie o tym, że powtórki kontrowersyjnych wyborów na Dolnym Śląsku jednak nie będzie.
I właśnie ta zgodność szefostwa PO to największa klęska Schetyny, bowiem przeciwko jego interesom zagłosowali nawet ostatni dotychczasowi przyjaciele, czyli Andrzej Halicki i Robert Tyszkiewicz. - Jeśli nie poparli go w tej sprawie, to znaczy, że nie poprą go już w żadnej innej - nie mają wątpliwości rozmówcy "Newsweeka" z PO.
Grzegorz miał przekonanie, że poprzez związek z Donaldem Tuskiem jest nienaruszalny
Nie docenił tego, że jest następny w kolejce do wyeliminowania. Trudno mi powiedzieć, jaki jest teraz prywatnie. Jaki był? W trudnych czasach bardzo odważny i pryncypialny. CZYTAJ WIĘCEJ