Twitter zalewają wiadomości oznaczone hashtagiem #PolsatMaWpie***lOdBeliebers. A wszystko przez to, że stacja poinformowała, że idol nastolatek spędził kilka godzin w domu publicznym. Fanki (i fani) kanadyjskiej gwiazdki pop już dawno przestali być zwykłymi fanami – stali się psychofanami.
Fanki i fani Justina Biebera bombardują telewizję Polsat mailami i telefonami. To odwet za materiał "Wydarzeń", w którym podano informację o wizycie kanadyjskiego piosenkarza w domu publicznym. Wskazówki, jak wywierać presję na stację przekazują sobie na Twitterze za pomocą hashtagu #PolsatMaWpie***lOdBeliebers. Są też silni na Facebooku – ich fanpage ma ponad 30 tys. polubień.
Jak powiedziano nam w Telewizji Polsat telefonów jest naprawdę sporo. Maili pewnie nikt już nie liczy. Na Twitterze wsparcie dla walki ze stacją Zygmunta Solorza deklarują też fani innych popowych gwiazdek, na przykład One Direction, którzy deklarują #DirectionersSąZWamiBeliebers. Miłośnicy łagodnej muzyki serwowanej przez Kanadyjczyka zdecydowanie nie pasują charakterem do tego, co płynie z głośników. Za swoim idolem są w stanie skoczyć w ogień. No prawie. Na razie najdalej idącym dowodem oddania było golenie głów po podaniu (fałszywej) informacji, że Bieber z powodu raka musiał pozbyć się włosów.
Jak się wydaje w Polsce nie zatoczyło to szerokich kręgów, ale rodzime Beliebers także dawały o sobie znać. Oczywiście najgłośniej podczas marcowego koncertu Biebera w Łodzi. Pod hotelem, w którym mieszkał muzyk, wytrwale koczowało pokaźne stado fanek. A kiedy Kanadyjczyk odjeżdżał, pobiegły za jego autobusem. Próbowały też szturmować scenę podczas koncertu. I nie przeszkadza im nawet, że ich idol myli Polskę z Rosją.
Ale o Beliebers jest głośno także wtedy, kiedy Kanadyjczyka nie ma w kraju. Organizują zloty i spotkania podczas których… W sumie nie wiadomo zbytnio, co robią. Głównie krzyczą i robią sobie zdjęcia.
– Warszawskie fontanny na Podzamczu, wakacje. Masa ludzi, każdy siedzi zajmuje się sobą. Nagle z daleka słychać, choć jeszcze nie widać, tłum nastolatków – relacjonuje Michał, student z Warszawy. – 10-15 osób w wieku na oko 14-16 lat. Kilkanaście dziewczyn, a wśród nich jeden chłopak. Wszyscy jak jeden maż w koszulkach Justina Biebera. Jakby tego było mało każdy był pomazany markerami w hasła dotyczące Biebera i tego, jak bardzo go kochają – dodaje.
– To nie koniec. Większość z nich miała przywiązane do rąk balony z helem, na których wypisane zostały wyrazy uwielbienia dla Biebara. Dzięki temu wszyscy mogli dowiedzieć się, jak bardzo kochają Biebera. Każdy w okolicy musiał usłyszeć, że są w pobliżu. Robili sobie "sesje zdjęciowe", podczas których do zdjęcia krzyczeli "beliebeeeeeeers". Zgroza – mówi.
Fani mają tak wyidealizowany obraz swojego idola, że reagują z agresją wobec tych, którzy temu wizerunkowi zagrożą. – Wydaje mi się, że "kult" to słowo-klucz w opisywaniu tego zjawiska – ocenia dr Piotr Cichocki z Instytutu Etnologii i Antropologii Kulturowej UW.
Dlatego celebrytom blisko do bogów. – Dzisiaj gwiazdy mają status niemal religijny. Upadkowi tradycyjnych religii towarzyszy szukanie czegoś nowego, co je zastąpi. I tu pojawia się kult gwiazd. Szczególnie podatni są nastolatkowie, którzy szukają dla siebie miejsca, budują tożsamość – wyjaśnia.
– Warto pamiętać, że kategoria "kultura nastolatków" pojawia się dopiero w połowie XX wieku. Początkowo był to marketingowy konstrukt, ale wkrótce zaczął przybierać formy ruchów społecznych czy kultów. – przypomina dr Cichocki. – Kult wtedy i dzisiaj trzeba rozpatrywać indywidualnie. Różna jest treść, muzyka, styl – dodaje. Wyjaśnia, że młodzi fani różnych artystów byli często atakowani za niedojrzałość, rozhisteryzowanie, podatność na wpływ. — Wydaje mi się, że problem leży właśnie w tym, jak ich traktujemy. Agresja wobec świata zewnętrznego jest często reakcją na tę krytykę. To jak syndrom oblężonej twierdzy – im bardziej subkultura jest atakowana, tym mocniej się broni – wyjaśnia dr Piotr Cichocki.
Teraz z fanami muszą się mierzyć pracownicy Polsatu. Mogą jedynie liczyć na to, że uczucia Beliebersów będą tak krótkotrwałe, jak intensywne. Bo raczej nie mogą liczyć, że obronią ich rodzice Beliebersów. Oni sami ledwo sobie radzą z terrorem swoich nastoletnich córek.
Administratorzy wspomnianego fanpage'a polskich groupies Justina Biebera nie byli zbyt skorzy do rozmowy. Oburzyli się na przesłane mailem pytania i odpowiedzieli tylko, że nie podpisują się pod akcją atakowania Polsatu. – Owszem, niektórzy fani się zdenerwowali na Polsat, ale to nie znaczy że cały fandom jest w to zaangażowany. My nie odpowiadamy za poszczególne, niemądre osoby – napisali.
Jednak to nie przeszkodziło im w skrytykowaniu stacji. – Telewizja sieje głupoty, upokarzając nas - Beliebers jak i fanów a przede wszystkim samego Justina. Polskie media mówią tylko o ZŁYCH czynach Justina, a nie o tych DOBRYCH. Czy media wspomniały ostatnio o tym, że Justin pomagał budować szkołę w Gwatemali? Oczywiście że nie! – oburzali się.
Niestety, nie udało nam się skontaktować z bardziej rozmownymi członkami polskiej społeczności Beliebers. Pewnie w szkole nie mogli sprawdzać Twittera.