
Prezes Jarosław Kaczyński i posłowie PiS zgotowali mu w Sejmie owację na stojąco, jakiej polski parlament dawno nie widział. Szef SLD, były członek PZPR Leszek Miller śpiewał z nim przed Kancelarią Premiera "Mury", hymn antykomunistycznej opozycji. Szanują go związkowcy, estymą darzą politycy od prawa do lewa, dziennikarze chwalą za świetną przemowę z sejmowej mównicy. Piotr Duda, przewodniczący Solidarności właśnie ma swoje pięć minut. I na pięciu minutach pewnie się nie skończy.
- Zaskakująco dobre - stwierdza Paweł Wroński, dziennikarz "Gazety Wyborczej". Duda przez większość wystąpienia tłumaczył, dlaczego związkowcy sprzeciwiają się podniesieniu wieku emerytalnego i skąd wniosek "S" o referendum w tej sprawie.
"Duda świetny. Premier ma godnego przeciwnika"
"Można się z Duda zgadzać lub nie ale już dawno nie słyszałam tak dobrze przygotowanego wystąpienia. Zawsze na tym polu był tylko PDT"
Piotr Duda nie odpowiada klasycznemu wizerunkowi związkowca. W czasach słusznie minionego systemu nie przesiadywał na styropianie, nie malował haseł na murach, nie wykrzykiwał na ulicach "Precz z komuną". W 1980 roku, jako 18-letni chłopak wstąpił co prawda do Solidarności, ale już dwa lata później zaczął służbę w peerelowskich komandosach, czyli tzw. czerwonych beretach. W kamaszach przez pół roku "zwiedzał" też Wzgórza Golan (w ramach sił ONZ). Po powrocie do kraju przez resztę lat 80. pracował jako tokarz w nieistniejącej już Hucie Katowice.
Szybko wybrano go na szefa zakładowej komórki związku, a wkrótce potem przeniósł się do pracy w regionalnych strukturach. W 1997 roku najpierw został skarbnikiem regionu, a potem pięć lat później wskoczył na stanowisko szefa śląsko-dąbrowskiej Solidarności. Już wtedy mógł zostać przewodniczącym całego związku. Po klęsce AWS swojego następcę widział w nim Marian Krzaklewski. Ostatecznie Duda odmówił, bo - jak potem wyznał w "Polityce" - nie czuł się przygotowany.
"Janusz był przyspawany do PiS. Duda jest związkowcem, który przede wszystkim na uwadze ma związek zawodowy, a nie przyjaźnie polityczne. On jest wolny, Śniadek uwikłany"
Duda i politycy
Trudno nie przyznać Borowczakowi racji. Duda swoją polityczną niezależność doskonale udowodnił przy okazji sporu o reformę emerytalną. Jednym razem rozmawia z PiS-em i Solidarną Polską, a innym śpiewa z szefem SLD. Poza tym ma przyjaciół w Platformie. - On będzie korzystał z tego poparcia prawicy, ale nie będzie Śniadkiem - dodaje Borowczak. Janusz Śniadek jako szef "S" obrał nieskrywany kurs w kierunku PiS. Duda skierował okręt pod szyldem "S" z torów politycznych na ściśle związkowe.
Działalność Piotra Dudy jako lidera Solidarności nie polega jednak tylko na brawurowych wystąpieniach w Sejmie i głośnych okrzykach pod Kancelarią Premiera. To przede wszystkim organizacja związkowej machiny, która liczy prawie 700 tysięcy członków. Zaraz po przejęciu władzy w "S" Duda przeniósł siedzibę związku z Gdańska do nowoczesnego biurowca w Warszawie. To swoisty symbol nowego otwarcia.


