Kolejny tekst o wczasach z Polakami i mamy kolejną hejteradę w komentarzach. Wychodzi na to, że wstydzimy się za naszych rodaków na wczasach. Najlepiej, wzorem Jarosława Kuźniara, jechać od swoich najdalej, jak się da. Jak nas na to nie stać, to należy się nie wychylać. Usłyszysz język polski na plaży? Cóż, pozostaje udawać obcokrajowca. Pełna konspiracja, byle Polak-Cebulak nas nie rozpoznał.
Jestem ciekaw, czy i ile razy zdarzyła się taka sytuacja, że znalazły się dwie grupy Polaków, które wzajemnie siebie unikały. No bo to wstyd. Obie strony podadzą te same powody, dlaczego ukrywają się przed drugą: „polska wiocha przyjechała na wczasy”. Pewnie mijają się w milczeniu, by po przejściu paru metrów powiedzieć: „To te cebulaki”. Warszawiacy krytykują słoiki, reszta Polski „Warszaffkę”. Mam głębokie przeczucie, że w tym przypadku przygania kocioł garnkowi. Wzajemnie się krytykujemy, a sami w oczach innych jesteśmy wieśniakami.
Zadałem sobie trud obejrzenia pewnego filmiku na YouTube. „12 powodów przez które wstyd za Polaków na wakacjach”. Widać, że kręcili go naprawdę światowi ludzie, którzy doskonale znają inne narody. Sami zresztą zobaczcie:
Pewnie weźmiecie stronę autorów tego filmiku? Strach i obciach. Jesteśmy największymi wieśniakami świata. Zabieramy kosmetyki z hotelu, chowamy do torebek jedzenie z knajpy. Klaszczemy w samolotach. Do tego potrafimy wykupić cały zapas piwa ze sklepu, bo u nich znacznie taniej.
Brak monopolu na wiochę
Sęk w tym taki, że nie mamy monopolu na wiochę. Każdy się wstydzi swoich. Wiecie jaki to obciach, dla Anglika z klasy średniej, spotkać rodaków z klasy pracującej na wakacjach? Są wulgarni, obleśni i głośni. Wszędzie śpiewają i myślą, że są panami świata. Czego innego spodziewać się po Garym, Paulu, Chubsie i Mickeyu na wakacjach, którzy na co dzień pracują w fabryce i mieszkają w małym Yorkshire?
Ot, prości Anglicy wyjeżdżają na wczasy. Nagle odkrywają, że wszystko jest tanie i zaczyna się szaleństwo. Po wypiciu całego alkoholu w barze wychodzą, słaniając się na nogach, na podbój lokalnych klubów. Na ulicy zmuszają ludzi do słuchania stadionowych przyśpiewek. Tymczasem miłe państwo z angielskiej klasy średniej chowa swoje głowy w piasek, w nadziei, że nikt ich z tymi barbarzyńcami nie utożsami.
Co do zabierania kosmetyków z hoteli, to też nie sądzę, by była to tylko naszą domeną. Dzieje się tak na całym świecie. Bardzo często znikają takie rzeczy, jak ręczniki czy szlafroki. Nie wiem, jak jest w innych krajach, ale wiem, że sporo Anglików wraca z wakacji z hotelowymi dodatkami. Mówią, że skoro hotele dają je do każdego pokoju, to znaczy, że można je zabrać.
W kilku europejskich hotelach o standardzie wyższym niż trzy gwiazdki widziałem napisy na recepcji, że proszą, by nie zabierać ze sobą ręczników i szlafroków. To chyba niemożliwe, żeby takie restryckje wprowadzano tylko z powodu Polaków-Cebulaków?
Niemcy gorsi od Polaków
A co z Niemcami? Kolacja, na stole szwedzkim stoi jedzenie, a tu nagle podchodzi cwaniak Franz. Uśmiecha się i nagle zabiera całą tacę jedzenia i stawia przed swoimi znajomymi. Robi to po to, by on i reszta swojej grupy nie musiała co chwilę latać po jedzenie lub ryzykować, że inni wszystko zjedzą zanim oni zdążą po dokładkę. No i w taki sposób Franz pozbawia reszty turystów części jedzenia. Gdybyście byli Niemcami, to nie wstydzilibyście się za nich?
Do tego dochodzi ich tragiczne zachowanie podczas wieczorków integracyjnych. Już kilka razy słyszałem, jak podczas różnych wieczorów artystycznych Hans i koledzy zażądali, aby kapela grała znane im melodie niemieckie. Kapela przystawała, a wszyscy inni wokół musieli patrzeć, jak oni się bawią. Raczej nie słyszałem, by nasi rodacy tak często kazali innym dostosować się do ich potrzeb, jak wspomniani Niemcy.
Tak naprawdę to nie mamy się za kogo wstydzić. Nie ma przymusu, byśmy z kimś rozmawiali z innymi Polakami. Jednak, żeby od razu ich krytykować i mówić, że rodacy na wczasach w Tunezji to nasz największy obciach? Dla mnie większym obciachem jest wstydzenie się za Polaków. Bo wcale nie jesteśmy tacy źli. A krytykowanie swoich tylko świadczy o pewnej zaściankowości i braku znajomości światowych realiów tych, którzy się ich wstydzą.
A na koniec tylko dodam, że w światowych rankingach nawet nie łapiemy się do czołowej dziesiątki najgorszych turystów świata. Chcecie zobaczyć? Zajrzycie na ranking Business Insider.