
Reklama.
Szefostwo Tesli przekonuje jednak, że wszystkie te przypadki był po prostu spowodowane wypadkami. Dziennikarze motoryzacyjni podkreślają natomiast, iż na przykład ostatni zapłon Tesli Model S w amerykańskim stanie Tennessee nastąpił tylko po kolizji auta z kawałkami gruzu znajdującego się na drodze.
Klasyczne auta w takim przypadku co najwyżej ucierpiałby na karoserii lub zawieszeniu. Tesla zaczęła tymczasem płonąć, czyniąc całą sytuację znacznie bardziej niebezpieczną niż mogłaby być. Inne ostatnie przypadki pożarów Tesli również miały za oceanem.
W październiku elektryczne auto spłonęło poz zderzeniu z dużym obiektem znajdującym się na drodze w pobliżu Seattle w stanie Waszyngton. Szybko w płomieniach stanął również wrak Tesli Model S w Meksyku. Tam wcześniej auto zderzyło się jednak z murem i drzewem.
Producent elektrycznych supersamochodów podkreśla, że w żadnym z tych przypadków odpowiednie urzędy nie kwestionowały tego, że Tesla spełnia wszelkie przyjęte na świecie standardy bezpieczeństwa.
Źródło: BBC.co.uk