
1. To nie był marsz wandali
2. Straż marszu zawiodła
3. Skłotersi odpowiedzieli przemocą
Zaatakowany skłot Przychodnia istnieje dopiero od marca 2013 roku. Powstał w miejscu, gdzie wcześnie mieściła się poradnia zdrowia. "Co się nie opłaca, jest wyrzucane na obrzeża miasta do kontenerów. Taka jest polityka biznesu i miasta. Czujemy gniew! Czujemy złość! Bierze sprawy w swoje ręce" – pisali w swoim manifeście założyciele.
4. Organizatorzy dostaną rachunek, ale raczej nie zapłacą
5. Na Marszu zaatakowano terytorium Rosji
Jeśli przyjąć, że to Ruch Narodowy odpowiada za zamieszki, to trzeba by zlikwidować i zdelegalizować tę organizację. Ale tak nie jest. Starcia uliczne są nieuniknione i wynikają z naturalnych instynktów młodych ludzi płci męskiej. Oni zawsze znajdą okazję, żeby się bić, więc w tym sensie nie ma szans, że w kolejnych latach unikniemy przypadków agresji.
Pewnie jednym z wyjść byłaby delegalizacja organizatorów Marszu Niepodległości, ale to już naprawdę ostateczność. Na ich miejscu pojawiłyby się nowe twory i byłoby to samo. Myślę, że problem tkwi w ludziach i poza zabezpieczeniem policyjnym nie ma dobrego sposobu na ich powstrzymanie.