Chociaż kampania to także ulotki czy szkolenia dla barmanów, to największe wątpliwości budzi portal "Seks w moim mieście". Na pierwszy rzut oka mamy do czynienia ze zwykłą stroną kampanii. Pierwsze co widzę to mężczyźni na pół ekranu wypowiadający w dymkach dwuznaczne kwestie. Wyżej menu – jak "to" robię, czyli krótki tekst mówiący nam czy zachowujemy się bezpiecznie oraz kilka rzetelnych porad na temat tego jak nie zarazić się HIV i innymi chorobami oraz co robić w przypadku ewentualnego zarażenia.
Autorzy portalu nie tylko dbają o ogólne zasady zażywania narkotyków, ale i szczególne. W dziale amfetamina czytamy dalej:
"Jeśli zdecydujesz się na donosowe używanie amfetaminy – używaj dziurek od nosa zamiennie. Nie obciążaj tylko jednej – amfetamina podrażnia błonę śluzową w nosie, może powodować krwawienie.
Decydując się na użycie amfetaminy zacznij od małej dawki i sprawdź, jak na Ciebie działa. Kiedy będziesz pod wpływem amfetaminy zadbaj o to, żeby się nie odwodnić."
Podobnie jest z innymi narkotykami. Dokładny opis co to jest, jak działa, jakie może mieć skutki uboczne i wreszcie – jak bezpiecznie zażywać. Dla równowagi podkreślę, że opisany jest również alkohol.
Mniej widoczne na pierwszy rzut oka są relacje mężczyzn, którzy opowiadają o swoich przygodach seksualnych. Wygląda to jak portal społecznościowy – z profilami, zdjęciami, danymi. Oczywiście, wszystko jest fikcyjne. Opowieści "użytkowników" są zaś tak ostre – między innymi bardzo dokładne opisy seksu analnego i szczegóły gejowskich pieszczot – że nie nadają się do publikacji, co podkreślała już "Rzeczpospolita". I nie jest to wyłącznie nadwrażliwość redaktorów "Rzepyj" – po prostu nie ma po co cytować dalej takich tekstów.
Oczywiście, przed wejściem na stronę trzeba potwierdzić, że jest się pełnoletnim, ale to nie zmienia faktu, że z państwowych pieniędzy sfinansowano m.in. instrukcje bezpiecznego zażywania narkotyków. Czy tak być powinno i czy takie elementy niezbędne są w kampanii mającej ostrzegać przed HIV?
– Tutaj cel jest jeden, nadrzędny: by zakażeń i zachowań ryzykownych było jak najmniej. To nie instrukcje obsługi narkotyków i jestem pewien, że jak ktoś już używa, to wie co takie substancje powodują. Nie wierzę, że to zachęci do brania jakąkolwiek nową osobę. Ja wiem, że to kontrowersyjne, ale nie bądźmy hipokrytami. Wycięcie części dotyczącej narkotyków byłoby hipokryzją, bo narkotyki są i ludzie je biorą. Bez tej części przeciwdziałanie zakażeniom byłoby mniej skuteczne – podkreśla Szypuła. I dodaje, że na Zachodzie takie kampanie nie budzą emocji i kontrowersji.
W kwestii niemal obscenicznych opisów scen seksu, Szypuła zgadza się z autorami kampanii: że w takich przypadkach trzeba używać języka, który trafi do danego środowiska. – Jeśli chodzi o kampanie społeczne, to nie jest żadną tajemnicą, że naukowe teksty nie trafiają do odbiorców. Nie tylko w sprawach HIV, ale również tych bardziej błahych jak np. palenie papierosów. Że papierosy powodują raka czyta każdy, ale dopiero zdjęcia zniszczonych nim organów trafiają do wyobraźni – wskazuje.
Komunikat Krajowego Centrum ds. AIDS
Już po opublikowaniu tego tekstu Krajowe Centrum ds. AIDS wydało poniższy komunikat.
Krajowe Centrum ds. AIDS informuje, że treści zamieszczone na stronie internetowej www.sekswmoimmiescie.pl nie były akceptowane przez Centrum. Forma, treść oraz zawartość serwisu jest wyłącznie dziełem autorów. Właściciel serwisu w swoim oświadczeniu przeprosił i poinformował Krajowe Centrum ds. AIDS o zamknięciu strony. CZYTAJ WIĘCEJ