Ponad trzystu prawicowych aktywistów z całej Europy zebrało się dzisiaj w duńskim mieście Aarhus, by promować swoje "antydżihadowskie" poglądy, wycelowane w wyznawców Islamu zamieszkujących Stary Kontynent. Skrajna prawica ze Skandynawii, Niemiec, Wielkiej Brytanii i Polski mogłaby obwołać wielki sukces, gdyby tylko... na drodze nie stanęło im kilka tysięcy ludzi, mówiących "stop faszyzmowi".
W ocenie dziennikarzy brytyjskiego dziennika "The Guardian", opisujących dzisiejsze wydarzenia z Aarhus, europejska skrajna prawica została wręcz poniżona. Choć swoje spotkanie organizowała od kilku miesięcy, angażując obywateli wielu krajów. Zwołani w dużo krótszym czasie antyfaszyści, pojawili się dziś znacznie liczniej. Było ich kilkanaście razy więcej, niż protestujących przeciw Islamowi pod szyldem "Europejskiego Spotkania Antydżihadowskigo".
Około trzystu sympatyków tej inicjatywy musiało zmierzyć się z krytyką ponad czterech tysięcy przeciwników ich ksenofobicznych i rasistowskich poglądów. Choć zapowiadają twardą walkę z Islamem, szerzącym się według nich w Europie, dzisiaj to oni musieli znaleźć się pod ochroną duńskiej policji. Kilku najbardziej krewkich antyfaszystów, którzy próbowali przerwać policyjny kordon, oddzielających ich od skrajnej prawicy, zostało nawet zatrzymanych przez służby.
To jednak oni okazali się dzisiaj w Danii zwycięzcami. Szczególnie dotkliwą klęskę poniósł tymczasem Tommy Robinson - lider Angielskiej Ligi Obrony (EDL). Organizacji, która na Wyspach potrafi zbierać na swoich wiecach ponad dziesięć tysięcy zwolenników. Nie napotykają oni tak wyraźnego sprzeciwu, jak miało to miejsce dzisiaj w Aarhus. Jeszcze do niedawna Robinson odgrażał się, że do Danii również ściągnie setki sympatyków Ligii. Tymczasem dzisiaj musiał przyznać, że Brytyjczyków pojawiło się zaledwie kilkudziesięciu. Choć to oni byli głównymi organizatorami.
Równie wielu było gości z Polskiej Ligii Obrony. Frekwencję musieli więc ratować Skandynawowie, wśród których najbardziej w oczy rzucali się podobno przybysze z Norwegii. Głoszący tezy, iż ich rodak Anders Breivik wybrał co prawda złe metody, ale miał godne uwagi postulaty, które są przez nich dobrze rozumiane.