
"Między nami" Małgorzaty Tusk miało być wizerunkowym ratunkiem dla słabnącej popularności premiera. Ale to raczej obraz nieszczęśliwej kobiety, która przez całe życie próbuje udowodnić (przede wszystkim sobie), że jest niezależna od męża. I chociaż w książce nie brakuje scen, które przedstawiają premiera w dobrym świetle, to ogólna jej wymowa raczej obciąża Donalda Tuska, a nie mu pomaga.
Fragment książki "Między nami"
- No dobra, jak zdobędziesz te sanki, zostanę z tobą. (...) Następnego dnia, a był to ostatni dzień przed moją wyprowadzką, gotuję zupę dla Michałka, a tu raptem otwierają się drzwi i w tych drzwiach pojawia się Donek z sankami (...) Oczy mu się śmieją, na twarzy maluje się bezgraniczne szczęście, trzyma te sanki jak najważniejsze trofeum świata i mówi: - Mam sanki. Zostajesz! A ja nawet przez chwilę nie sądziłam, że on to weźmie na seri i że w konsekwencji wyjdzie z tego okrutna drwina. - No, tak... Ale... Donek, ja przecież żartowałam. Zamarł.
