Slavoj Žižek stwierdził kiedyś, że ewangeliczny Jezus był leninistą. Dziś dziennikarze pytają, czy przypadkiem papież Franciszek nie okazał się być wiernym uczniem Karola Marksa. To przesada, ale jego pierwszy doktrynalny dokument Evangelii Gaudium jest wyraźnym, politycznym głosem przeciwko ideologii wolnego rynku, dyktatowi rynków finansowych i rosnącym nierównościom dochodów. Czy cały Kościół weźmie radykalny kurs na lewo?
Jezus Chrystus jako leninista to pomysł tyleż niekonwencjonalny, co odważny. Nawet bardzo. Takiej figury nie wahał się jednak użyć lewicowy filozof Slavoj Žižek w wywiadzie dla “Wysokich Obcasów” sprzed czterech lat.
Nie była to jednak tylko medialna prowokacja, lecz wyraz poglądów Žižka, który w swoich filozoficznych dociekaniach starał się uchwycić pozornie zaskakującą bliskość marksistowskiej i chrześcijańskiej wizji świata. Filozof punkty wspólne dostrzegał m.in w stosunku obu tych światopoglądów wobec konsumpcjonizmu czy kapitalizmu.
Nie wszystkim przemyślenia Žižka przypadły do gustu, ale wczorajszy dokument opublikowany przez Watykan, w którym to papież Franciszek ostro atakuje współczesny system gospodarczy pokazuje, że przynajmniej w niektórych sprawach dzisiejsza lewica i Kościół naprawdę mogą mówić jednym głosem.
Niektórzy dziennikarze, jak Heather Horn z “The Atlantic” zastanawiają się nawet, czy papież Franciszek nie jest przypadkiem marksistą.
Papież kontra globalne rynki
Adhortacja Evangelii Gaudium to opublikowany we wtorek, pierwszy doktrynalny dokument papieża Franciszka. Ta licząca ponad 200 stron publikacja dokładnie opisuje wizję Kościoła, jaką ma papież: jest tam o potrzebie reformy instytucji kościelnych, odnowieniu ducha Ewangelii i nowych metodach jej głoszenia.
Uwagę mediów na całym świecie zwróciły jednak przede wszystkim te fragmenty tekstu, które pokazują, co papież sądzi o współczesnym globalnym systemie gospodarczym. I okazuje się, że ma w tej sprawie naprawdę sporo do powiedzenia.
Papież bardzo szeroko pisze o ubóstwie jako jednym z najważniejszych problemów świata. – Dzisiaj wszystko opiera się na grze i rywalizacji, a prawo sprzyja silniejszym, więc możny pożera słabszego. W wyniku tej sytuacji wielkie masy ludności są wykluczone i marginalizowane: bez pracy, bez perspektyw, bez dróg wyjścia – diagnozuje dzisiejszą rzeczywistość Franciszek.
I choć papież nawołuje wiernych do braterskiej pomocy potrzebującym, jego słowa są czymś więcej niż pasterskim wezwaniem do jałmużny i ostrzeżeniem przed przywiązaniem do dóbr doczesnych: to wyraźny, polityczny głos przeciwko ideologii wolnego rynku, dyktatowi rynków finansowych i rosnącej nierówności dochodów.
Papież otwarcie wypowiada się też przeciwko “ideologiom broniącym absolutnej autonomii rynków i spekulacji finansowych” i „trickle-down economics”, lansowanej swego czasu przez Ronalda Reagana czy Margaret Thatcher, a i dziś mającej wielu zwolenników.
Dlatego też papież Franciszek apeluje o większą rolę państw “powołanych do czuwania nad obroną dobra wspólnego”. Ostro pisze też o kulcie “starożytnego złotego cielca” i dyktaturze “ekonomii bez twarzy i bez naprawdę ludzkiego celu”.
Papież przeciwstawia się też rosnącemu rozwarstwieniu społecznemu: – Podczas gdy zyski niewielu ludzi rosną w sposób przekraczający oczekiwania, stanowiący większość oddalają się coraz bardziej od dobrobytu tej szczęśliwej mniejszości – zauważa i ostrzega, że “nierówność społeczna wcześniej czy później rodzi przemoc”.
Marks? Nie. Lewicowa wrażliwość? Na pewno
Tego typu cytaty można by mnożyć, bo jest ich w Evangelii Gaudium naprawdę dużo – od ogólnych refleksji po konkretne zalecenia, jak to, by “godna praca, oświata i opieka zdrowotna były dostępne dla wszystkich obywateli”. Wszystkie one świadczą wyraźnie, że gesty ubóstwa i skromności papieża nie są oderwane od jego poglądów i wizji roli Kościoła we współczesnym świecie. Jaka to wizja?
Choć prawicowi egzegeci słów papieża zapewne szybko wytłumaczą nam, co “naprawdę miał na myśli Franciszek”, słowa zawarte w Evangelii Gaudium mówią same za siebie: papież bardzo mocno akcentuje społeczną wrażliwość Kościoła, przeciwstawiając ją ślepej fascynacji wolnym rynkiem. Czy tego chcemy, czy nie, prezentowanym przez niego poglądom bardzo blisko do gospodarczych postulatów dzisiejszej lewicy.
Czy to znaczy, że papież naprawdę jest marksistą? Oczywiście nie. Papież nie krytykuje "kapitalizmu w ogóle", ani nie nawołuje do rewolucji. A jednak ten dokument dużo mówi o tym, w jaką stronę Franciszek chce skierować kościelną nawę.
“The Atlantic” sugeruje, że Evangelii Gaudium jest symbolem zwrotu, jakiego Kościół dokonał w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat. W latach zimnej wojny za swojego głównego wroga obierając komunizm, dziś ostro wypowiada się przeciw kapitalizmowi. Czy po Janie Pawle II, który “walczył z ZSRR”, świat zapamięta Franciszka jako papieża, za którego pontyfikatu Kościół zaatakował “globalne rynki”? Czas pokaże, na ile myśl Franciszka przeniknie “w dół” kościelnych struktur na całym świecie.
Jak zwykle przy okazji głośnych wypowiedzi papieża trudno jest uciec od pytania, jak na jego ostre, anty-wolnorynkowe stanowisko zareaguje polski Kościół? Reakcje zapewne będą różne, tak jak różne oblicza ma wspólnota polskich katolików.
Z pewnością jednak niektórym słowa Franciszka będą nie w smak: weźmy choćby uczestników organizowanego pod patronatem “Gościa Niedzielnego” szkolenia “Bądź milionerem”, w ramach którego uczestnicy za cenę kilkuset złotych mogli posłuchać wierzących biznesmenów, “przez których ręce przechodziły i wciąż przechodzą miliony złotych i euro”, ale jednocześnie “słowa takie jak Bóg, Honor i Ojczyzna… to dla nich coś więcej, niż wytarte hasło”.
Nikt nie powiedział, że biznes i wiara nie mogą iść w parze, nie należy też z góry potępiać wszystkich “katolików-biznesmenów”. Wydaje się jednak, że wiatr w Kościele wieje dziś w inną stronę. I bardzo dobrze, bo mówiąc słowami Franciszka, możemy zyskać szansę, by “osiągnąć styl życia i myślenia bardziej ludzki, bardziej szlachetny, bardziej owocny, który nadałby godność naszemu przejściu przez tę ziemię”.
Podobnie jak przykazanie “nie zabijaj” ustala jasne granice dla zabezpieczenia wartości ludzkiego życia, dzisiaj musimy powiedzieć "nie" dla ekonomii wykluczenia i nierówności społecznej». Ta ekonomia zabija. Nie może tak być, że nie staje się wiadomością dnia fakt, iż z wyziębnięcia umiera starzec zmuszony żyć na ulicy, natomiast staje się nią spadek na giełdzie o dwa punkty. CZYTAJ WIĘCEJ
Deon.pl
Papież Franciszek
(...) niektórzy bronią jeszcze pewnych teorii «zbytku», zakładających, że każdy wzrost ekonomiczny, któremu sprzyja wolny rynek, sam w sobie jest zdolny tworzyć większą sprawiedliwość i uczestnictwo społeczne w świecie. Opinia ta, nigdy nie potwierdzona przez fakty, wyraża prostoduszną i naiwną ufność w dobroć dzierżących w ręku władzę ekonomiczną i w uświęcone mechanizmy panującego systemu ekonomicznego. Tymczasem wykluczeni nadal czekają. CZYTAJ WIĘCEJ
Deon.pl
Papież Franciszek
Oskarża się o przemoc ubogich i najbiedniejszą ludność, ale bez równych szans różne formy agresji i wojny znajdą żyzną glebę, która wcześniej czy później doprowadzi do wybuchu. CZYTAJ WIĘCEJ