Dinozaury ożywają. Nocą, przy zgaszonym świetle wychodzą, by po prostu coś spsocić. Co prawda, z małą pomocą rodziców, ale zawsze ku pełnemu zaskoczeniu dzieci, które tylko czekają, by "przyłapać" swoje zabawki na jakimś występku. To dinovember czyli wspaniały sposób na to, jak przypomnieć własnym dzieciom do czego służą zabawki.
Ipady, tablety, telefony, telewizory — jak twierdzą Refe Tuma i Susan Tuma — jeszcze da się bez nich zabawić swoje dzieci. To właśnie oni rok temu czyli w 2012 r. wymyślili akcję Dinovember, czyli nocnego układania inscenizacji z plastikowych dinozaurów. Miesiącem psikusów ochrzcili listopad.
Rodzice wymyślili, że nocą będą aranżować scenki z udziałem dinozaurów, które wcześniej podebrali własnym dzieciom. Kiedy dzieci budziły się napotykały "psocące" dinozaury w kuchni, łazience, czy na przykład lodówce. Rodzice codziennie wymyślali nowe przygody dinozaurów.
Wszystko po to, by pobudzić wyobraźnię maluchów, zwrócić ich uwagę na odrzucone, tradycyjne zabawki, ale przede wszystkim by odzyskać z nimi kontakt. Elektronika pochłonęła je do tego stopnia, że przestały się normalnie bawić. Pomysł bardzo szybko spodobał się dzieciom, jak również błyskawicznie znalazł setki tysięcy fanów na całym świecie.
Dinovember okazał się pełnym sukcesem zarówno w domu autorów akcji, jak i wśród innych rodziców, którzy spopularyzowali pomysł. Dzieci z niecierpliwością wyczekiwały kolejnego dnia, by odnaleźć niesforne dinozaury, zaś rodzice zaczęli głowić się, gdzie schować zabawki i jak znowu zaskoczyć własne dzieci.
Zabawa trwa dalej. Dinozaury, jak twierdzą autorzy akcji mogą wpaść do nas właściwie w każdej chwili, niezależnie do pory roku.
Na Facebookowym profilu Dinovember mają już 256 tys. like'ów. Właśnie tam rodzice zamieszczają zdjęcia najciekawszych sytuacji, w jakich "przyłapali" dinozaury.
Poniżej galeria: