
– Dla Ukrainy najlepszym przykładem niech będzie Mołdawia, która nie targując się, wprowadza reformy, dzięki czemu dostaje pomoc unijną w przeliczeniu na mieszkańca na poziomie krajów u progu członkostwa - twierdzi Radosław Sikorski.
REKLAMA
W wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" Sikorski podkreślił, że Unia Europejska nie zamierza spierać się z Rosją o to, "kto da więcej" w kontekście umowy stowarzyszeniowej z Ukrainą. Zaznacza, że nie taki jest cel integracji europejskiej.
Na początku lat 90. Polska była bardzo zdeterminowana w dążeniu "ku zachodowi" - Sikorski uważa, że obecna Ukraina nie ma takich priorytetów.
– Władze ukraińskie są pod tym względem letnie i raczej wolą balansować pomiędzy swoimi sąsiadami - mówił Sikorski. – Obawiam się, że to się kończy tak jak od 20 lat: marnowaniem czasu i zaniechaniem reform. Gdyby Ukraina unowocześniła gospodarkę, tematem nie byłby dziś ani gaz, ani miliard, 10 czy 20 miliardów euro, tylko to, jak najskuteczniej przyciągać inwestycje zagraniczne, poprawiać konkurencyjność przedsiębiorstw i modernizować państwo - dodał.
Sikorski nie jest zawiedziony Ukrainą: – Raczej Ukraińcy są zawiedzeni tym, że nie mogą korzystać z dobrodziejstw integracji tak skutecznie jak Polacy - mówił w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej". Według ministra ma to być nauczka dla rodzimych eurosceptyków.
Źródło: "Rzeczpospolita"