Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski przekonywał w poniedziałkowym programie Moniki Olejnik, iż nie może uwierzyć, że redakcja pisma "wSieci" na poważnie podejrzewa premiera Donalda Tuska o okazywanie radości po katastrofie z 10 kwietnia 2010 roku, w której ginął prezydent Lech Kaczyński i wielu innych wysokich rangą urzędników państwowych.
- Nie wiem, czy jest autentyczne, czy pochodzi z tego dnia - stwierdził w rozmowie z Moniką Olejnik minister Sikorski. Szef resortu spraw zagranicznych nie krył oburzenia tym, co sugeruje okładka najnowszego numeru pisma braci Karnowskich i jakie emocje prawicowi publicyści przypisują premierowi Donaldowi Tuskowi w dniu katastrofy.
- Skandaliczny jest komentarz - ocenił Radosław Sikorski. Minister jednocześnie kolejny raz przypomniał, iż był pierwszą osoba, która przekazała najwyższym władzom w Warszawie informacje na temat tego, kim były ofiary katastrofy smoleńskiej. To szef MSZ odczytał listę tragicznie zmarłych pasażerów Tu-154M premierowi Donaldowi Tuskowi. - Wiem, jak go to uderzyło - przekonywał. I wspominał, jak szef rządu nie mógł opanować emocji, gdy usłyszał o śmierci takich osób, jak m.in. poseł Sebastian Karpiniuk.
Tymczasem zdaniem Radosława Sikorskiego, redakcja kierowana przez braci Karnowskich próbuje zasugerować dziś, iż Donald Tusk wraz w Władimirem Putinem cieszyli się na miejscu katastrofy z udanego zamachu na głowę polskiego państwa. Minister ocenił, iż to wyjątkowo drastyczne naruszenie 8. przykazania, które zabrania składać fałszywego świadectwa przeciw bliźnim.
Właśnie dlatego gość poniedziałkowej "Kropki nad i" oczekuje, że kontrowersyjna okładkę jednoznacznie skrytykuje Kościół. - Bo to są ludzie, którzy epatują swoim katolicyzm - mówił o Karnowskich.