W tym tygodniu we francuskim parlamencie rozpoczęła się debata nad delegalizacją prostytucji. Klient korzystający z usług prostytutki przyłapany "na gorącym uczynku" miałby zapłacić 1500 euro grzywny, a w przypadku "recydywy" - dwa razy więcej. Nowa ustawa miałaby ograniczyć handel ludźmi i gwałty na cudzoziemkach, zmuszanych przez gangi do prostytucji. Czy na pewno?
W założeniu debata ma uderzyć w organizacje przestępcze, zajmujące się handlem ludźmi: według danych opublikowanych przez Radę Europy, to właśnie ten rodzaj działalności stanowi główne źródło dochodu zorganizowanych grup przestępczych. Kobiety sprzedawane do domów publicznych stanowią ok. 80% z 800 000 osób, które co roku padają ofiarą tego procederu.
Oprócz kar finansowych, nakładanych na klientów prostytutek, ustawa przewiduje również udzielanie pomocy kobietom, które chcą skończyć z prostytucją. Według danych resortu spraw wewnętrznych 80-90 proc. prostytutek to cudzoziemki, dlatego ustawa pozwalałaby na przyznawanie im sześciomiesięcznego, odnawialnego zezwolenia na pobyt we Francji.
Obecnie prostytucja jest we Francji legalna, jak i w wielu krajach europejskich, min. w Niemczech, Austrii, Szwajcarii, Holandii czy Polsce - nielegalne są wszystkie praktyki pośrednio związane z prostytucją, takie jak sutenerstwo, kuplerstwo czy stręczycielstwo.
Reasumując: prostytutka działa legalnie, natomiast sutener czy kuplerka - już nie.
W Polsce kary są naprawdę niewielkie - sutenerstwo jest przestępstwem, opisanym w art. 204 § 2 Kodeksu Karnego. Osoba czerpiąca zyski finansowe z prostytucji innych działa w obliczu pozbawienia wolności na trzy lata, (lub dziesięć, jeżeli prostytutka jest małoletnia). Jak wygląda egzekwowanie kar za przestępstwa związane (mniej lub bardziej) z seksem niestety wiemy wszyscy. Francja postanowiła to zmienić i radykalnie ukrócić praktyki handlu ludźmi, a także wykorzystywania kobiet w seksbiznesie.
Jako pierwsze zdelegalizowały prostytucję kraje skandynawskie - Szwecja, Norwegia i Islandia: według ustawy nielegalne jest płacenie za seks, karani są więc tylko klienci prostytutek. Norweska ustawa teoretycznie ściga również swoich obywateli, którzy płacą za seks za granicą.
We Francji ustawę popierają środowiska konserwatywne, feministyczne i rządzący socjaliści. Sprzeciwia się jej związek zawodowy pracowników usług seksualnych i partia Zielonych.
Według współautorki ustawy, Chantal Jouanno z Unii Demokratów i Niezależnych, "prostytucja zmieniła się radykalnie (...). W 90 proc. kobiety, które są cudzoziemkami, padają ofiarami organizacji przestępczych zmuszających ich do tego procederu. - Dlatego należy pamiętać, że dla wielu z tych kobiet prostytucja to powtarzany gwałt - powiedziała cytowana przez "Le Point" senatorka Jouanno.
Ministra ds. kobiet, Najat Vallaud-Belkacem powiedziała, że Francja musi pokazać, iż jest krajem, w którym prostytucja nie jest dobrze widziana, i zreformować przepisy tak, aby luki prawne nie pozwalały siatkom przestępczym na zarabianie na usługach seksualnych i handlu ludźmi. Jednocześnie zaznaczyła, że ich celem nie jest tworzenie "policji obyczajowej" - ustawa ma uderzyć przede wszystkim w gangi, zajmujące się sprzedawaniem do domów publicznych kobiet z Bułgarii, Chin czy Nigerii. O charakterze procederu świadczy przede wszystkim zmiana nomenklatury dotyczącej "francuskich" prostytutek.
Zwolennicy ustawy mówią o przypadku Szwecji, w której uliczna prostytucja, po wprowadzeniu ustawy zmniejszyła się o połowę. A może to jedynie statystyki? Co z rzeczywistą sytuacją kobiet, trudniących się prostytucją?
Czy po wprowadzeniu ustawy zakazującej płacenia za seks będą mogły czuć się bezpiecznie, czy ułatwi im to znalezienie innego zatrudnienia, czy będą mogły decydować o swoich zarobkach? I wreszcie - czy nie będą więzione, bite, wykorzystywane i zmuszane do świadczenia usług seksualnych? Czy ustawa nakładająca kary finansowe na klientów prostytutek, czyli realnie zwiększająca koszty usług seksualnych zniesie również przemoc i handel ludźmi? Czy wyeliminuje przemocowych klientów i zmniejszy ilość gwałtów dokonywanych na prostytutkach? (o potrzebie depenalizacji klientów prostytutek w Norwegii można przeczytać tutaj)
Nowa ustawa powinna przede wszystkim zająć się ochroną prawną kobiet zajmujących się świadczeniem usług seksualnych, zadbać o ich bezpieczeństwo i zarobki. Projekt ustawy podzielił Francuzów - list protestacyjny przeciwko wprowadzeniu kar finansowych dla klientów prostytutek podpisali min. Charles Aznavour i Catherine Deneuve.