
"Zagadnienia przyszłości i ludzkich losów są w Bożych rękach. Tymczasem wróżbiarstwo jest detronizacją Boga. Dlatego warto pomyśleć przed andrzejkową zabawą!" - przestrzega Polaków Fronda. Jak podkreśla, wróżby to grzech, więc warto zastanowić się, czy aby na pewno powinniśmy w taki sposób się bawić.
Starożytni Rzymianie, właśnie ci mordujący chrześcijan, ciągle chodzili do wróżbitów, chętnie odczytywali różnego rodzaju „znaki”. Niektórzy nie potrafili się ruszyć z domu bez zaciągnięcia opinii u wróżbity. Krytyce tego wiele miejsca poświęca św. Augustyn w dziele „O państwie Bożym”, gdzie głupotę wróżbiarstwa ukazuje on jako jedną z przyczyn upadku Starożytnego Rzymu.
Pytlakowska dalej przypomina, że wróżby były też w operze Stanisława Moniuszki "Straszny dwór". Ale tam Jadwiga, która z wróżbiarstwa korzysta, ma świadomość, że przewidywanie przyszłości należy wyłącznie do Boga, więc korzystając z wróżb kobieta popełnia grzech. Tym samym Moniuszko jest uratowany, nie nawoływał w swoim wiekopomnym dziele do "detronizacji Boga", jak na początku tekstu autorka określa wróżbiarstwo.
Korzystanie z horoskopów, astrologia, chiromancja, wyjaśnianie przepowiedni i wróżb, zjawiska jasnowidztwa, posługiwanie się medium są przejawami chęci panowania nad czasem, nad historią i wreszcie nad ludźmi, a jednocześnie pragnieniem zjednania sobie ukrytych mocy. Praktyki te są sprzeczne ze czcią i szacunkiem - połączonym z miłującą bojaźnią - które należą się jedynie Bogu.
Pytlakowska podsumowuje więc, że bawić się możemy, ale w odpowiednim momencie musimy powiedzieć "nie".

