"Zagadnienia przyszłości i ludzkich losów są w Bożych rękach. Tymczasem wróżbiarstwo jest detronizacją Boga. Dlatego warto pomyśleć przed andrzejkową zabawą!" - przestrzega Polaków Fronda. Jak podkreśla, wróżby to grzech, więc warto zastanowić się, czy aby na pewno powinniśmy w taki sposób się bawić.
W Andrzejki wielu z nas bawi się we wróżenie np przelewanie wosku przez klucz czy gotowanie klusek dla kobiet, które chcą się dowiedzieć, czy wyjdą za mąż. Jak się okazuje, jest to grzech - przynajmniej według Frondy, która przestrzega przed andrzejkowymi zabawami.
Jak podkreśla autorka tekstu Maria Pytlakowska, choć w naszej kulturze powszechnie przyjęliśmy wróżby, to ze strony Kościoła Katolickiego nigdy nie było na nie przyzwolenia. "Wróżbiarstwo stanowi grzech przeciwko pierwszemu przykazaniu" - czytamy. Tok myślenia jest prosty: ponieważ wróżbiarstwo dotyczy przyszłości, której znać nie możemy, a która przecież jest w rękach Boga, to wróżby są wchodzeniem z butami w boskie kompetencje.
Pytlakowska dalej przypomina, że wróżby były też w operze Stanisława Moniuszki "Straszny dwór". Ale tam Jadwiga, która z wróżbiarstwa korzysta, ma świadomość, że przewidywanie przyszłości należy wyłącznie do Boga, więc korzystając z wróżb kobieta popełnia grzech. Tym samym Moniuszko jest uratowany, nie nawoływał w swoim wiekopomnym dziele do "detronizacji Boga", jak na początku tekstu autorka określa wróżbiarstwo.
W tekście autorka zauważa, że na przykład lanie wosku można potraktować jako zabawę, ale jednocześnie zastanawia się, czy nie powinniśmy i tego odrzucić? "Zabawy andrzejkowe, są coraz niebezpieczniejsze przez fakt iż stanowią one otwarcie drzwi na sprawy bardzo niedobre" - przekonuje nas Fronda. Te "sprawy bardzo niedobre" to oferowane przez np. serwisy internetowe pseudopsychotesty czy pseudopsychologiczne zabawy, a nawet tarot - w opinii autorki "bardzo niebezpieczny".
Wróżbiarstwo, przekonuje nas Fronda, jest też bez sensu - bo Bóg dał ludziom wolną wolę i żadnego scenariusza nie ustalił, więc próby zaglądania do takiego scenariusza, czyli przyszłości, są siłą rzeczy skazane na fiasko.
Z kolei czytanie horoskopów to jest niebezpieczne, bo "wprowadza pogański sposób myślenia". Pytlakowska podkreśla, że w katechizmie powiedziano, iż "należy odrzucić wszelkie formy wróżbiarstwa".
Pytlakowska podsumowuje więc, że bawić się możemy, ale w odpowiednim momencie musimy powiedzieć "nie".
Starożytni Rzymianie, właśnie ci mordujący chrześcijan, ciągle chodzili do wróżbitów, chętnie odczytywali różnego rodzaju „znaki”. Niektórzy nie potrafili się ruszyć z domu bez zaciągnięcia opinii u wróżbity. Krytyce tego wiele miejsca poświęca św. Augustyn w dziele „O państwie Bożym”, gdzie głupotę wróżbiarstwa ukazuje on jako jedną z przyczyn upadku Starożytnego Rzymu.
Fragment katechizmu cytowany przez Frondę
Korzystanie z horoskopów, astrologia, chiromancja, wyjaśnianie przepowiedni i wróżb, zjawiska jasnowidztwa, posługiwanie się medium są przejawami chęci panowania nad czasem, nad historią i wreszcie nad ludźmi, a jednocześnie pragnieniem zjednania sobie ukrytych mocy. Praktyki te są sprzeczne ze czcią i szacunkiem - połączonym z miłującą bojaźnią - które należą się jedynie Bogu.